[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłazawiedziona, ale przynajmniej nie dowiedziała sięo katastrofie.Może nie będziemy musieli jej o tymmówić.Siedzieli obok siebie, a Emily trapiły wyrzutysumienia, że ofiarą jej rozterek padł Jeremy.Zastanawiała się, czy on jej to kiedyś wybaczy.Cynthia zawiozła Emily do domu Jeremy'ego.Przywitała ją tam Peggy, gospodyni, którą pamiętałajeszcze z pierwszej wizyty.W tej chwili korytarzemnadbiegła Michelle.- Emily! - zawołała i objęła ją wpół.- Cześć, kochanie.- Taty nie ma jeszcze w domu.Tak się cieszę, żeprzyjechałaś.Zrobimy mu niespodziankę, kiedy wróci,prawda?- Zwietny pomysł - odparła i weszła do salonu.- Obiad podany, panno Hartman - oznajmiłaPeggy.- Zajmę się bagażem, a pani mogłaby dopilnować, żeby Michelle coś zjadła.Jest zbyt podniecona.Popatrzyły na siebie i Emily zrozumiała, jak trudnojest Peggy zachować spokój dla dobra małej.- Proszę zostawić torbę, sama ją rozpakuję.- Będziesz spać ze mną, dobrze? - prosiła Michelle,kiedy usiadły do stołu.- Dobrze.- Matylda bardzo się ucieszy, że jesteś.Cały czasmówiła o tobie.CAAYM SERCEM 143- Naprawdę?- Tak.Stale opowiadała, że bierzecie z tatą ślub.Czy to prawda?- No cóż.- Tata mówi, że tak.któregoś dnia.Ale nie mówikiedy.- Rozumiem.- Ale jak przyjedzie, to go poproś, żeby już wybrałten dzień, bo chciałabym nareszcie wiedzieć.Mambardzo ładną sukienkę.Matylda też ma nową suknię.No bo przecież nie może pójść na wesele w dresie.Toby było śmieszne.- No tak.- Więc Peggy uszyła jej piękną suknię.Chceszzobaczyć?- Najpierw zjedzmy, dobrze?- Dobrze.Teraz, jak już tu jesteś, mamy dużoczasu dla siebie, prawda?- Oczywiście - odpowiedziała.W kilka godzin pózniej, gdy Emily udało się położyćmałą do łóżka, zadzwoniła do szpitala.Henry nadalsiedział w poczekalni.Poproszony do telefonu, miałdla niej dobre wiadomości.- Przed godziną doktor pozwolił mi do niegozajrzeć.Jest podłączony do różnych urządzeń i wyglądana zmaltretowanego, ale lekarze zapewniają, żewszystkie wyniki ma dobre i że jest w zadowalającymstanie.- Och, Henry! - Potrafiła powiedzieć tylko tyle.- Wiem, kochanie, wiem.Mnie też nie jest łatwo.Pomyślałem sobie, że posiedzę tutaj na wypadek,gdyby odzyskał przytomność.- Rozumiem cię, Henry.Ty go kochasz.- No tak - odpowiedział zakłopotany.- Możeszto tak nazwać.A jak się czuje Michelle?- Dobrze.Jest bardzo przejęta tym, że jestem z nią.144 CAAYM SERCEM- Ja też się cieszę, że przyjechałaś.Jesteś właśnietaką kobietą, jakiej Jeremy'emu potrzeba.- Mam nadzieję.Ale tak się zbłazniłam!- Nie ty jedna! Nikt z nas nie jest tak doskonały,by umieć przejść przez życie nie popełniając błędów.Jeremy nie oczekuje ideału.- Dzięki Bogu - mruknęła.Oboje roześmieli się.- Zadzwoń, jeśli coś się wydarzy - poprosiła.- Dobrze.A teraz idz się wyśpij.Coś mi mówi, żejutro będziesz siedzieć tutaj i trzymać go za rękę.Oby to było rzeczywiście takie proste.Nazajutrz rano po śniadaniu poszła poszukaćMichelle.Znalazła ją siedzącą przed telewizoremi oglądającą nagranie wideo z koncertu Jeremy'ego.- Cześć, Emily.Chcesz popatrzeć, jak tata śpiewa?Mama też tu jest.Emily usiadła obok Michelle i objęła ją ramieniem.- Często to oglądasz? - spytała.- Tak.Lubię patrzeć, jak się mama śmieje.Popatrz,jest taka wesoła.Emily jeszcze raz obejrzała wywiad, tym razemznacznie spokojniej niż za pierwszym razem.Słuchałateż, co Linda mówi.Z radosnym uśmiechem Lindawyjaśniała, iż przyleciała spotkać się z Jeremym, bypowiedzieć mu, że wychodzi za mąż.Jej wybrańcemjest przyjaciel Jeremy'ego, z którym on sam ją poznał.Mężczyzna ten spędził przy niej sporo czasu w klinicerehabilitacyjnej.Było oczywiste, że Jeremy cieszy sięz ich szczęścia.Linda wyjaśniła też, że Jeremy zgodził się, bywystąpiła w tym programie i opowiedziała o swoichprzejściach i o pomocy, jaką otrzymała dzięki programowi rehabilitacyjnemu.Mógł jej odmówić, byłto bowiem jego program i jego czas antenowy.Onjednak zrozumiał, że Linda chce wszystkim po-CAAYM SERCE M 145trzebującym powiedzieć, co mogą zrobić, kiedy dotknąich kłopoty, których nie da się pokonać w pojedynkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]