[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samo leczenietwojej cielesnej powłoki, że się tak wyrażę, trochę potrwa. Nie mam na to czasu zaoponowała Magran w myślach, gdyż zęby wciąż miała mocnowbite w drewno. Muszę jak najszybciej ruszyć w drogę. I co ci przyjdzie z tego, że półżywa ruszysz w dalej? Będziesz słaba jak dziecko.Rób,jak chcesz, ale jeżeli nie będziesz stosować się do moich zaleceń, to przestanę ci pomagać, boszkoda mojego czasu zagroził, jednak ani na chwilę nie przestał zajmować się swoją pacjentką.Na sam koniec zostawił sobie głowę, którą pokrył siecią cieniutkich korzonków. No, no& mruknął. Ciekawe& Co jest ciekawe? zainteresowała się Magran. To, że twoje słyszenie głosów nie jest jednak objawem choroby mózgu, jakpodejrzewałem.Wyczuwam u ciebie więcej niż jeden umysł. Nic nowego.Można się pozbyć z mojej głowy tych intruzów? Niestety.Magia, która ich uwięziła, była tak potężna, że pod jej wpływem tenieszczęsne dusze splotły się z twoim umysłem tak ściśle, że próba oddzielenia ich mogłabyzakończyć się dla ciebie niezbyt szczęśliwie. Jak bardzo niezbyt? Powiedzmy, że poziom intelektualny marchewki.Magran nie powiedziała ani słowa.Słyszała to już wcześniej.W Zamku poza Czasem.Starzec też odmówił podjęcia jakichkolwiek działań w kierunku rozłączenia umysłów. Biedactwa& usłyszała westchnięcie Miacha. Biedactwa? Ci potępieńcy zmieniają moje życie w koszmar. Owszem, ale chciałem ci przypomnieć, że to za twoją przyczyną są w tak pożałowaniagodnym stanie zabiłaś ich i spętałaś dusze.To, że uwięziono je akurat w twoim umyśle, toironia losu lub specyficzne poczucie humoru osoby, która wam to zrobiła.Zastanowiła się nad słowami lekarza.Nigdy nie patrzyła na to z takiej perspektywy.Dotej pory dusze w jej umyśle były wyjącymi i łaknącymi krwi upiorami, które można byłoposkromić tylko batem.Do tej pory nie widziała w nich niczego więcej.Teraz jednak otworzyłyjej się oczy.To były cierpiące i zrozpaczone istoty, zmuszone do egzystowania w umyśleswojego zabójcy, który rzadko zwracał uwagę na gnębiący je głód.Rozmyślając nad tym, nie zauważyła nawet, że korzenie zniknęły, a drewno samowysunęło jej się z ust.Dopiero po dłuższej chwili wstała ze stołu i ze zdziwieniem poczuła, jakw jej żyłach żywiej krąży krew.Nie było śladu po wcześniejszym bólu.Kuracja Miacha dawałaniewiarygodne rezultaty.Jeszcze kilka takich sesji i wróci do formy.W jednym z korytarzy usłyszała szelest sunącego cielska.Domyśliła się, że to wracaposłaniec.Nie pomyliła się.Do sali wpełzł olbrzymi wąż.Zatrzymał się tuż przed nią, z głowąuniesioną na wysokość jej twarzy.Długo patrzyli sobie w oczy, wreszcie wąż pochylił sięi wypluł na podłogę małe, drewniane puzderko.Magran od razu je poznała. Dziękuję. Skinęła głową monstrualnemu gadowi, który niedbale machnął ogonemi wrócił do korytarza, z którego przypełzł.Wzięła w dłoń pokryty śluzem przedmiot i otworzyła go.W środku znajdował się długi,czarny włos gwarancja dla Starca, że Magran ureguluje należność za to, co stało się w Zamkupoza Czasem.Chwyciła czarną smugę w dwa place i zbliżyła ją do paleniska.Włos błyskawicznie zająłsię płomieniem i po chwili nie było po nim śladu.I włos, i przysięga, jaką zawierał, uleciały wrazz dymem.W Domu Korzenia Magran spędziła jeszcze kilka dni, podczas których poddawana byłaintensywnym zabiegom.W ciągu tych dni prawie nie widywała Arimed.Czasami mignęła jejgdzieś kobieca sylwetka, śpiesząca jednym z korytarzy labiryntu, ciągnących się głęboko podkurhanem.Magran nie dziwiła się temu, że gospodyni jej unika, i pozwoliła jej łudzić sięfałszywą nadzieją.Podczas ostatniego zabiegu Miach sprawiał wrażenie rozkojarzonego, jakby nad czymśsię zastanawiał.Wreszcie spytał: Dlaczego moja siostra się ciebie boi? Może nie boi się mnie, tylko tego, co reprezentuję? Może boi się Jego? Nie.To coś innego.To ciebie osobiście się obawia.Chciała, żebym jak najszybciej cięodprawił. Miachu, każdy z nas ma swoje tajemnice i nie chcemy, by ktoś obcy je poznał.Podobnie jest z Arimed. Skąd znasz tajemnice mojej siostry? spytał zaskoczony. Czasami wystarcza jeden rzut oka, by przejrzeć kogoś na wylot.Więcej nie mogę cipowiedzieć i proszę, nie drąż tematu. Bardzo jesteś tajemnicza mruknął z wyrzutem lekarz i wbił mały, ostry korzonekw sam środek okręgu utworzonego z magicznych znaków wyrysowanych nad sercem Magran.Zacisnęła z bólu pięści. Tak sobie myślałem, że chyba znam kogoś, kto mógłby ci pomóc w sprawieuwięzionych dusz. Korzonek obracał się wciąż w tym samym miejscu, jakby chciał wywiercićdziurę na wylot.Po czole kobiety spływały krople potu. Dam ci różdżkę, która wskaże ci dotego kogoś drogę.Gdy spotkasz tę osobę, powołaj się na mnie.Jest mi winna przysługę, więcraczej ci nie odmówi. Dlaczego to robisz? spytała spomiędzy zaciśniętych zębów. Dlaczego tak bardzo mipomagasz?Z ulgą poczuła, jak korzonek przejawiający sadystyczne ciągoty zajął się przebijaniemstopy, co nie było już tak bolesne. Bo wiem, że gdy podjęłaś się odnalezienia cząstki mojej duszy, to na pewno tegodokonasz.I chcę ci się za to odwdzięczyć, póki jeszcze mogę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]