[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. ZwróciÅ‚ siÄ™ do Jessupa: Opowiedzcie panuprokuratorowi o tym czÅ‚owieku.Markham spojrzaÅ‚ na telefonistÄ™ z zainteresowaniem, aVance podniósÅ‚szy siÄ™ na Å‚okciu sÅ‚uchaÅ‚ uważnie.Jessup mówiÅ‚ gÅ‚osem równym, energicznym i opanowanym,niczym żoÅ‚nierz skÅ‚adajÄ…cy raport swemu przeÅ‚ożonemuoficerowi. WiÄ™c byÅ‚o wÅ‚aÅ›nie tak: Po wyjÅ›ciu z mieszkania pannyOdell ten dżentelmen zatrzymaÅ‚ siÄ™ przy centralce i poprosiÅ‚mnie o wezwanie taksówki.PrzekazaÅ‚em polecenie i podczasgdy on czekaÅ‚ na taksówkÄ™, panna Odell krzyknęła i zawoÅ‚aÅ‚a opomoc.Dżentelmen obróciÅ‚ siÄ™ i podbiegÅ‚ do drzwi mieszkania,aja szybko podążyÅ‚em za nim.ZapukaÅ‚, lecz z poczÄ…tku nie byÅ‚oodpowiedzi.ZapukaÅ‚ znowu i równoczeÅ›nie zapytaÅ‚ pannÄ™Odell, co siÄ™ staÅ‚o.Tym razem odpowiedziaÅ‚a.MówiÅ‚a, żewszystko jest w porzÄ…dku, i prosiÅ‚a, by poszedÅ‚ do domu i niemartwiÅ‚ siÄ™.Wtedy wróciÅ‚ ze mnÄ… z powrotem do centralkimówiÄ…c, że jak przypuszcza, panna Odell zasnęła i coÅ›przykrego jej siÄ™ przyÅ›niÅ‚o.RozmawialiÅ›my kilka minut owojnie i wtedy przyjechaÅ‚a taksówka.PowiedziaÅ‚ mi dobranoc,wyszedÅ‚ i zaraz usÅ‚yszaÅ‚em odjeżdżajÄ…cÄ… taksówkÄ™.ByÅ‚o widoczne, że epilog wyjÅ›cia anonimowego dżentelmenazupeÅ‚nie obaliÅ‚ teoriÄ™ Markhama.Z wyrazem zawodu patrzyÅ‚ wpodÅ‚ogÄ™ i paliÅ‚ zawziÄ™cie papierosa.Wreszcie zapytaÅ‚: Ile czasu minęło miÄ™dzy opuszczeniem przez tegoczÅ‚owieka mieszkania a okrzykiem panny Odell? OkoÅ‚o piÄ™ciu minut.PoÅ‚Ä…czyÅ‚em siÄ™ z postojem taksówek iw minutÄ™ pózniej usÅ‚yszeliÅ›my krzyk. Czy ten czÅ‚owiek byÅ‚ blisko centralki? Tak.WÅ‚aÅ›nie trzymaÅ‚ na niej rÄ™kÄ™. Ile razy panna Odell krzyknęła? I co wÅ‚aÅ›ciwiepowiedziaÅ‚a, woÅ‚ajÄ…c o pomoc? Krzyknęła dwa razy, a potem zawoÅ‚aÅ‚a: Na pomoc! Napomoc! A gdy ten czÅ‚owiek zapukaÅ‚ do drzwi drugi raz, co wtedypowiedziaÅ‚? Jeżeli sobie dobrze przypominam, zawoÅ‚aÅ‚: Otwórz drzwi,Margaret! Co siÄ™ staÅ‚o? A czy pamiÄ™ta pan dokÅ‚adnie, jakimi sÅ‚owami muodpowiedziaÅ‚a?Jessup zawahaÅ‚ siÄ™ i namyÅ›laÅ‚, marszczÄ…c brwi. O ile sobie przypominam, powiedziaÅ‚a: Nic siÄ™ nie staÅ‚o.Przykro mi, że krzyczaÅ‚am.Wszystko w porzÄ…dku, proszÄ™ ciÄ™,idz do domu i nie martw siÄ™. OczywiÅ›cie, to może nie byćdokÅ‚adne powtórzenie jej słów, lecz w każdym razie mniejwiÄ™cej coÅ› w tym sensie. Czy pan sÅ‚yszaÅ‚ jÄ… wtedy wyraznie przez drzwi? O, tak.Te drzwi nie sÄ… zbyt grube.Markham wstaÅ‚ i zaczÄ…Å‚ chodzić po pokoju zastanawiajÄ…c siÄ™.W koÅ„cu stajÄ…c przed telefonistÄ… zadaÅ‚ znowu pytanie: Czy sÅ‚yszaÅ‚ pan jakieÅ› inne podejrzane dzwiÄ™ki wmieszkaniu po wyjÅ›ciu tego czÅ‚owieka? %7Å‚adnego dzwiÄ™ku oÅ›wiadczyÅ‚ Jessup. KtoÅ› jednakzadzwoniÅ‚ z miasta do panny Odell mniej wiÄ™cej w dziesięćminut pózniej i z mieszkania jej odpowiedziaÅ‚ mÄ™ski gÅ‚os. Co? Markham okrÄ™ciÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie, a Heath poderwaÅ‚siÄ™ z szeroko otwartymi oczami. Opowiedzcie wszystkieszczegóły tej rozmowy!Jessup usÅ‚uchaÅ‚ bez wzruszenia. OkoÅ‚o jedenastej czterdzieÅ›ci Å›wiateÅ‚ko zamigotaÅ‚o nadesce rozdzielczej i gdy zgÅ‚osiÅ‚em siÄ™, jakiÅ› mężczyzna poprosiÅ‚o poÅ‚Ä…czenie z pannÄ… Odell.WÅ‚Ä…czyÅ‚em wtyczkÄ™ do gniazdka ipo chwili podniesiono sÅ‚uchawkÄ™.Wiem o tym, ponieważ przypodniesieniu sÅ‚uchawki Å›wiateÅ‚ko gaÅ›nie.MÄ™ski gÅ‚ospowiedziaÅ‚: Hallo! PrzeÅ‚Ä…czyÅ‚em rozmowÄ™ i oczywiÅ›cie niesÅ‚yszaÅ‚em już nic wiÄ™cej.Przez kilka minut w mieszkaniu panowaÅ‚a cisza.WreszcieprzemówiÅ‚ Vance, uważnie obserwujÄ…cy Jessupa przez caÅ‚y czasprzesÅ‚uchania. Á propos, panie Jessup zapytaÅ‚ niedbale czy pan samnie byÅ‚ przypadkiem trochÄ™ oczarowany, powiedzmy, uroczÄ…pannÄ… Odell?Pierwszy raz od wejÅ›cia do pokoju mężczyzna wydaÅ‚ siÄ™zmieszany.GÅ‚Ä™boki rumieniec pokryÅ‚ mu policzki. UważaÅ‚em jÄ… za bardzo piÄ™knÄ… kobietÄ™ odpowiedziaÅ‚zdecydowanie.Markham obdarzyÅ‚ Vance a spojrzeniem peÅ‚nym nagany iszybko rzuciÅ‚ telefoniÅ›cie: To by byÅ‚o na razie wszystko, Jessup.Telefonista ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™ sztywno i wyszedÅ‚ kulejÄ…c. Sprawa staje siÄ™ naprawdÄ™ fascynujÄ…ca mruknÄ…Å‚ VancekÅ‚adÄ…c siÄ™ z powrotem na kanapie. To pocieszajÄ…ce, że kogoÅ› to może bawić ton MarkhamazdradzaÅ‚ rozdrażnienie. A jaki, jeżeli mogÄ™ wiedzieć, byÅ‚ celpytania odnoÅ›nie uczuć Jessupa do zmarÅ‚ej kobiety? Och, to tylko luzna myÅ›l, bÅ‚Ä…dzÄ…ca mi po gÅ‚owie odpowiedziaÅ‚ Vance. Przecież trochÄ™ boudoir racon-tage7 zawsze ożywia sytuacjÄ™, prawda?Heath, budzÄ…c siÄ™ z posÄ™pnej zadumy, odezwaÅ‚ siÄ™: Mamy jeszcze przecież odciski palców, panie Markham.I myÅ›lÄ™, że dziÄ™ki temu znajdziemy naszego ptaszka. Lecz nawet gdy Dubois zidentyfikuje ich wÅ‚aÅ›ciciela rzekÅ‚ Markham musimy dowieść, jak dostaÅ‚ siÄ™ domieszkania tej nocy.BÄ™dzie przecież twierdziÅ‚, że byÅ‚ tamprzedtem. Jest rzeczÄ… pewnÄ… oÅ›wiadczyÅ‚ z uporem Heath że byÅ‚tam ktoÅ› w nocy, gdy Odell wróciÅ‚a z teatru, i pozostaÅ‚ dochwili, gdy ten drugi wyszedÅ‚ o pół do dwunastej.PotwierdzajÄ…to krzyki kobiety i zgÅ‚oszenie siÄ™ do telefonu za dwadzieÅ›ciadwunasta.A że Doremus stwierdziÅ‚, że zgon nastÄ…piÅ‚ przedpółnocÄ…, jest rzeczÄ… oczywistÄ…, że popeÅ‚niÅ‚ je ukrywajÄ…cy siÄ™mężczyzna. To wydaje siÄ™ niezaprzeczalne zgodziÅ‚ siÄ™ Markham. IskÅ‚onny jestem przypuszczać, że byÅ‚ to ktoÅ› z jej znajomych.Prawdopodobnie krzyknęła, gdy tylko wyszedÅ‚ z ukrycia, potem7 B o u d o i r.(fr.) ploteczki buduarowe.poznawszy go uspokoiÅ‚a siÄ™ i powiedziaÅ‚a oczekujÄ…cemu whallu mężczyznie, że nic siÄ™ nie staÅ‚o.Potem jÄ… udusiÅ‚. I można przypuszczać dodaÅ‚ Vance że miejscemukrycia byÅ‚a garderoba. Na pewno przystaÅ‚ sierżant. Lecz intryguje mnie, jaksiÄ™ tu dostaÅ‚.Telefonista z dziennej zmiany, który miaÅ‚ dyżurdo dziesiÄ…tej, powiedziaÅ‚ mi, że jedynym goÅ›ciem byÅ‚ ówmężczyzna, który zabraÅ‚ Odell na kolacjÄ™.Markham wydaÅ‚ gniewne chrzÄ…kniÄ™cie. Dawajcie tu tego czÅ‚owieka rozkazaÅ‚. Musimy towyjaÅ›nić.KtoÅ› wszedÅ‚ tu w nocy i dopóty stÄ…d nie wyjdÄ™,dopóki nie zrozumiem, jak to siÄ™ staÅ‚o.Vance rzuciÅ‚ mu czuÅ‚e, opiekuÅ„cze spojrzenie. Wiesz, Markham powiedziaÅ‚ nie jestem szczególnieobdarzony natchnieniem, lecz mam jakieÅ› dziwne, nie doopisania przeczucie, jak mówiÄ… pomniejsi poeci, że jeżelirzeczywiÅ›cie masz zamiar pozostać w tym zaÅ›mieconymbuduarze, aż dokonasz odkrycia, jak tajemniczy gość dostaÅ‚ siÄ™tu w nocy, bardzo dobrze byÅ› zrobiÅ‚, posyÅ‚ajÄ…c po przyborytoaletowe i kilka zmian bielizny nie mówiÄ…c już o pidżamie.Ten, który zorganizowaÅ‚ ten maÅ‚y wieczorek, zaplanowaÅ‚ swojewejÅ›cie i wyjÅ›cie bardzo starannie i przezornie.Markham spojrzaÅ‚ na Vance a niepewnie, lecz nic nieodpowiedziaÅ‚.RozdziaÅ‚ VIIBezimienny gość(Wtorek, 11 wrzeÅ›nia, godz.11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]