[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osunął się niżej, sycząc z rozkoszy, gdy miękkie piersi Kate poddawały sięnaporowi jego torsu.A kiedy poczuł, że zacisnęła mu dłonie na barkach, wpijając długie palce w muskuły, i odgięła szyję w łuk, jego ciało zadrgało.Zanurzył ręce w falach ciemnych włosów, wilgotnych i chłodnych w nocnym powietrzu, i napawał się jej ustami.Jedwab, atłas czy aksamit? Nie znajdowałdobrego porównania.Niewiele wiedział o jedwabiu, jeszcze mniej o atłasiei zupełnie nic o aksamicie, ale z pewnością nic na ziemi nie mogło być bardziej lśniące niż jej włosy, gładsze niż jej skóra, miększe niż jej wargi.Otworzyła usta i poszukała językiem jego języka, niwecząc jego postanowienia.Obrócił się i wciągnął ją na siebie z udami obejmującymi jego biodra, swe podniecenie chowając pod osłonę jej nóg.Kate jęknęła z nieznanej, choć znajomej rozkoszy.Pragnęła go.Chciałaczuć go w sobie.Pulsowanie, które zaczęło się, gdy ją pieścił, mogło ukoićtylko przyjęcie go w siebie.Stała się bezwstydna.Wyciągnęła się na jego ciele, ocierała o niego, czyniąc jasnym zaproszenie.Potrzebowała go.Nie mogła jaśniej tego okazać, a on mimo to wydawał się zadowolony z zabawy w głębokie pocałunki i powolne, ospałe pieszczoty, głaszcząc ją leniwie dłonią.- Proszę - wydyszała niecierpliwie.- Nie.Jeszcze nie - westchnął ciężko.Czubkiem palca zataczał kółeczka wokół jej sutka.Wzdrygnęła się poddelikatnym dotknięciem, przesadnie wyczulona i oszołomiona.W odpowiedzi poczuła, jak jego uniesiona męskość bodzie ją w udo.Naparła na niego kołyszącym ruchem, a on chwycił jąza biodra, przyciągnął mocno do siebie,uspokajając, z oczyma tak pociemniałymi i gwałtownymi, jak jego usta byłyczułe i delikatne.- Przestań - jęknął - jestem tylko człowiekiem, jeśli jeszcze raz to zrobisz, koniec oczekiwań na subtelne zjednoczenie.Moje najlepsze intencje się zmarnują.Ja się wstrzymuję, madame.Ale z wielkim trudem.Pobudził ją tymi słowami, zamiast zniechęcić.To, że mógłby poskromićżądzę na jej życzenie, napełniło ją poczuciem siły, równocześnie żywiołoweji kobiecej.Ale zaraz poczucie triumfu ustąpiło pod naporem nowych doznań.Dźwignął jąza ramiona i przesunąwszy jej tors nad głowę, łapczywie wsunął do ust jej sutek.Ssał ją.Chwytała oddech, wyginając się w łuk, a on 135delikatnie ściskał jej pierś w palcach i językiem drażnił koniuszek brodawki, sprawiając, że bezwład ogarnął jej uda, a płucom zabrakło oddechu.Gdy prawie omdlała, chwycił ją i podtrzymał zawieszoną tuż nad sobą, tak żełatwiej mu było robić, co chciał, bawić się, pieścić, ssać i kąsać wargami,a ona nie była zdolna do niczego innego, jak tylko napawać się jego wirtuozerią i poddawać jego namiętności.Czuła pomiędzy nogami wilgotność i śliskość, gotowa go przyjąć.Narzuconyrytm wzywał jej ciało do odpowiedzi.Poruszyła się na nim raz, potem drugi,a napięcie spomiędzy jej ud rozlewało się po całym ciele i jednocześnie skupiało w jednym punkcie.Powstrzymywał ją, obcesowy w swych próbach utrzymaniajej w bezruchu, ale nie zważała na to, co ryzykuje; cokolwiek to było, warte było swej ceny.Kołysała się na nim, z każdym mchem mocniej, a potężne zgrubienieponiżej rąbka jej halki pulsowało w przejmującej reakcji.Z jękiem rozpaczy oderwał ją od siebie, rzucił płasko na plecy i przycisnąłdo materaca, uspokajając.- Jeszcze nie.- Tak.- Pocałuj mnie - rozkazał, a ona posłuchała z całą rozwiązłością łapczywie przyciągając ku sobie jego głowę.Pocałunek był brutalny, namiętny.Kiełkujący zarost Kita obcierał jej wrażliwe wargi.Przez długie minuty karmiła namiętność, którą rozniecił, pragnąc go, wyczekując zakończenia, ulgi, chcąc, by jedna krótka noc zdjęła z niej brzemię ostatnich czterech lat życia.- Kate! - Wyczuła granicę jego opanowania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]