[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwany promieniem cieplnym.- Co? - George, osłupiały, próbował znalezć jakiś sens w tym wszystkim, co działo sięwokół niego.Gdyby stał w miejscu, które zapewniałoby mu trzystusześćdziesięciostopniowy widokna to, co działo się niżej, zobaczyłby, że wielki statek powietrzny był teraz otoczony ścianąognia.Drzewa w Central Parku płonęły.Snajperzy anarchistów, a być może ChrześcijańskichFundamentalistów, zeskakiwali z gałęzi, paląc się.Skoczkowie, którzy ocaleli, klepali się,próbowali ugasić palące się ubrania.A wielki statek wznosił się w niebo.Wyżej, wyżej ijeszcze wyżej.To było niemal niepokojące.Liny cumownicze naciągnęły się i zerwały,  Imperatorowa Marsa" skoczyła w niebopotężnym łukiem.Ogień z jej dział runął w dół, przeleciał przez Central Park, uderzył wotaczające go wysokie biurowce.Ada Lovelace przylgnęła do George'a, co wielce go ucieszyło. Imperatorowa Marsa"wzniosła się wysoko i odpłynęła, ciągnąc za sobą ścieżkę ognia.George i Ada pozostali na górze statku.Patrzyli, jak Nowy Jork zmniejsza się za rufą, a płomienie stają się bladą poświatą, która już znikała w nadchodzącym zmierzchu.- Jestem pewien - powiedział George - że spłonęła duża część Nowego Jorku.Wzruszyła ramionami:- Oni to zaczęli.Co przypomniało George'owi pucybuta, i zastanawiał się, czy ocalał.- Jeśli myślisz o mnie, to ze mną wszystko w porządku, szefuniu - powiedziałchłopiec.Właśnie siedział bezpiecznie przy koszu piknikowym Ady i zajadał się keksem.- To jest szaleństwo.- George był wstrząśnięty.- To wszystko jest szaleństwem.- Nie sądzę, żeby załoga, która wystrzeliła promień cieplny, chciała dokonać takichzniszczeń - stwierdziła Ada.- Jakkolwiek w tym całym podnieceniu mogli nieco stracićkontrolę.- Skąd wiesz o tym promieniu cieplnym?- Znam każdy centymetr statku.Mieszkam na nim, od kiedy został wystrzelony.Natym statku jest ukrytych wiele tajemnic, ale żadna nie jest tajemnicą dla mnie.- Jesteś najbardziej niezwykłą młodą kobietą - zauważył George.- Myślisz, że jestwystarczająco bezpiecznie, żebyśmy mogli zejść na dół?- Myślę, że tak.Ale obawiam się, że dzisiejszy pokaz w Kinematicu zostanieodwołany.Pokład spacerowy stracił wiele ze swego uroku.Ranni leżeli na leżakach.Inni, którzyprzeszli po stanie bycia rannym w stan bycia martwym, byli przykryci ręcznikami i kocami.Wokół unosiły się jęki i atmosfera żałoby, i wszelkie ślady poprzedniej radości zniknęły bezśladu.Ci, którzy chodzili, przeważnie robili, co mogli, by opiekować się tymi, którzy niemogli, ale pokład emanował aurą strefy wojny, zdecydowanie posępnej.George'owi z trudem udało się uchwycić wzrok kelnera od win, który starał sięuniknąć kontaktu wzrokowego z kimkolwiek i sprawiać wrażenie tak małego, jak to możliwe.- Wiesz, co się dzieje? - spytał George tego gościa.- Wracamy do Londynu?- Nie sądzę, sir.Następny przystanek to San Francisco, a z tym wiatrem będziemymieli dobry czas.- Kontynuujemy podróż? - zdumiał się George.- Zgodnie z tym, co mówi kapitan, tak.- Kelner od win przybrał profesjonalny wyraztwarzy.- Ludzie zapłacili mnóstwo pieniędzy za tę wycieczkę, sir.Nie możemy ich zawieść,prawda?- Co? - sapnął George.- Nie zawieść ich? Ilu poniosło śmierć, jeśli mogę spytać? - Zmierć? - Kelner od win skrzywił się.- Zmierć? Zmierć jest takim brzydkim słowem,nieprawdaż? Ja preferuję termin  pasażerowie niejedzący".- Ilu poniosło śmierć? - George zażądał odpowiedzi.- Sądzę, że dzisiaj wieczorem będzie około stu osiemdziesięciu pustych miejsc wjadalni, sir.Bardzo możliwe, że będę mógł zaoferować panu i pana uroczej towarzyszcelepsze miejsce.Stolik lorda Brentforda stał się dostępny.Siedzi tam tylko jego małpikamerdyner, ale jestem pewien, że nie będziecie mieli nic przeciwko, żeby go z nimpodzielić.George zmierzył kelnera wzrokiem od dołu po sam czubek głowy.To byłabezczelność, czyż nie? Zupełnie jak w wypadku pucybuta.Służba na tym statku jak widaćgardziła pasażerami.- Tak - powiedział George.- Nazywam się lord George Fox i stolik lorda Brentfordabędzie doskonały.Poprowadz nas tam natychmiast, dobry człowieku, i przynieś nam butelkębąbelków.Ludzie w jadalni też nie wyglądali najlepiej.Ci, którzy nie byli naprawdę nadpaleni,mieli czerwone twarze, z wyglądu jakby spalone od słońca - uboczne ofiary pokładowegosystemu obronno-odwetowego.Większość wydawała się być w szoku.Prawdę mówiąc, tylko niewielu tak naprawdęjadło.Kelner od win uprzejmie poodsuwał i poprzysuwał krzesła.George i Ada uśmiechnęlisię do niego.- Przynieś szampana - powiedział George.Kelner odpłynął bez pośpiechu.George wzruszył ramionami na użytek Ady.Jednakże Ada tego nie widziała.Przelatywała przez welinowe karty menu, śliniąc sięprzy tym.Jakkolwiek raz spojrzała na George'a.- Mogę zamówić cokolwiek? - spytała.- Cokolwiek chcesz - odparł.- Cokolwiek chcesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire