[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Westchnęła, kiedyotoczyłem ramionami jej talię, a pochyliwszy się, rozkoszowałem się zapachem jej szyi.Kolejka ruszyła i zaśmiałem się z Belli.Krzyczała, kiedy śmigaliśmy przez górę.Wychodząc z atrakcji śmialiśmy się i czułem się beztroski.43Do tamtej pory było już po siedemnastej i Bella zaczęła wykazywać oznakizmęczenia.Szła wolniej i opierała się o mnie znacznie częściej, kiedy obchodziliśmydookoła Tomorrowland.Nie byliśmy bardzo głodni, ale kupiliśmy trochę napojów iprzekąski, a Bella wzięła kolejną tabletkę.Po kilku przejażdżkach w Tomorrowlandzie udaliśmy się do zamku, żebyposzukać dobrych miejsc do obejrzenia parady i pokazu fajerwerków.Park nie był zbytpełny, ale nie było wolnych ławek.Udało nam się stanąć niedaleko budowli, bez ludzistojących przed nami.Było już ciemno i Bella zaczynała ziewać.- Bello, wciąż zostało kilka minut do pokazu, ale możemy już iść jeśli jesteśzmęczona stwierdziłem.- Nie, chcę zobaczyć fajerwerki.Czuję się dobrze.Po prostu wczoraj położyłamsię bardzo pózno wyszeptała.- Dlaczego? zapytałem, a mój głos ociekał niepokojem.- Musiałam porozmawiać z kilkoma osobami w Japonii o częściach do nowegosamochodu.Musiałam poszperać w projektach do nowego siedzenia i& myślałam otobie.- Myślałaś o mnie wczorajszej nocy? Ja też o tobie myślałem.- Naprawdę? Zniłeś mi się.- Ty mi też.Bella spojrzała na mnie i przesunęła wzrok do mich oczu.Popatrzyłem w teniezgłębione czekoladowe głębie i byłem stracony.Dziewczyna zarzuciła ręce wokółmojej szyi, a jej palce przeczesywały moje włosy.Westchnąłem, otaczając ramionami jejtalię i przycisnąłem ją bliżej do siebie.Pochyliłem się i pocałowałem ją czule.Odpowiedziała na mój pocałunek i pogłębiła go.Fajerwerki zaczęły kolorować niebo,ale były pogrążone w tle najsłodszego pocałunku w moim życiu.- Chodzmy stąd wyszeptała Bella w moje usta.44EPOVEPOVEPOVEPOV- Chodzmy stąd wyszeptała Bella w moje usta.Przytaknąłem w zgodzie iprzeszliśmy przez zatłoczoną główną ulicę Disneylandu do wyjścia.Złapaliśmytaksówkę i pojechaliśmy na tor, żeby odstawić Astona Belli do domu.Pozwoliła miprowadzić, a po dojechaniu do garaży, zaparkowałem jej samochód w przydzielonymmiejscu obok mojego Volvo.- Jestem ciekawa; Alice powiedziała, że skończyła urządzać moje mieszkanie.Chciałbyś wejść do środka? zapytała Bella, kiedy dotarliśmy do naszego korytarza.- Tak odpowiedziałem zwyczajnie.Bella uśmiechnęła się do mnie i otworzyładrzwi.Przywitały nas rozmaite odcienie niebieskiego, brązowego i czystej bieli.Dziewczyna zapiszczała w zachwycie, postawiła torby przy drzwiach i pobiegła dobardzo dużej kozetki.Bella zdawała się lubić wygodę bardziej niż proste, gładkie linie.Jej mieszkanie miało taki sam układ jak moje.Kuchnia była otwarta na jadalnię i salon,połyskująca nierdzewną stalą sprzętów i czarnymi, granitowymi ladami.Bella odchrząknęła i podeszła do lodówki.- Napijesz się czegoś, Edwardzie? Otworzyła ją i chwyciła butelkę wody.- Nie, dziękuję.Ty i Alice świetnie sobie poradziłyście.To miejsce wygląda jakbyktoś tu mieszkał od lat.Przyjemne.- Do tego dążyłam.Moje ostatnie mieszkanie było bardziej nowoczesne.Podobało mi się, ale większość krzeseł była niewygodna.Tutaj wszystko zrobiła Alice.Muszę pamiętać, żeby się jej odwdzięczyć.- Jestem pewien, że sprawiło jej to ogromną radość.Kupowanie i remontowanieto jej hobby. Bella napiła się wody ze swojej butelki i postawiła ją na szafce.Potempodeszła do mnie, wzięła moją rękę i poprowadziła nas do ciemnoczekoladowejkanapy.Pchnęła mnie, żebym usiadł i ułożyła się na moich kolanach.- Bella& umm& - Usilnie starałem się powiedzieć coś spójnego, kiedy Bellacałowała moją szczękę i szyję. Nie wydaje ci się, że poruszamy się zbyt szybko?- Być może masz rację. Zaśmiała się miękko, nie zmieniając położenia ust.To mi na razie wystarczy wyszeptała przy mojej szyi, wysyłając dreszcze przez mojeciało.Składała pocałunki na linii mojej szczęki, na policzku, a potem przesunęła się dokącika ust.Zamknąłem oczy i powitałem ciepło jej miękkich warg przy swoich.Trwaliśmy tak dopóki nie musieliśmy złapać oddechu.Dziewczyna odsunęła się i uśmiechnęła.- Możesz pojechać za mną jutro rano do garażu?- Oczywiście.Po co?- Mój Aston ma małą rysę i nie chcę go tu więcej zostawiać.Wezmę Saaba.- Bella, ile masz samochodów?45- Oh, zobaczysz powiedziała z ekscytacją w oczach.Nigdy nie spotkałemkobiety, która tak ekscytowałaby się samochodami.Oczywiście poza Rosalie.Bellazeszła ze mnie i próbowała pociągnąć mnie w górę.Trochę się opierałem, biorąc poduwagę, że naprawdę chciałem zostać na kanapie z nią w moich ramionach.Po kilkuchwilach poddałem się i podniosłem, ale przyciągnąłem Bellę bliżej do siebie wkolejnym pocałunku.- Będę około ósmej powiedziałem, kiedy już przerwałem pocałunek.- Dobrze.Mam kilka wiadomości dla zespołu.Nie mogę się doczekać.- Nie możesz powiedzieć mi teraz?- Nie. Uśmiechnęła się złośliwie, kiedy prowadziła mnie do drzwi i stanęła napalcach, żeby pocałować mnie miękko. Dobranoc, Edwardzie.Dziękuję za wszystko.- Cała przyjemność po mojej stronie.Dobranoc, Bello. Otworzyłem drzwi, aBella cicho je za mną zamknęła.- Otwarte, Edwardzie. Usłyszałem zza drzwi, po tym jak zapukałem.Otworzyłem je i powitał mnie przepyszny zapach wanilii i cynamonu. Jestem wkuchni. Udałem się w tamtym kierunku i zobaczyłem moją Bellę, nalewającą kawę.- Dzień dobry.Pieczesz? zapytałem.- Tak, ciasto kawowe.Zjedz kawałek i napij się kawy.Zamierzam zapakowaćresztę i poczęstować pozostałych. Podała mi kubek i talerz z ciastem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]