[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.komandor Rebeliantów marszczy czoło.-.otrzymujemy coraz więcej meldunków o silnym oporze, stawianym przez- Hanie.- odezwała się po chwili, kierując wylot skanera przed siebie.- Widzę co obrońców.Zielona Jedynka potwierdza, że wśród obrońców są najemnicy.Mówią, żenajmniej dwadzieścia zródeł ciepła.czekają, żebyśmy się wychylili.Nie mam pojęcia, należą do oddziału Nova.Kilku wzięliśmy do niewoli.Tęcza Jeden przerywa połącze-kim są, ale to z całą pewnością nie Gamorreanie.nie.Korelianin odwzajemnił jej spojrzenie.- Oddział Nova? Najemnicy? - Zdumiony Han spojrzał na Koreliankę.- Wspania-- Najpierw turbolaser - zaczął oskarżycielskim tonem.- Teraz ci goście.le.Jakim cudem się tu znalezli?Przywódczyni Rebeliantów wzruszyła ramionami.Han spojrzał na nią z ukosa.Janko5 Janko5A.C.Crispin Trylogia Hana Solo Tom III Zwit rebelii257 258- A ja powiedziałem przemytnikom i korsarzom, że to będzie spacerek! - odezwał szom, aby odprowadzili rannych na pokłady wahadłowców.Inni żołnierze mieli zająćsię, nie kryjąc urazy.się zbieraniem broni najemników z Novej.Przysłuchiwał się, jak kobieta porozumiewa się z Jacem Paolem.Wszystko było - Pamiętajcie - zwróciła się do swoich ludzi.- Zabieramy wszystko, co zdołamy.gotowe.Wszystko, co jeszcze nadaje się do użytku.Uświadomił sobie, że jego puls zaczyna bić przyspieszonym rytmem.Przełknął Jej żołnierze pokiwali głowami i rozeszli się po pobojowisku.Han spojrzał na Ja-ślinę.Miała metaliczny posmak.rika i Landa.Widząc, że są usmarowani schnącą mazią, uśmiechnął się i pokręcił gło-- Jesteś gotów, kolego? - zapytał szeptem, zwracając się do Chewiego.Rosły Wo- wą.okie właśnie sprawdzał zasobnik energetyczny kuszy.- Lando, gdyby mogła cię teraz widzieć Drea Renmal.- Hrrrrnnnnnn! Chewie wybuchnął głośnym śmiechem.Han sprawdził zasobnik karabinu.mimo iż był absolutnie pewien, że jest pełny.- Zamknij się, Hanie - burknął hazardzista.- Ty także, Chewbacco.- Skrzywił się iW końcu Bria kiwnęła głową i cały oddział wyczołgał się z dżungli.Pełznąc przez nie kryjąc rozpaczy, zaczął czyścić zniszczone ubranie.Na szczęście, przygotowującpolanę, na której wycięto drzewa i przystrzyżono trawę, wszyscy umazali się czarnym się do udziału w akcji, nie zapomniał założyć wytrzymałego i niezbyt kosztownegobłotem.Niedawno przeszła ulewa.właśnie tak wyglądało życie na Ilezji.Nagle dłonie stroju.- Nie zamierzam tego wysłuchiwać - ciągnął po chwili.- Nie byłem taki umoru-Hana dotknęły permabetonu.Lądowisko albo droga.Korelianin uświadomił sobie, że sany od.no cóż, to bardzo długa historia.kiedy przed dziesięciu laty uciekał z Ilezji, niczego takiego jeszcze tu nie było.Han zachichotał i przeniósł spojrzenie na Jarika.Porozumiewając się z Paolem przez komunikator, Bria odliczała szeptem ostatnie - A ty, chłopcze? - zapytał.- Jak się spisywałeś?sekundy.Gdy skończyła.Młodzieniec kiwnął głową.- Ognia! - Wydaje mi się, że całkiem niezle, Hanie - odparł ze skrywaną dumą.- TrafiłemHan wygrzebał się z błota i uklęknął.Spoglądając przez gogle, zauważył rozmaza- przynajmniej dwóch.ny kształt w dziwnym hełmie na głowie.%7łółtawy odcień oznaczał zródło ciepła.Wy- Han klepnął go po ramieniu.mierzył i strzelił.- Doskonale! Przekonasz się, jeszcze będzie z ciebie dobry żołnierz.Nagle kończąca się noc eksplodowała błyskawicami blasterowych strzałów.Roz- W usmarowanej błotem twarzy chłopaka błysnęły białe zęby.legły się zdławione okrzyki i jęki bólu.Nie przestając strzelać, Solo i Chewie pobiegli Kiedy sanitariusze odprowadzili rannych na pokłady statków, Bria wyciągnęłanaprzód wraz z innymi żołnierzami oddziału Brii Tharen.Biegnąca przed Hanem ko- komunikator i wystukała na klawiaturze lokalną częstotliwość.Rozkazała żołnierzom,bieta w mundurze Rebeliantów potknęła się i upadła na ziemię.Kiedy Han znalazł się żeby ruszali do ataku.obok niej, ujrzał czarną dziurę w miejscu twarzy.Brzegi rany dymiły.