[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powstał zator.Jedna bryła, wypchnięta w górę, przesunęła się wierzchem i zabrałaz sobą bok łodzi.ściśnięta przez lód łódz nie poszła na dno, ale na krótką chwilę rozwarła siętu\ przed nimi czarna czeluść wody.Potem wszystko zamarło w bezruchu.Po upływie półgodziny rzeka zebrała siły i ruszyła.W godzinę pózniej kry znów ją zamurowały.Jeszcze razJukon się zerwał i z wielkim łoskotem parł naprzód jak szalony.Ujrzeli światła na brzegu.Gdy znalezli się na ich wysokości, Jukon poddał się i zamarł na sześć miesięcy.Ciekawi, którzy zebrali się na brzegu w Dawson, \eby zobaczyć, jak rzeka zamarza,usłyszeli dobiegającą z ciemności bojową pieśń Krótkiego:Jak przywiezć z dalekich krajówZłotego runa wór,Tum tum, tum tum, tum tum, tum tum,Grek Jazon dał nam wzór.Przez trzy dni Kit i Krótki cię\ko pracowali, przenosząc półtorej tony baga\u ześrodka rzeki do chałupy z okrąglaków, którą kupili ich chlebodawcy.Chałupa ta stała nawzgórzu, wysoko ponad Dawson.Zmrok zapadał, gdy skończyli pracę.Sprague zawołał Kita.W izbie było cieplutko, na dworze termometr wskazywał sześćdziesiąt pięć stopni poni\ejzera". Pracowaliście u mnie niecały miesiąc.Nie szkodzi, zaokrąglimy do miesiąca.Otowasze pieniądze, Zawierucha.Wszystkiego najlepszego \yczę. A co z naszą umową w sprawie wiktu? spytał Kit. Wie pan przecie\, \e tu jest głód.Nawet w kopalni nie przyjmą do pracy, jeśli sięnie ma własnego prowiantu.Zgodził się pan. Na nic się nie godziłem przerwał Sprague. Stine, czyś ty słyszał o jakiejśumowie? Najęliśmy was na miesiąc.Oto wasza zapłata.Proszę podpisać kwit."Skala Fahrenheita.26Zawierucha zacisnął pięści, zrobiło mu się ciemno przed oczami.Tamci dwaj szybkoodskoczyli.Głos zabrał Krótki. Słuchaj, Zawierucha.Ja mam dosyć tych śmieci.Więcej tu moja noga nie postoi.Idziemy razem, rączka w rączkę.Kape wu? Teraz bierz swoje koce i smaruj pod JeleniRóg.Zaczekaj tam na mnie.Ja tu się rozliczę, wezmę, co się nam nale\y, i dam, co się komupatrzy.Na wodzie nie czuję się pewnie, ale teraz stoję na mocnym gruncie i zaraz się tuzakurzy.W pół godziny pózniej Krótki zjawił się pod Jelenim Rogiem.Zakrwawione kostkipalców i skóra zdarta na policzku świadczyły ponad wszelką wątpliwość, \e Stine i Spraguedostali, co im się nale\ało. Szkoda, \eś nie widział ich chałupy chichotał Krótki, stojąc z Kitem przy barze. Po\ar w hotelu to jeszcze nic! Głowę daję, \e przez tydzień nie poka\ą się na ulicy.Teraznasz rachunek jest czysty.śadnej pracy nie dostaniemy, póki nie będziemy mieli własnegoprowiantu.Funt łosiowego mięsa kosztuje dwa dolary, ale łosia tu nie spotkasz.Wystarczynam pieniędzy na miesięczny zapas \ywności i amunicji.Pójdziemy w gorę Klondike, w głąbkraju.Jeśli nie ma tam łosi, przyłączymy się do Indian.Gdybyśmy jednak w ciągu sześciutygodni nie zdobyli pięciu tysięcy funtów mięsa, wrócę do naszych chlebodawców i pięknieim się pokłonię.Zgoda?Podali sobie ręce.Kit się zawahał. Słuchaj, pojęcia nie mam o polowaniu wyznał.Krótki podniósł szklaneczkę. Ale \ywisz się mięsem.A polować nauczysz się u mnie.27ROZDZIAA TRZECIBieg do Squaw CreekDwa miesiące minęły od chwili, gdy Bellew Zawierucha i Krótki wyprawili się podziczyznę.Właśnie wrócili pod Jeleni Róg w Dawson.Zakończyli polowanie, przywiezlimięso, sprzedali po dwa i pól dolara za funt.Mieli do spółki trzy tysiące w złotym piasku idobry psi zaprzęg.Szczęście im sprzyjało.Chocia\ szarańcza poszukiwaczy złota przepędziłazwierzynę w góry, co najmniej sto mil w głąb kraju, nie przebyli jeszcze połowy tej drogi,gdy w wąskim kanionie upolowali cztery łosie.Pozostanie zagadką jakim cudem łosie zabłądziły w tamte strony.Tym bardziej dziwićsię nale\ało szczęściu myśliwych, \e tego samego dnia rozbiły obok nich obóz czterywygłodzone rodziny indiańskie, które w ciągu trzech dni wędrówki w głąb kraju nienapotkały śladu zwierzyny.Za mięso nabyli kilka wychudłych psów.Karmili je przez parędni, po czym zaprzęgli do sanek i zaczęli przewozić mięso na chłonny jak gąbka rynek wDawson.Teraz nale\ało złoty piasek zamienić w \ywność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]