[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No dobrze, na razie tylko prześlizniemy się po powierzchni.Odpręż się, przestań myśleć o tym wszystkim.Tak jak przy zmywaniu.- Trudno to zrobić, kiedy człowiek się stara.Ciągle jakieś myśliprzychodzą mi do głowy.- Wiem.Dlatego pochowaj je do szufladek - poradził z łagodnymuśmiechem.- Odłóż na swoje miejsce.Posegreguj.Popatrzna mnie.- Położył rękę na jej dłoni.- Po prostu na mnie popatrz.Skoncentruj się na mnie.Mnie znasz.Layla poczuła się dziwnie, jak gdyby wino uderzyło jej prosto dogłowy.- Nie rozumiem cię.- To przyjdzie z czasem.Patrz na mnie.Tak, jak gdybyś otwieraładrzwi.Naciśnij klamkę, Layla.Połóż rękę na klamce i naciśnij, uchyldrzwi, tylko o kilka centymetrów.Spójrz na mnie.O czym myślę?- Masz nadzieję, że nie zjem wszystkich kulek serowych.- Poczułajego humor jak ciepłe, błękitne światło.- Zrobiłeś to.- Razem to zrobiliśmy.Zostań przy drzwiach.Nie dekoncentruj się.Otwórz je trochę szerzej i powiedz mi, co czuję.- Ja.spokój.Jesteś taki spokojny.Nie wiem, jak ci się to udaje.Jachyba nigdy nie odczuwam takiego spokoju, a teraz, po tym, co sięwydarzyło, co się dzieje, nie sądzę, żebym jeszcze kiedykolwiek mogłabyć naprawdę spokojna.I.jesteś trochę głodny.- Udawałem, że zjadłem na lunch sałatkę z bakłażanem.Dlategozamówiłem.- Wołowinę Kung Pao, groszek w polewie, zimne kluski, tuzinsajgonek, kulki serowe.Tuzin sajgonek?- Będą całkiem niezłe na śniadanie.- To obrzydliwe.A teraz myślisz, że ja bym była niezła naśniadanie.- Przepraszam, wymknęło mi się.Dobrze się czujesz?- Trochę kręci mi się w głowie, jestem oszołomiona, ale poza tymtak, dobrze.Z twoją pomocą jest mi łatwiej, prawda? Bo ty wiesz, jak todziała.Jak mną kierować.Fox wziął piwo i odchylił się razem z krzesłem.- Kobieta wchodzi do butiku, który prowadziłaś w Nowym Jorku.Tylko się rozgląda.Skąd wiesz, co jej pokazać, jak nią kierować?- Nie kierować - poprawiła go - lecz usatysfakcjonować.Po części ztego, jak wygląda: ile ma lat, jak jest ubrana, jaką ma torebkę, buty.Totylko pozory i mogą prowadzić do błędnych wniosków, ale można od nichzacząć.Dorastałam w tym biznesie, wyczuwam typ klienta.- Ale założę się, że dziewięć razy na dziesięć wiedziałaś, kiedyprzynieść z magazynu jaskrawą, skórzaną torebkę, a kiedy zaproponowaćcoś klasycznego.Klientka mówiła, że szuka żakietu, ale tak naprawdę miałaochotę na niegrzeczną sukienkę i seksowne szpilki.- Dużo czytałam.Tak.- Wypuściła powietrze wyraznie zła na siebie.- Nie wiem, dlaczego cały czas zaprzeczam.Tak, często trafiałam w gustklientek.Właścicielka nazywała to moim magicznym darem".Chybaniewiele się pomyliła.- Jak to robiłaś?- Jeśli pomagałam klientce, byłam, cóż, skupiona na niej, na tym,czego szuka, co lubi - i tak, co mogę jej sprzedać.Słuchałam tego, comówiła, odczytywałam język jej ciała, ale wyczuwałam też, w czym byłobyjej dobrze.I czasami - zawsze myślałam, że toinstynkt -w mojej głowie pojawiał się obraz sukienki lub butów.Myślałam, że gawędząc z klientkami, czytam między wierszami z tego,co mówią, ale może słyszałam w głowie cichy głos.Słyszałam ich myśli.Nie jestem pewna.Przyzwyczaja się do tego, uznał Fox, zaczyna akceptować swójdar.- W pracy byłaś pewna siebie, na swoim terytorium, co pomagałoci się rozluznić.I zależało ci.Chciałaś dać klientkom to, czego naprawdępotrzebowały albo w czym będą wyglądały dobrze, poprawić im humor.Icoś sprzedać.Mam rację?- Chyba tak.- Ten sam temat, inny program.- Wyj ął klika monet z kieszeni iprzeliczył tak, żeby Layla nie widziała.- Ile pieniędzy mam w ręku?- Ja.- Myślę o tej liczbie.Otwórz drzwi.- Boże.Poczekaj.- Najpierw napiła się wina.Zbyt wiele jejwłasnych myśli kłębiło się w jej głowie.Odsuń je.- Nie pomagaj mi!- warknęła, gdy wyciągnął rękę.-Ja.sama.Odsuń je, powtórzyła.Oczyść umysł.Odpręż się.Skup się.Dlaczego Fox myśli, że możesz to zrobić? Dlaczego jest taki pewien?Dlaczego tylu mężczyzn ma takie piękne rzęsy? Ups, żadnego zbaczaniaz tematu.Layla zamknęła oczy i wyobraziła sobie drzwi.- Dolar i trzydzieści osiem centów.- Otworzyła oczy.- O rany.- Dobra robota.Podskoczyła, słysząc pukanie do drzwi.- Dostawa.Spróbuj z nim.- Słucham?- Ja będę z nim rozmawiał i płacił, a ty zajrzyj w jego myśli.- Ale to jest.- Chamstwo i wścibstwo.Wiem.Poświęcimy dobre maniery dlapostępów w nauce.Zajrzyj w jego myśli - powtórzył Fox, wstając i idąc dodrzwi.- Hej, Kaz, co słychać?Layla oceniła chłopaka na około szesnaście lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]