- Biegiem! - krzyknęła do mikrofonu.- Opanować dziedziniec! Atakować zwar-Strzały obrońców zaczęły stawać się coraz rzadsze.Kiedy umilkły, Bria rozkazała tymi grupami.Saperzy, przygotować ładunki wybuchowe!wstrzymać ogień.Han i Chewie podeszli do niej, by przyjrzeć się rozrzuconym po ca- Zmieniła kanał i nastawiła pokrętło siły głosu na maksimum, żeby wysłuchać mel-łym placu zwłokom.Bria trąciła ciało jednego obrońcy czubkiem buta.W tej samej dunków składanych przez dowódców innych oddziałów.chwili stanął przed nią Jace Paol.umorusany co najmniej jak istota rasy flanda Til po - Tęczo Jeden, tu Zielony Dwa.Przejmuję dowodzenie.Zielony Jeden nie żyje.kąpieli w błocie.- Tęcza Jeden rozumiem cię, Zielona Dwójko.Jak twoja sytuacja?- Popatrz na ten znak na rękawie munduru - odezwała się Korelianka.- Eksplodu- - Prawie skończyliśmy.Musimy jeszcze pozamiatać.Powinniśmy zdobyć cel, za-jąca gwiazda.A widzisz ich wyposażenie i broń? Bez wątpienia to zawodowcy.- Za- nim upłynie.jakieś pięć minut.częła liczyć nieruchome ciała.- Dwadzieścia.Prawdopodobnie dwukrotnie liczniejsza Bria wykrzywiła twarz w dziwnym grymasie.grupa obsługuje turbolaser.- Mamy opóznienie - powtórzyła, włączając nadajnik komunikatora.- Tęczo Je-Podążając za spojrzeniem kobiety, Han spojrzał na przeciwległy kraniec polany.den, tu Czerwona Jedynka.Pierwsza linia obrony przełamana.Zciągam odwody i przy-Zbliżał się świt i w rzednących ciemnościach dostrzegł wieżę z zainstalowanym na stępuję do ataku na dziedziniec.szczycie laserowym działem.- Czerwona Jedynko, co z tym turbolaserem?- Jak to dobrze, że nie mogą zmniejszyć kąta podniesienia lufy i strzelać do celów - Tęczo 1, dwa oddziały właśnie przygotowują się do szturmu na wieżę.Czerwonana powierzchni gruntu.- Odetchnął z ulgą.- W przeciwnym razie byłoby po nas.Jedynka przerywa połączenie.Po minucie czy dwóch pojawili się Jarik i Lando.Nie chcąc przeszkadzać Brii, - Tęcza Jeden także.wszyscy czterej przyjaciele odeszli na bok.Tymczasem Korelianka rozkazała sanitariu- %7łołnierze Paola mieli zatoczyć łuk i zaatakować turbolaser od wschodu.Han iChewie obserwowali, jak znikają w głębi dżungli.Pózniej podążyli za żołnierzami od-Janko5 Janko5A.C.Crispin Trylogia Hana Solo Tom III Zwit rebelii259 260działu Brii w kierunku dziedzińca kolonii pierwszej.Ilezjańscy strażnicy stawili tak - Tęczo Jeden, tu Niebieski Jeden.Proszę o wsparcie.Głos Blevona brzmiał spo-słaby opór, że rozprawiono się z nimi bez trudu.jak zresztą się spodziewano.W po- kojnie, niemal beznamiętnie.wietrzu krzyżowały się jęki rannych, wołania o pomoc i okrzyki obcych istoty z najróż- - Niebieska Jedynko, melduj, co u ciebie.niejszych światów.- Straty sięgają trzydziestu procent stanu.Obrońcy przyszpili-li nas ogniem auto-Kierując się ku dziedzińcowi, Bria otrzymywała meldunki od dowódców swoich matycznych Masterów.Mają co najmniej dwa.Jeden w magazynie, a drugi w sypialnipododdziałów.pielgrzymów.Proszę o Białą Jedynkę.- Dowódco Czerwonej Ręki, melduje się oddział trzeci.Fabryka andrisu opanowa- - Niebieska Jedynko, tu Biały Jeden - odezwał się ktoś inny.- Możemy ci przysłaćna.Saperzy przystępują do zakładania ładunków wybuchowych.dwa plutony za mniej więcej trzy minuty.Gdzie mają wylądować?- Dowódco Czerwonej Ręki, zgłasza się dowódca grupy szóstej.Zdobyliśmy ośro- - Niech zajmą się magazynem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]