[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stanisław Szczuka, improwizując w natchnieniu na przyjęciu u red.Michnika: "jeszcze będzie w Polsce git: z szlachtą polską - polski Żyd!".Czy rzeczywiście?Z kim ma związać się "polski Żyd", skoro "polska szlachta", zresztą gołota, aż przebiera nogami, żeby zostać szlachtą jerozolimską? W tej sytuacji nie można żywić żadnych złudzeń; już tam Ekscelencja poodbiera wszystkie przymiotniki każdemu, kto nie śpiewa w chórze.Całe szczęście, że przynajmniej wydawnictwo Stella Maris jest "katolickie" i wszystko, co robi - robi po Bożemu.Więc albo Rotszyld, albo się złożymy po złotówce, żeby zaspokoić komornika i tylko patrzeć, jak pan Huelle w charakterze Jakuba de Voragine wyda tam "Legendę pozłacaną", w której co do jednego znajdą się zatwierdzone przez Ministerstwo Prawdy życiorysy wszystkich legendarnych bohaterów i niewątpliwych autorytetów moralnych.Ileż to trzeba będzie się nakrzątać, ileż nauwijać, by wszystko trzymało się kupy i wyszło w miarę wiarygodnie.W przeciwnym razie - "trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys, krach!" - nasza "młoda demokracja" znajdzie się nad przepaścią.Dopiero na tle udręki legendarnych postaci i zgryzot z legendami, możemy docenić uroki życia prostego ministra.W porównaniu z tymi atrakcjami raj Mahometa to jakiś obóz koncentracyjny.Mieliśmy okazję przekonać się o tym choćby z zeznań przed sejmową komisją śledczą pani minister Alicji Kornasiewicz, w swoim czasie "sekretarza stanu" w Ministerstwie Skarbu Państwa, teoretycznie zajmującą się m.in.prywatyzacją PZU.Teoretycznie - bo tak naprawdę pani minister ani niczego nie robiła, ani nawet o niczym nie wiedziała; wszystko robił wynajęty Doradca, tzn.oczywiście nie wszystko, bo szwindle robili podwładni, a dobre wrażenie - oczywiście pani Alicja, nawet i dzisiaj mówiąca po polsku z angielskim akcentem.Tak w każdym razie objaśnił mi tę osobliwość pewien podróżnik, który bywał, ho, ho! - nawet w Ziemi Świętej! Co tu gadać; wprawdzie pani Alicja była rekomendowana na to stanowisko przez Unię Wolności, zaś pan Lech Nikolski na swoje - przez SLD, ale przecież mimo tej różnicy obydwoje dygnitarstwo sprawowało swoje urzędy w sposób podobny.No, może pan min.Nikolski nie interesował się niczym programowo, zaś pani Alicja - z nawyku do dostatku i wygód, płynącego z pewnego przerafinowania.Takie przerafinowanie, jak twierdzi poeta, zazwyczaj bywa udziałem "mdłych i płowych panien lubieżnych", ale zdarzają się wyjątki.Ta wyjątkowość sprawia, że Rzeczpospolita już sama nie wie, jak pani Alicji przychylić nieba, bo w cóż inwestować, jeśli nie w taki cudny kwiat, który instynktownie zawsze wybierze lepszą cząstkę? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire