[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— A zatem proszÄ™ ciÄ™ — powiedziaÅ‚em — zestawmy i porównajmy to, na coÅ›my siÄ™ zgodzili.ZgodziliÅ›my siÄ™, że jedno tylko istnieje przeciwieÅ„stwo każdej rzeczy, a wiÄ™cej ich niema?— ZgodziliÅ›my siÄ™.— A co siÄ™ dokonywa wprost przeciwnie, dokonywa siÄ™ przez przeciwieÅ„stwa? PrzyznaÅ‚-— I zgodziliÅ›my siÄ™, że to, co siÄ™ dokonywa nierozsÄ…dnie, dokonywa siÄ™ wprost przeciwnie temu, co siÄ™ dokonywa rozsÄ…dnie?PrzytaknÄ…Å‚.— A co siÄ™ dokonywa rozsÄ…dnie, dokonywa siÄ™ przez rozsÄ…dek, a co nierozsÄ…dnie, to przez nierozsÄ…dek? ZgodziÅ‚ siÄ™.— Nieprawdaż; jeÅ›li siÄ™ dokonywa wprost przeciwnie, to może przez przeciwieÅ„stwo?—Tak.— A jedno siÄ™ dokonywa przez rozsÄ…dek, a drugie przez nierozsÄ…dek?—Tak.— Wprost przeciwnie?— Tak jest.— Nieprawdaż; dlatego że to przeciwieÅ„stwa?—Tak.— Zatem nierozsÄ…dek jest przeciwieÅ„stwem rozsÄ…dku?— Okazuje siÄ™.— A czy pamiÄ™tasz, jakeÅ›my siÄ™ przedtem zgodzili, że nierozsÄ…dek jest przeciwieÅ„stwem mÄ…droÅ›ci? ZgodziÅ‚ siÄ™.— A tylko jedno jedyne jest możliwe przeciwieÅ„stwo każdej rzeczy?— PrzyznajÄ™.— WiÄ™c od którego twierdzenia odstÄ…pimy, Protagorasie? Zmażemy to, że jedno jedyne tylko może istnieć przeciwieÅ„stwo, czy tamto, które mówiÅ‚o, że czymÅ› innym jest rozsÄ…dek, a czymÅ› innym mÄ…drość, a jedno i drugie sÄ… to czÄ…stki dzielnoÅ›ci.I nie tylko każda jest czymÅ› innym niż druga, ale nawet nie sÄ… podobne do siebie; one same ani ich zdolnoÅ›ci.Podobnie, jak części twarzy.Otóż, które z dwóch twierdzeÅ„ zmażemy? Bo te dwa zdania razem brzmiÄ… nie bardzo muzykalnie.JakoÅ› nie harmonizujÄ… ze sobÄ…, nie pasujÄ… jedno do drugiego.Bo i jakże majÄ… harmonizować, skoro koniecznie jednej rzeczy musi siÄ™ tylko jedna jedyna przeciwstawiać, a wiÄ™cej nie, a tu nierozsÄ…dkowi.choć on jest jeden, przeciwstawia siÄ™ i mÄ…drość i znowu pokazuje siÄ™, że i rozsÄ…dek.No tak, Protagorasie, czy też inaczej jakoÅ›?ZgodziÅ‚ siÄ™, chociaż bardzo niechÄ™tnie.—Nieprawdaż tedy: jednym i tym samym byÅ‚by i rozsÄ…dek, i mÄ…drość? A przedtem nam siÄ™ wydala zbożność i sprawiedliwość prawie że jednym i tym samym.WiÄ™c proszÄ™ ciÄ™ — powiadam — Protagorasie.nie ustÄ™pujmy, choć to mÄ™ka, tylko rozpatrzmy i resztÄ™.Czy wydaje ci siÄ™, że którykolwiek czÅ‚owiek niesprawiedliwy postÄ™puje rozsÄ…dnie, jeÅ›li niesprawiedliwie?— WstydziÅ‚bym siÄ™ — powiada — Sokratesie, zgodzić siÄ™ na coÅ› podobnego, jakkolwiek wielu ludzi tak utrzymuje.— WiÄ™c czyja mam do nich zwracać swoje wywody, czy do ciebie?— Jeżeli chcesz, to może dyskutuj najpierw z tym stanowiskiem, które wyznaje wielu.— Mnie to nie robi żadnej różnicy, bylebyÅ› tylko ty odpowiadaÅ‚; wszystko jedno, czy bÄ™dziesz sam tego zdania czy ( nie.Ja przecież przede wszystkim pewne stanowisko chcÄ™ rozÅ›wietlić; tylko zupeÅ‚nie przypadkowo może przy tym Å›wiatÅ‚o paść i na mnie, który pytania zadajÄ™, i na tego, który odpowiada.Otóż zrazu drożyÅ‚ siÄ™ Protagoras i skarżyÅ‚ siÄ™, że dyskusja xxi i jest nieznoÅ›na, ale później zgodziÅ‚ siÄ™ odpowiadać.— A zatem — powiedziaÅ‚em — od poczÄ…tku mi odpowiadajÄ….Czy sÄ…dzisz, że niektórzy ludzie postÄ™pujÄ… rozsÄ…dnie, chociaż niesprawiedliwe?— Niech bÄ™dzie, że tak — powiada.— A objawiać rozsÄ…dek, to znaczy dobrze sÄ…dzić? PrzyznaÅ‚.— A czy dobrze sÄ…dzić, to i dobrze siÄ™ decydować, choćby i niesprawiedliwie?— Niech bÄ™dzie — powiada.— A czy to wówczas, gdy siÄ™ dobrze powodzi niesprawiedliwemu, czy jeÅ›li źle?— JeÅ›li dobrze.— A ty twierdzisz, ze istniejÄ… jakieÅ› dobra?— TwierdzÄ™.— A czy może te rzeczy — powiadam — sÄ… dobrami, które pożytek ludziom przynoszÄ…?— Ależ, na Zeusa — powiada — choćby tam i ludziom nie przynosiÅ‚y pożytku, ja przynajmniej niektóre rzeczy nazywam jednak dobrami.ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że Protagoras robi siÄ™ już nieco szorstki, niepokoi siÄ™ i przybiera postawÄ™ bojowÄ… przy odpowiedziach.WidzÄ…c go w tym stanie, uważaÅ‚em na siebie i zadawaÅ‚em pytania z cicha a Å‚agodnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]