[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Od czasu do czasu rzucają nam trochę surowego mięsa.- Boże, on zemną flirtuje, pomyślała z przestrachem.Rzuciła szybkie spojrzenie na akta iobliczyła w myślach, ile czasu jej zostało do spotkania z prokuratorem.Niewiele.- Właściwie to chciałabym z tobą porozmawiać, jeżeli masz paręminut.- Pracuję dziś od szóstej do drugiej, mam więc dużo wolnych minut.- Dobra.- Wstała i przecisnęła się obok biurka, żeby zamknąć drzwi.Kiedy wracała na miejsce, uświadomiła sobie, że Nick zinterpretował ten gestniewłaściwie.Poczuła jego ręce na talii.Przemknęło jej przez myśl, że za paręlat owo połączenie gładkich ruchów i szorstkich manier zniszczy całe legionykobiet.W końcu zdołała się wymknąć.- Nick - zaczęła z wahaniem.- Usiądz.- Zajął miejsce w jejpodniszczonym, biurowym krześle.Ona królowała za biurkiem.- To już prawietrzy tygodnie.Chciałabym wiedzieć, jak się miewasz.- Dobrze.- Chodzi mi o to, że kiedy staniemy przed sędzią Beckett,prawdopodobnie da ci nadzór sądowy.Jeśli przedtem nie popełnisz jakiegośbłędu.- Nie planuję błędów.- Odchylił się z krzesłem - Nie marzę o więzieniu.- Miło mi to słyszeć.Ale ona może zapytać o twoje plany na przyszłość.Teraz trzeba chyba zacząć myśleć o tym, czy zostaniesz u Zacka dłużej.- Dłużej? - Zaśmiał się.- Nie wiem.Na pewno bym chciał mieć własnemieszkanie.Wiesz, Zack i ja.No, jest trochę lepiej, ale on mi związuje ręce.Na przykład trudno jest zaprosić do siebie kobietę, kiedy w każdej chwili możewejść starszy brat.Wesz, o czym myślę.Nareszcie otworzył się, więc skorzystała z okazji.- Masz dziewczynę?Uśmiechnął się jak mężczyzna świadomy swego uroku.- Interesuję się raczej kobietami.Kobietami z dużymi brązowymi oczami.- Nick.- Wiesz, kiedy tu szedłem, pomyślałem, że to aresztowanie okazało sięszczęśliwym wydarzeniem.- Ujął jej rękę i bawił się jej palcami.Nie spuszczałz niej oczu.~ Inaczej nie potrzebowałbym tak wspaniale wyglądającegoprawnika.- Nick, mam dwadzieścia sześć lat.- Nie to chciała powiedzieć i nie tak.- I co z tego? - Podniósł głowę.- I jestem twoim opiekunem sądowym.- Dość interesująca informacja.- Uśmiech rozjaśnił mu twarz.- Za parętygodni koniec.- Nadal będę od ciebie o siedem lat starsza.- Raczej sześć - powiedział spokojnie.- Ale kto liczy?- Ja.- Chciała wstać, ale uświadomiła sobie, że tylko za biurkiem możereprezentować autorytet prawa.- Nick, lubię cię, i to bardzo.Na dodatek rzeczy-wiście chciałam się z tobą zaprzyjaznić.- Na pewno nie może ci przeszkadzać w tym wiek, kochanie.Kiedy wstał, uświadomiła sobie, że zle wykalkulowała korzyści płynące zsiedzenia za biurkiem.Podszedł i usiadł na jego krawędzi.Znalazła się w pułap-ce między nim a ścianą.- Ależ oczywiście, że tak.Byłam w college'u, kiedy ty zaczynałeśdojrzewać.- No, ale ten okres już minął.- Uśmiechnął się i palcem dotknął jejpoliczka.Nagle jego oczy zwęziły się.- Czy to siniak?- Uderzyłam się - odparła i zaczęła od nowa.- Tak czy owak, jestem dlaciebie za stara.Patrzył na jej siniak.W końcu podniósł oczy.- Ja tak nie myślę.Może mnie lepiej zrozumiesz, jeżeli spytam, czyuważasz, że kobieta może związać się z facetem sześć lat starszym od niej.- To coś zupełnie innego:- Seksistka.Myślałem, że będziesz za równouprawnieniem.- Oczywiście, że jestem, ale.- przerwała.- Złapałem cię.- Niezależnie od wieku.jestem twoim opiekunem i byłoby zle, zpewnością nieetycznie, gdybym przekraczała granice narzucone mi przez sąd.Troszczę się o to, co się z tobą stanie, i chciałabym cię przeprosić, jeśliodniosłeś wrażenie, że interesuje mnie coś więcej niż przyjazń.- Traktujesz pracę poważnie.- Tak.- Podoba mi się to.%7ładnych nacisków?- %7ładnych.- Westchnęła z ulgą.Podniosła się i szybko uścisnęła mu rękę.- Jesteś w porządku, Nick.- Ty też.- Oboje odwrócili się, kiedy zadzwonił telefon.- Pozwolę ciwrócić do służenia prawu - powiedział i zeskoczył na podłogę.Potemniespodziewanie pocałował ją w rękę.- Parę tygodni to nie tak długo.- Ale.- Do zobaczenia.Została sama, zastanawiając się, czy cokolwiek pomoże, jeśli zaczniewalić głową o mur.Nick czuł się wspaniale.Miał przed sobą cały dzień, pieniądze w kieszenii myślał o cudownej kobiecie.Uśmiechnął się, kiedy sobie przypomniał, jakabyła zdenerwowana.Nie uświadamiał sobie, że można mieć tyle satysfakcji izadowolenia, gdy kobieta staje się niepewna i rozgorączkowana.I na dodatek zamartwia się swoim wiekiem! Podbiegł do stacji metra.Może i myślał, że ma trochę mniej lat, ale dla niego i tak nie miało to znaczenia.Wszystko było w niej doskonałe.Ciekawe, jak Zack by zareagował, gdyby pewnego wieczoru Nick LeBeckwszedł do baru w towarzystwie Rachel.Chyba nie potraktowałby go jak dzie-ciaka, widząc go z taką dziewczyną!Kiedy pózniej wskakiwał do metra, uświadomił sobie, że nie tak należytraktować kobietę z klasą.Ich połączy prawdziwy związek.Wagon metra stukałi zgrzytał, a on marzył o tym, co będą razem robić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]