[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tom Stilton z działu marketingu z centrali w Phoenix.Mam tu u wasparę spotkań i chciałem przy okazji pokazać mojemu koledze, jak buduje sięnajwiększe helikoptery na świecie. Dobrze.Proszę pokazać identyfikator rzekł Leroy.Zauważył, że bylibardzo młodzi.Gość od marketingu wyglądał, jakby właśnie skończył li-ceum, a drugi, z włosami do ramion, na 15 lat.Pierwszy z nich sięgnął do kieszeni po identyfikator, po czym zaczął ner-wowo przeszukiwać wszystkie swoje kieszenie.Leroy zaczynał podejrzewać,że coś tu nie gra. Cholera powiedział. Musiałem zostawić go w samochodzie.Mogęprzynieść, to mi zajmie dziesięć minut.Pójdę na parking i wrócę.Leroy zdążył już wyjąć swój notes. Mogę jeszcze raz prosić pana nazwisko? zapytał i uważnie zanoto-165wał odpowiedz.Następnie poprosił, aby udali się z nim do biura straży prze-mysłowej.Kiedy jechali windą na trzecie piętro, Tom mówił, że pracuje tu do-piero od sześciu miesięcy i ma nadzieję, że Leroy nie będzie robił mu proble-mów w związku z tym incydentem.W biurze ochrony Leroy wraz z kolegami zaczęli zadawać dwójce pyta-nia.Stilton podał swój numer telefonu i powiedział, że jego szefem jest JudyUnderwood, po czym podał również jej numer telefonu.Informacje zgadzałysię z danymi w komputerze.Leroy wziął swoich kolegów na stronę, aby na-radzić się, co robić w tej sytuacji.Nie chcieli popełnić jakiegoś błędu.Uzna-li więc, że najlepiej zadzwonić do jego szefowej, nawet gdyby miało to ozna-czać zbudzenie jej w środku nocy.Leroy sam zadzwonił do pani Underwood, wyjaśnił kim jest i zapytał, czypracuje dla niej pan Stilton. Tak odpowiedziała w półśnie. Natknęliśmy się na niego w hali produkcyjnej o 2:30 w nocy bez iden-tyfikatora. Proszę mi go dać do telefonu powiedziała pani Underwood.Stiltonpodszedł do telefonu i powiedział: Judy, przykro mi, że strażnicy musieli cię obudzić w środku nocy.Mamnadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe.Chwilę słuchał i kontynuował: To przez to, że i tak muszę tu być rano na spotkaniu w związku z no-wą publikacją prasową.Przy okazji, odebrałaś e-mail na temat Thompsona?Musimy się spotkać z Jimem w poniedziałek, żeby to nie przeszło nam kołonosa.Aha, i jesteśmy umówieni na lunch we wtorek, tak?Słuchał jeszcze chwilę, po czym pożegnał się i odłożył słuchawkę.To zaskoczyło Leroya, bo spodziewał się, że odda mu jeszcze słuchawkę,a jego szefowa potwierdzi, że wszystko jest w porządku.Zastanawiał się,czy nie zadzwonić do niej jeszcze raz.Pomyślał jednak, że już raz ją zbudziłw środku nocy.Jeżeli zadzwoniłby po raz drugi, mogłaby się zdenerwowaći donieść o tym jego szefowi. Nie będę robił zamieszania pomyślał. Mogę pokazać mojemu koledze resztę linii produkcyjnej? zapytałStilton Leroya. Może pan iść z nami. Idzcie, oglądajcie powiedział Leroy tylko następnym razem pro-szę nie zapominać o identyfikatorze.I proszę wcześniej informować ochro-nę, jeżeli zamierza pan przebywać na terenie zakładu po godzinach jesttaki wymóg.166 Będę o tym pamiętał, Leroy powiedział Stilton i obaj wyszli.Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy w biurze ochrony odezwał się tele-fon.Dzwoniła pani Underwood. Co to był za facet?! dopytywała się.Powiedziała, że próbowała za-dawać mu pytania, a on mówił jakieś dziwne rzeczy o lunchu.Nie ma poję-cia, kto to był.Ochroniarz zadzwonił do strażników w korytarzu i na bramie przy par-kingu.Obydwaj widzieli wychodzących kilka minut temu dwóch młodychmężczyzn.Opowiadając pózniej tę historię, Leroy mówił zawsze na koniec: Boże, myślałem że mój szef mnie zabije.Mam szczęście, że mnie nie wy-rzucił z pracy.Historia Joe HarperaSiedemnastoletni Joe Harper od ponad roku zakradał się do różnych bu-dynków.Czasami w dzień, czasem w nocy za każdym razem chciał prze-konać się, czy ujdzie mu to na sucho.Był synem muzyka i kelnerki oby-dwoje pracowali na nocne zmiany, a Joe zbyt dużo czasu spędzał samotnie.Jego opis tych samych wydarzeń pozwala lepiej zrozumieć, co zaszło.***Mam takiego kumpla, Kenny ego, który chce być pilotem helikoptera.Za-pytał mnie, czy mogę wprowadzić go do fabryki Skywatcher, żeby pooglądaćlinię produkcyjną helikopterów.Wiedział, że szwendałem się już po różnychbudynkach.Zakradanie się do miejsc, gdzie wstęp jest zabroniony, to niezładawka adrenaliny.Nie polega to jednak po prostu na wejściu na teren fabryki czy biura.Naj-pierw trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, zaplanować i zrobić pełny re-konesans obiektu.Trzeba wejść na stronę internetową firmy, poszukać na-zwisk i stanowisk, struktury podległości i numerów telefonów.Przeczytaćwycinki prasowe i artykuły w magazynach.Metodyczne badania to mójwłasny sposób na bezpieczeństwo dzięki temu mogę rozmawiać z każ-dym, podając się za pracownika.Od czego więc zacząć? Na początku zajrzałem do Internetu, aby sprawdzić,gdzie znajdują się biura firmy.Okazało się, że główna siedziba jest w Pho-enix.Doskonale.Zadzwoniłem tam i poprosiłem o połączenie z działem mar-167ketingu.Każda firma ma taki dział.Odebrała kobieta, a ja powiedziałem, żedzwonię z firmy Blue Pencil Graphics i chciałem zorientować się, czy są zain-teresowani korzystaniem z naszych usług.Zapytałem, z kim mogę na ten te-mat porozmawiać.Powiedziała, że najlepiej z Tomem Stiltonem.Poprosiłemwięc o jego numer telefonu, na co odpowiedziała, że nie udzielają takich in-formacji, ale może mnie z nim połączyć.Dodzwoniłem się do jego automa-tycznej sekretarki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]