[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden odpadł, więc Diana sama dokręciła regulującąśrubkę, by pózniej móc paradować po pokoju z łańcuszkiem kołyszącymsię między piersiami.Jack przyznał, że widok owych klipsów na jej sutkach rzeczywiście gopodnieca.Diana zaś powiedziała, że nie są bolesne, wręcz przeciwnie:działają podniecająco.Zmiała się, poruszając piersiami i kołysząc łańcuszkiem.Ten niezwykły sklep oferował także klipsy do warg sromowych.Ponieważ klipsy sutkowe okazały się bezbolesne i podniecające, Dianai Jack wrócili tam następnego dnia i kupili jedną parę tych drugich.Byłyznacznie większe i cięższe.Szerokie jak środkowy palec i wykonanez nierdzewnej stali nie miały ochronnej warstwy gumy.Nie można ichbyło dopasowywać, ale po prostu zaciskały się ciasno na sromowychwargach.Także i te klipsy były połączone krótkim łańcuszkiem, któryzwisał między nogami.Ich ciężar i łańcuszek wyraznie ją ciągnął.Przyznała też, że klipsy wargowe trochę kaleczą, ale uparła się, że ponosije przez chwilę.Jak się okazało, nosiła je aż do wyjścia na kolację i prosiłaJacka, by zapiął je na niej znowu, gdy tylko wrócili.Z wyjątkiem owego pierwszego razu, gdy sama dokręciła mocująceśrubki w klipsach sutkowych, Diana nigdy ich nie dotykała.Chciała, żebyJack zakładał jej tę ozdobę i żeby to on ją zdejmował.Były nowością,którą nosiła każdej nocy.do końca ich poślubnej podróży.5.Nowojorskie mieszkanie na Manhattanie było prawdopodobnie tymmiejscem, które najpełniej odzwierciedlało gust, upodobania i zainteresowania zmarłej Anny.Diana to wyczuwała, ale nie podjęła żadnej próby, byto zmienić.Wciąż wisiał tam fragment obrazu ołtarzowego Griinewaldai wykonany przez Diirera jego własny akt.Pulchna kilkunastoletnia nagapiękność Bouchera.podarunek Dziesiątego Lorda Weldon, wisiała tamtakże, Jack powiadomił Lorda, iż obraz wróci do Anglii po jego śmierci.Nadal zwisała również z sufitu ruchoma rzezba Caldera, a prekolumbijskidzban o erotycznym charakterze stał na empirowym sekretarzyku.Diana wiedziała, że nie jest tak subtelna, jak jej poprzedniczka, i nawetnie próbowała dorównać Annie.Jack nie mógł się jednak oprzeć, by odczasu do czasu nie porównywać obydwu kobiet.Kiedy to robił, wspomnienie tego, jaka była Anna przynosiło mu ból, ale trapiła go równieżmyśl, że Diana mogła sobie w ogóle wyobrażać, iż będzie oczekiwał, żezastąpi mu zmarłą żonę.Nie oczekiwał tego od Diany, nie chciał, bystarała się być Anną.Była Dianą i wniosła w jego życie więcej, niż mógłsię spodziewać.Teraz na kanapie nowojorskiego mieszkania siedział wygodnie BillyBob Cotton i właśnie przyjął od Jacka szklaneczkę whisky z lodem.Wciążnosił buty z wężowej skóry, które Jack nauczył się rozumieć jako jego znak firmowy", a także kremowy pilśniowy stetson, który zostawiłw przedpokoju.Gawędzili przez kilka minut, a potem gość przeszedł dorzeczy.- Zrozum, nikt nie wie, że tu przyszedłem - zaczął.Jack spojrzał na Dianę.- To brzmi złowieszczo - rzekł.- Nieprawdaż?- Cóż, muszę z tobą porozmawiać o interesach.Ale.może niepowinienem tego wywlekać przed panią Lear.- Uważaj ją za mego doradcę - odparł Jack.- Moja żona jestdoświadczonym i bardzo zręcznym adwokatem.Billy Bob skłonił się Dianie.- No cóż, Jack, jesteśmy wieloletnimi przyjaciółmi.Czasami przypominam sobie, jak pojechaliśmy do Oklahomy i obserwowaliśmy tornadozmierzające na południe.Dobrze nam się również razem pracowało,prawda?W.-l IIAKOI.D UOIl IłINSBardzo dobrze, Billy Boh.Właśnie dlatego mam zamiar coś ci powiedzieć, chociaż niektórzyludzie wyobrażają sobie, że tego nie zrobię.Jack, zanosi się na spisek,mający na celu wykopanie cię w górę.Zmowa zmierza do tego, żebyzrobić cię prezesem rady nadzorczej, a rzeczywistą władzę nad spółkąoddać w ręce Mary Carson.- Wcale nie jestem zaskoczony - odparł ponuro Jack.- Wykorzystała pieniądze ojca na kupno udziałów i jest teraz największą akcjo-nariuszką.- Musisz podjąć jakąś decyzję - rzekł Billy Bob.- Będziesz walczyćczy nie? Ray i ja chcemy to wiedzieć.- Masz cholerną rację, że będę walczył.Czy ta pinda sądzi, że jejpozwolę odebrać sobie moje przedsiębiorstwo?- Masz sześćdziesiąt siedem lat, więc ona myśli, że.- Mając osiemdziesiąt siedem, będę jeszcze.Billy Bob roześmiał się głośno.- Wyobrażam sobie, że będziesz.- Tymczasem chodzmy na kolację - powiedziała Diana.- Mamy dlapani Carson dużą niespodziankę.U boku swego męża będzie walczyć paniLear, a pani Lear walczy nieczysto!Billy Bob uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Właśnie tak to sobie wyobrażałem, madam.Słyszałem pani nazwisko, jeszcze zanim Jack panią poznał i nigdy nie miałem co do pani żadnychwątpliwości.Diana ani jednym słowem nie skomentowała tego, co powiedział imBilly Bob, dopóki się nie rozebrali i nie odprawili miłosnego rytuału.Dopiero wtedy poszła do salonu i przyniosła butelkę szkockiej.- Zacznijmy to powoli rozważać - powiedziała.- Jak przypieprzymytej suce?- Jeszcze nie wiem, maleńka - rzekł ponuro Jack.- Liczby niewyglądają dobrze.Wielu ludzi da się przekonać, że mając sześćdziesiątsiedem lat i przebyty zawał, powinienem pozwolić komuś młodszemuprzejąć codzienne obowiązki.- Mary Carson idzie o zakład, że się poddasz, a ja się zakładam, żetego nie zrobisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]