[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cicho sza.Już przychodzę.Eve usłyszała pogróżki Caela.Niech diabli porwą brata! Niech się smażyw piekle!- 141 -SR Znalazł córkę w salonie, zajętą rysowaniem.Zerknęła na ojca, ale nieoderwała się od swoich zajęć.- Widziałam go, tatusiu.Narysowałam jego portret i miejsce, w którymjest, gdy próbował nawiązać ze mną kontakt.Zobacz.Podała mu rysunek.Podobieństwo było świetnie uchwycone.Evenaszkicowała przystojnego mężczyznę wymachującego pięścią, z grymasemszaleńczej nienawiści wykrzywiającym twarz.- Jesteś prawdziwą artystką! - komplementował córkę.- Naprawdę? - Eve rozpromieniła się.- Mama też tak uważa.Mówi, że niewie, po kim to mam.Ani ona, ani wujek Dante, ani wujek Gideon nie potrafiąrysować tak dobrze jak ja.- Moja matka była znaną ansarską malarką.Cały pa.- Judah ugryzł się wjęzyk, zanim powiedział  pałac".- Mój dom jest od parteru po strych wypeł-niony jej obrazami.- Nie była mamą twojego brata, prawda? Jego matka była bardzo złąkobietą.- Tak, Nusi była potworem.- Nie martw się.Nie pozwolę mu skrzywdzić mojej mamy, jak Nusiskrzywdziła babcię Seanę.Judah zaniemówił ze zdziwienia.Córka często go zaskakiwała,ujawniając nie tylko moc wyjątkowo wielką jak na jej młody wiek, ale teżbogactwo i różnorodność posiadanych talentów.- Skąd wiedziałaś, co się stało? Eve położyła lewą rękę na sercu.- Tam w środku.Po prostu wiem.- Co takiego wiesz? - zainteresowała się Mercy, która stanęła w otwartychdrzwiach.- Wiem już, po kim odziedziczyłam talent do rysowania! Po babci Seanie.- Moja matka była genialną malarką - wyjaśnił Judah.Talent tej miaryzdarza się raz na kilkadziesiąt lat.Zawistna Nusi nie tylko pozbawiła dziecko- 142 -SR matki i Hadara ukochanej żony, ale uniemożliwiła światu poznanie arcydzieł,które mogły wyjść spod pędzla Seany Ansary.- Co narysowałaś dla taty?- Jego brata, złego człowieka.- Eve z dumą zaprezentowała rysunekmatce.- Kiedy go widziałaś? - Mercy przyglądała się portretowi szaleńca, aJudah spostrzegł wysiłek, z jakim ukrywała swoje zdenerwowanie.- Odezwał się do mnie.Ciągle przywołuje mnie po imieniu i obiecuje, żechętnie mnie wysłucha.Ale byłam cichutko jak myszka, a tatuś powiedział mu,że pożałuje, jeśli jeszcze raz spróbuje się ze mną skontaktować.- To wykluczone, żeby Caelowi udało się dostać do jej myśli, jeśli Evesama go nie zaprosi - wtrącił Judah.- Tarcza, którą ustawiłaś, dobrze ją chroni.- Wiem.- Mercy skinęła na córkę.- Wiesz co, kochanie? Sidoniaprzygotowała twój ulubiony lunch.Makaron z sosem serowym.Na deser sąbrzoskwinie i bita śmietana.Biegnij i powiedz jej, że my z tatą będziemy tam zaminutkę.- Ale nie będziecie się znowu kłócić? - upewniała się dziewczynka.- Z pewnością nie - obiecała Mercy.Eve, ociągając się, poszła do kuchni.- Cael już wkrótce po mnie przyjdzie - oznajmił Judah.- Nie możesz z nim walczyć tutaj, na ziemi należącej do mojego klanu.- Jeśli znajdzie sposób na przedostanie się do środka, nie będę miałwyboru.- Tylko mag równy mnie lub moim braciom mógłby się na to poważyć.- Uprzedzając twoje pytanie: nie, Cael nie jest dranirem Ansarów.Ale jestpotężnym czarownikiem z całym arsenałem sztuczek należących do czarnejmagii.- Kiedy zjawi się u wrót Sanktuarium i zacznie cię nawoływać, Evewyczuje jego obecność.Będzie ci chciała pomóc.- 143 -SR - Nie możemy do tego dopuścić.Trzeba jej wytłumaczyć, że to pojedynekmiędzy mną a moim bratem.- Wysłucha nas, ale czy nas posłucha, to już zupełnie inna kwestia.- Znajdę sposób, żeby ją przekonać.Pozwolisz mi na spędzenie z niączasu sam na sam, bez niańki skaczącej mi do gardła?- Uprzedzę Sidonię, że po południu zabierzesz Eve na spacer.Mamjeszcze trochę pracy.Nie potrafiła ukryć zmęczenia i zatroskania.- Nie było cię przez całe rano.Sidonia robiła z tego wielki sekret, ale Evezdradziła mi, że leczysz chorych.- Wczoraj przybyła do nas kobieta.Pół roku temu w straszliwymwypadku samochodowym straciła męża i dwoje dzieci.Nie jest w stanieporadzić sobie z bólem po ich stracie.- I ty przejmiesz na siebie jej cierpienie.Jak możesz to znieść? Dlaczegonarażasz się na straszliwą udrękę, skoro nie jest to konieczne?- Po to jesteśmy obdarzeni nadprzyrodzonymi zdolnościami, żeby czynićz nich użytek.Jestem empatką i uzdrowicielką.To nie jest wyuczona umie-jętność, tylko fundamentalna cecha mojej natury.Powołanie.- Rozumiem.- Judah wątpił, czy Mercy będzie w stanie zaakceptować, żepowołaniem ich córki jest ocalenie Ansarów.Rano i wieczorem Judah omawiał z Claude'em przez telefon najnowszewydarzenia.Zrezygnowali z telepatycznej komunikacji, aby nikt niepożądanynie podejrzał ich myśli.- Nie wrócił na Terrebonne - składał raport Claude.- Gdzie, do diabła, jest?- Zapadł się pod ziemię.Nawet Sidra nie może go zlokalizować.- Próbował nawiązać kontakt z Eve.Narysowała jego podobiznę.- Mogłaby go odnalezć?- 144 -SR - Zapewne tak, ale nie chcę ryzykować.Mógłby zatruć jej myśli isprowadzić na nią śmiertelną chorobę.- Na pewno coś knuje.- A wojownicy, którzy wyjechali razem z nim? Też nie wrócili?- Nie.Dołączyło do nich jeszcze kilka osób.- Zaczęło się.Werbuje swoich żołnierzy.- Jest głupcem, jeśli myśli, że kilkunastu renegatów stworzy armię -prychnął pogardliwie Claude.- Zapowiedział, że wkrótce po mnie przyjdzie.- Zrób to, co musisz.Zabij Caela, a potem przywiez Eve tutaj, gdzie jestjej miejsce.Po kolacji Judah zapowiedział córce, że idzie się przejść.Wcześniejspędzili ze sobą kilka godzin i był pewien, że udało mu się wytłumaczyć Eve,aby pod żadnym pozorem nie interweniowała w czasie walki, którą musi stoczyćz bratem.Teraz chciał uspokoić Mercy, że dziewczynka będzie jej posłuszna.- Chciałabym, abyś sprawdził, co się dzieje z mamusią - zawołała w śladza nim Eve.- Meta musi być bardzo chora, skoro mama do tej pory nie wróciłado domu.- Mercy nic nie potrzebuje od tego człowieka - burknęła Sidonia.-Skończy pracę, to przyjdzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire