[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znowu to widziałam: nocnaszamotanina, jasna suknia Agnes, wściekłość w oczach Sebastiana, jegowieczny, bolesny żal.- Pamięci Agnes - powiedziałam.Pomyślałam o jeszcze jednej ofierze tegomiejsca i dodałam cicho: - Pamięci Laury.Odwróciłam się i ze zdumieniem patrzyłam na szeregi czekającychdziewcząt.Zapomniałam, że są tu inni.Panna Scratton recytowałamonotonnie:- Dziękujemy ci, że raczyłeś wyzwolić naszą siostrę Agnes z cierpienia natym marnym świecie.I wtedy się zaczęło.Nocną ciszę przeciął krzyk:- Popatrzcie! Tam!Wśród dziewcząt wybuchła panika.- Tam, tam!Wskazywały coś palcami, patrzyły w górę, gdzie kiedyś było okno.Unosiła się tam postać w bieli, o twarzy zakrytej białym welonem.Nagleopadła ku dziewczętom.Krzyk narastał.- To ona! To lady Agnes! - Biegły na oślep, przewracały świece, deptałykwiaty.- Dziewczęta, przestańcie natychmiast! - krzyczała rozpaczliwie pannaScratton, ale nikt jej nie słuchał.Dziewczęta biegły, ja jedna stałam bez234ruchu.I najwyższa przełożona, która trwała jak kamienna rzezba podłukowatym sklepieniem.Ciemne oczy obserwowały mnie tryumfalnie.Pózniej, kiedy już wszystkie całe i zdrowe znalazłyśmy się w budynku,kazała mi stanąć na środku i podniosła kłąb pościeli, z której zrobiono kukłę,żeby przestraszyć uczennice.- Evelyn Johnson - zaczęła zimno.- Na pościeli widnieją twoje inicjały.Twój dzisiejszy występek to nie tylko karygodny wybryk, ale też nikczemnezbezczeszczenie naszej tradycji i przejaw głupoty.Jak mogłaś się łudzić, żeten wybryk ujdzie ci na sucho?Milczałam, wbiłam wzrok w podłogę.Nietrudno się domyślić, żezaplanowała to Celeste.Posłużyła się moją pościelą, zrobiła kukłę Agnes - towystarczyło, by przerazić młodsze dziewczynki i zepsuć procesję.Zrobiła to,wiedząc, że wina spadnie na mnie.Celeste się upiecze, mnie nie.Wiedziałam, co nastąpi dalej, jeszcze zanim pani Hartle się odezwała.- Przyniosłaś tej szkole tylko wstyd.W tym semestrze dostałaś już dwaupomnienia.Twoje zachowanie jest haniebne.Niewykluczone, że radanadzorcza cofnie ci stypendium.A tymczasem otrzymujesz trzecieupomnienie i zgłosisz się do mnie, żebym ci wyznaczyła karę.Evie, pod żadnym pozorem nie możesz dostać kolejnego upomnienia.Zrobiło mi się słabo, gdy przypomniałam sobie słowa panny Scratton.Czyżbycoś wiedziała? Patrzyłam na długi szereg ciekawskich oczu, wpatrzonych wemnie równie bezlitośnie, jak tamtego pierwszego wieczoru po moimprzyjezdzie.Helen zobaczyła mnie i uciekła wzrokiem, ale Sara patrzyła miw oczy.Była bliska łez.Panny Scratton nigdzie nie było widać.235- To by było tyle.Dziewczęta, bardzo mi przykro, że dzisiejszeuroczystości zakłóciła osoba niegodna naszej społeczności.Proszę kłaść się dołóżek.Evie, pójdziesz ze mną.Szłam za nią w milczeniu.Miałam wrażenie, że wszystko sprowadzało siędo tej chwili.Byłam zdana na łaskę najwyższej przełożonej.I byłam sama jakpalec.Rozdział 48Nadeszła ta chwila.Jesteśmy w jej gabinecie.Przypomina mi się mój pierwszy dzień wWyldcliffe, tyle miesięcy temu.Zmieniłam się.Już nie jestem tą samą osobą,choć pani Hartle jest równie niebezpieczna i tajemnicza jak wtedy.Boję się.Ja także, jak Helen, boję się najwyższej przełożonej.Przechadza się popokoju, podnosi różne drobiazgi, przegląda książki.Ignoruje mnie.Każe miczekać.W końcu zatrzymuje się przede mną i zaczyna mówić:- Wiem o tobie wszystko, Evie.Przyznaję, że podczas naszego pierwszegospotkania zaskoczyło mnie twoje podobieństwo do tej, którą nazywamyzdrajczynią.- Biegnie wzrokiem w kąt pokoju.Nie zauważyłam tegowcześniej, ale wisi tam portret.Rozpoznaję tę dziewczynę o długich rudychwłosach.- Niech pani tak o niej nie mówi! Agnes była wierna Rytuałom.Ty wyzrobiliście z nich coś złego!236- Agnes była idiotką - poprawiła spokojnie pani Hartle.- Jak mogłaprzekazać swoją moc niedoświadczonej nastolatce, która nie ma pojęcia onaszej magii? Wkrótce jednak uwolnimy cię od tego ciężaru.Daj mitalizman.- Nie wiem, o czym pani mówi.- Nie myślisz chyba, że zdołasz ukrywać go dłużej? - prycha pogardliwie.-Moja biedna niezrównoważona córka zdradziła twój sekret.Och, nie zrobiłatego celowo, ale byłyście takie zabawne, jak dzieci z zapałkami, gdy igrałyściez Rytuałem.Szybko się zorientowałam, że eksperymentujecie.Najwyższaprzełożona widzi więcej, niż ci się wydaje.Byłyście żałosne.A teraz wreszcieznalazłam to, czego szukam od lat.- Talizman reaguje tylko na moje wezwanie - blefuję.- Twoje! Nie łudz się.Nie masz Mocy.Nie próbowałaś wystarczającomocno, prawda? A teraz zniszczy cię twój ukochany Sebastian.- Kiedywypowiada jego imię, w jej głosie jest pogarda.Czuję, jak wzbiera we mniegniew.- Nie skrzywdzi mnie na pani rozkaz.Jest pani Mistrzem, nie sługą.Ciemnieje na twarzy.- Nasz tak zwany Mistrz nas zdradził.Odrzucił naszą pomoc i szybko tracisiły, ale my do tego nie dopuścimy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]