[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciałyby się pobawić na świeżym powietrzu, ale imnie wolno.Markiza pozostała w mrocznej komnacie, dopóki potrafiła znieść bliskośćprzytłaczającej żałoby.Kiedy wychodziła, zdetronizowana księżna syknęła jej wucho: Dobrze wiesz, komu zawdzięczamy swoją niedolę, prawda?" Isabella nieodpowiedziała.Aragonka mówiła dalej: - Kiedy mój mały synek jedzie ulicamiMediolanu, ludzie krzyczą236za nim: Ducha!", Ducha!" Mają serdecznie dość wciąż nowych podatków twojegoszwagra, które idą na jego zbytki.Jeszcze zobaczysz, markizo.Zważ słowa kobietyodartej z czci.Na słowa te Isabella jednak odpowiedziała tylko kurtuazyjnym ukłonem, a wkorytarzu puściła się biegiem przed siebie.Wkrótce nadeszła do Mediolanu wiadomość o zajęciu przez Francuzów Neapolu.Wiekowy król Ferrante zmarł krótko przedtem - dzięki Bogu, pomyślały Isabella iBeatrice - nie musiał więc oglądać upadku królestwa.Jego syn Alfonso, ojciec IzabeliAragońskiej, który przez długie lata udawał, że jest równie nieustraszony i silny jakojciec, zdjęty strachem abdykował i schronił się na Sycylii, pozostawiającmłodziutkiego syna, księcia Ferrante, na pastwę Francuzów.W obawie przedgwałtem i rabunkami lud Neapolu otworzył bramy przed królem Karolem i jegoarmią.Isabella zaczęła planować ucieczkę z Mediolanu.Ponury widok Izabeli Aragońskiej ijej dzieci oraz tragiczny los Neapolu uprzytomniły jej, jaka jest cena balów i uczt.Aragonka spojrzała wtedy na Isabellę zbolałymi oczami i powiedziała: Co o tejhaniebnej zdradzie pomyślałaby twoja matka, księżniczka Aragońska, której róddziedziczył tron neapolitański?" Isabella wiele razy zadawała sobie to pytanie i nigdynie znajdowała zadowalającej odpowiedzi.Przepraszając Beatrice i Ludovica, Isabella oznajmiła, że zamierza jak najszybciejopuścić Mediolan, i nakazała posłańcom oraz służbie przygotowania do wyjazdu.Ludovico jednak nie chciał jej puścić.Radził się w tej kwestii astrologa, jak wwypadku wielu swoich decyzji, a ten uważał, że wyjazd markizy narazi ją naniebezpieczeństwo.Każdej nocy Ambrogio wpatrywał się w firmament i za każdymrazem Isabella otrzymywała informację, że powinna poczekać na pomyślniejszyukład gwiazd, by książę mógł przystać na jej wyjazd.Nie umiała odgadnąć zamiarówLudovica.Z całą pewnością nie było237powodów, by zatrzymywać ją w Mediolanie.Nadszedł czas, by zajęła się własnąrodziną i własnymi obowiązkami.Była zmęczona festynami i zaniepokojonaniepewną przyszłością - Italii i jej małżeństwa.Jeśli Ludovico się nie myli, toniebawem Italia przystąpi do wojny z Francuzami, a jej mąż stanie na czele włoskiejarmii.Tłumaczyła sobie, że jeśli Francesco rzeczywiście usiłuje uwodzić kobiety najej dworze, to przynajmniej częściowo usprawiedliwia go lęk przed tym, co manadejść.Czy mężczyzni nie próbują utopić strachu w namiętnościach? Jejwielomiesięczna nieobecność na pewno mu nie pomogła.Wreszcie, po dziesięciudniach niepomyślnych konstelacji, poinformowano ją, że messere Ambrogiowytypował piąty dzień marca jako najlepszy dla Isabelli na wyjazd do Mantui.Choć było jeszcze zimno, lód na rzece już stopniał i Isabella postanowiła popłynąć doMantui bucentaurem.Ludovico uparł się odprowadzić ją aż do portu w Pawii, gdziemiał coś pilnego do załatwienia.Chociaż wolałaby jechać sama, zgodziła się - boktóż w tych dniach ośmieli się sprzeciwić Ludovicowi Sforzy?Wyruszali do Pawii w karawanie; Isabella i Ludovico jechali w siodle, a za nimiciągnął sznur zamkniętych powozów załadowanych przedmiotami, które, jak mówiłLudovico, mają być wykorzystane do dalszych dekoracji zamku w Pawii.KiedyIsabella spróbowała zerknąć na skarby, Ludovico ją powstrzymał.- Zaraz spróbujesz wynegocjować dla siebie najładniejsze sztuki - powiedział zuśmiechem.Kiedy dotarli do zamku, skarby zostały skrzętnie ukryte, a po szybkiej kolacjiLudovico opuścił Isabellę.Następnego ranka, kiedy czekała na niego w salonie,zobaczyła przez okno spacerującą po dziedzińcu kobietę - tę samą chichoczącą damędworu, którą wcześniej widziała w szkarłatnej sukni.Teraz jednak bez różu napoliczkach, w zwykłej koszuli koloru chabrów, z jasnym szalem na ramionach238i włosami opadającymi w bujnych kędziorach - Isabella rozpoznała jej twarz.Była totwarz Madonny siedzącej wśród dziwnych skał na obrazie Magistra w ołtarzukościoła San Francesco Grandę.Beatrice powiedziała, że do obrazu pozowała jedna zjej dam dworu, Lucrezia Crivelli.Isabella nie musiała już zadawać sobie pytania, cota kobieta robi na dworze w Pawii.Było to aż nadto oczywiste; należała do owych skarbów", które Ludovico przywiózł, by ozdobić zamek w starym mieście.Isabella poczuła nagle w żołądku nieznośny ciężar.Serce zakłuło ją boleśnie, gdypomyślała o siostrze.Beatrice oddałaby każdą kroplę krwi, by zadośćuczynićambicjom męża, a uczucie to opierała na głębokiej wierze, że na wieki pozostanieukochaną Ludovica.Tymczasem istnieje bardziej ukochana kobieta.Lucrezia miałaciało smukłe, ale kształtne.Jej cera połyskiwała w bladym świetle porannego słońca.Wyglądała na wypoczętą, nie jak Beatrice, która w ostatnim czasie nie przespaławielu nocy, martwiąc się o zdrowie dzieci, wysłuchując wielkich planówpolitycznego wzlotu męża albo pocieszając go, gdy przyjaciele okazywali sięwrogami.A może też kojąc jego poczucie winy po śmierci Giangaleazza.Beatrice oddała mu wszystko i teraz spotyka ją nagroda: zdrada małżeńska z jedną zjej dam, na oczach obu królewskich dworów i Bóg wie kogo jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]