[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.za Freeman 2002).Kolejny ukochany przez Behe'ego przykład nieredukowalnej złożoności to układ immunologiczny.Oddajmy w tym momencie głos sędziemu Jonesowi:Podczas przesłuchania stron zapytano profesora Behe'ego o jego twierdzenie z 1996 roku, że nauka nigdy nieznajdzie ewolucjonistycznego wyjaśnienia powstania tego układu.Przedstawiono mu pięćdziesiąt osiemrecenzowanych publikacji, dziewięć książek oraz kilka rozdziałów z podręczników na temat ewolucji systemuimmunologicznego; jednakże profesor Behe nadal upierał się, że i tak nie jest to wystarczające świadectwo na rzecz teorii ewolucji i że nie jest ono „dość dobre".138Behe, przepytywany podczas pensylwańskiej rozprawy przez Erica Rothschilda, głównego doradcęwnoszących oskarżenie, musiał przyznać, że nie przeczytał większości spośród pięćdziesięciu ośmiuprzywołanych wyżej publikacji.Nic dziwnego - immunologia jest dość skomplikowaną dziedzinąwiedzy.Trudniej już wybaczyć, że Behe odrzucił takie badania jako „bezowocne".Oczywiście, możnauznać je za „bezpłodne", jeśli czyimś celem jest mącenie w głowie laikom i propaganda wśród polityków,a nie odkrywanie prawdy o otaczającym nas świecie.Po wysłuchaniu Behe'ego Rothschild powiedziałcoś, co chyba najlepiej wyrażało odczucia wszystkich uczciwych ludzi znajdujących się wówczas na salisądowej:Na szczęście są uczeni, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie o pochodzenie układu odpornościowego [.].Ten układ stanowi naszą obronę przed niszczącymi i śmiertelnymi chorobami.Naukowcy, którzy są autoramiprzywoływanych tu przez nas książek, przez lata krążyli w ciemności, nikt nie płacił im za publikacje czy wykłady.Ale to oni pomagają nam zwalczać choroby i leczyć ludzi.W przeciwieństwie do nich profesor Behe wraz z całymruchem inteligentnego projektu nie robi nic dla postępu nauki i wiedzy medycznej.Jego przekaz dla przyszłychpokoleń naukowców brzmi: „nie zajmujcie się tym" 139.Amerykański genetyk Jerry Coyne w recenzji z książki Behe'ego napisał tak: „Jeżeli historia naukiuczy nas czegokolwiek, to tego, że nigdzie nie dojdziemy, wkładając naszą ignorancję do przegródki znapisem «Bóg»".W którymś z blogów znalazł się zaś taki komentarz (dość kolokwialnie wyrażającegosię autora) do tekstu, który razem z Coyne'em opublikowaliśmy w „Guardianie":Dlaczego Bóg uznawany jest za wyjaśnienie czegokolwiek? Przecież nie jest - to raczej przyznanie się doniemożliwości wyjaśnienia, coś jak wzruszenie ramion, „nie mam pojęcia", przebrane w rytualny i spirytualny kostium.Jeśli ktoś przypisuje cokolwiek Bogu, oznacza to zwykle, że nie ma pomysłu, co z tym zrobić.W takiejsytuacji wybiera nieosiągalne, jakiegoś tajemniczego czarodzieja.A spytaj, skąd niby taki gość miał się wziąć,usłyszysz zaraz jakąś mętną, pseudofilozoficzną historyjkę, że niby to istniał od zawsze albo jest nie z tego świata.Co, oczywiście, znowu nic nie tłumaczy140.Darwmizm wspiera naszą świadomość na inny sposób.Narządy stanowiące produkt ewolucji, częstotak oszczędne i eleganckie, ukazują również bardzo pouczające przykłady ewolucyjnych błędów,dokładnie takich, jakich można oczekiwać po ewolucyjnej historii, i dokładnie takich, jakich nie możnasię spodziewać po projekcie.W innych moich książkach można znaleźć dużo takich przykładów (naprzykład nerw krtaniowy wsteczny), których marnotrawne ukształtowanie bezlitośnie zdradza ewolucyjnąhistorię.Wiele naszych ludzkich przypadłości, od bólu w dolnych partiach kręgosłupa, przez przepuklinę,wypadanie dysku i opuszczenie macicy, aż po infekcje zatok, to bezpośrednia konsekwencja faktu, iżporuszamy się w postawie wyprostowanej, podczas gdy nasze ciało zostało ukształtowane przez setkimilionów lat egzystencji naszych czworonożnych przodków.Okrucieństwo i marnotrawstwo doborunaturalnego uformowały również naszą świadomość.Drapieżniki są doprawdy przepięknie„zaprojektowane" do chwytania swych ofiar, te zaś równie wspaniale „zaprojektowane" są do ucieczki.Tylko po czyjej stronie stoi Bóg? 141Zasada antropiczna: wersja planetarnaTeologowie od dziur, którzy porzucili już nadzieję co do oczu, skrzydeł, wici bakteryjnych i układuimmunologicznego, czasem dostrzegają dla siebie jeszcze jedną szansę - pochodzenie życia.Zakorzenienie ewolucji w chemii nieorganicznej (niebiologicznej) uznają za dziurę większą niżjakakolwiek konkretna przemiana, która zaszła w toku późniejszej ewolucji.W pewnym sensie mająrację, jest to rzeczywiście luka znacznie większa.Tyle że jedynie w pewnym bardzo określonym sensie, zktórego akurat pożytek dla apologetów religii praktycznie żaden.Otóż życia narodziło się tylko raz! Tozaś oznacza, że możemy spokojnie zgodzić się, iż było to zdarzenie o krańcowo małymprawdopodobieństwie, o wiele rzędów wielkości mniej prawdopodobne, niż większość ludzi potrafi sobienawet wyobrazić.Do tego zresztą jeszcze wrócę.Późniejsze etapy ewolucji były niezależnie powielane zmniejszym lub większym podobieństwem przez miliony milionów gatunków i przez kolejne epokigeologiczne.Dlatego, wyjaśniając ewolucję złożonych organizmów, nie możemy zastosować takiegosamego statystycznego rozumowania, jak przy kwestii narodzin życia.Zdarzenia konstytuująceewolucyjne standardy nie mogą w; - w odróżnieniu od jednostkowego faktu, jakim był początek życia (imoże jeszcze kilku wyjątkowych przypadki) - statystycznie nieprawdopodobne.Takie rozróżnienie możesię wydać nieco zagadkowe, dlatego wyjaśnię je teraz nieco bardziej szczegółowo, a posłużę się w tymcelu tak zwaną zasadą antropiczną.Nazwę tę ukuł w roku 1974 matematyk Brandon Carter, a całypomysł rozwinęli później w odrębnej książce dwaj fizycy, John Barrow i Frank Tippler142.Argument antropiczny stosowany jest zresztą zwykle w odniesieniu do całego Wszechświata, ale tym zajmę siępóźniej.Na razie pozostańmy przy skromniejszej, planetarnej skali.Żyjemy na Ziemi.To oznacza, żeZiemia musi być planetą, na której mogło powstać i utrzymać się życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire