[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- DziÄ™kujÄ™ ci.Już wszystkow porzÄ…dku.Skurcz minÄ…Å‚ - powiedziaÅ‚a, próbujÄ…cskoncentrować siÄ™ na czymÅ› innym niż delikatna pieszczotajego palców.Kochanek nie mógÅ‚by być delikatniejszy,pomyÅ›laÅ‚a i zaraz zganiÅ‚a siÄ™ w duchu.Przesunęła siÄ™ tak, żeby go widzieć, wciąż bardzoÅ›wiadoma ciepÅ‚ego ciężaru jego dÅ‚oni na swoim nagim udzie.Nagle zorientowaÅ‚a siÄ™, że Lorenzo jest ubrany jedynie wowiniÄ™ty wokół bioder rÄ™cznik.Jego ciaÅ‚o mogÅ‚o zrobićwrażenie na każdej, nawet najbardziej wymagajÄ…cej kobiecie.Instynkt podpowiadaÅ‚ jej, że ten mężczyzna może być bardzoniebezpieczny.CzuÅ‚a, że powinna siÄ™ go strzec i nie daćuwieść jego zdradliwemu urokowi.Lorenzo zabraÅ‚ dÅ‚oÅ„ z jej uda i poprawiÅ‚ rÄ™cznik,obserwujÄ…c jÄ… uważnie.- Jeżeli bÄ™dziesz mi siÄ™ tak przyglÄ…dać - zaczÄ…Å‚ostrzegawczym tonem - pomyÅ›lÄ™, że.- O co ci chodzi? - zaprotestowaÅ‚a sÅ‚abo.- Patrzysz na mnie jak dziewczyna na swojegopierwszego mężczyznÄ™ - wyjaÅ›niÅ‚ kpiÄ…co.- CoÅ› ci siÄ™ zdawaÅ‚o.Wszystkie dziÅ› wiemy, jak wyglÄ…damężczyzna.- WiÄ™c nie przeszkadzaÅ‚oby ci, gdybym nie miaÅ‚ na sobietego? - zasugerowaÅ‚, z dÅ‚oniÄ… na brzegu rÄ™cznika.Jodie spróbowaÅ‚a nonszalancko wzruszyć ramionami.- Nie, dlaczego? Jeszcze jedno mÄ™skie ciaÅ‚o, podobne dowielu innych.- Doskonale.SkontaktowaÅ‚em siÄ™ już z prawnikiem.BÄ™dzie tu rano.- ZaÅ‚atwienie formalnoÅ›ci zajmie sporo czasu. - Nie dla nas.Po spotkaniu z Alfredem pojedziemy doFlorencji.- Do Florencji?- Mam tam coÅ› do zaÅ‚atwienia, a ty potrzebujesz sukniÅ›lubnej.- Sukni Å›lubnej? Lorenzo uniósÅ‚ ciemne brwi.- Przypuszczam, że uciekajÄ…c, nie zabraÅ‚aÅ› jej ze sobÄ…?Jodie odwróciÅ‚a wzrok.- Nie, nie zabraÅ‚am - odpowiedziaÅ‚a spokojnie.Jej sukniaÅ›lubna wciąż wisiaÅ‚a w sklepie.ZapÅ‚acona, ale nieodebrana.PatrzyÅ‚ na niÄ… beznamiÄ™tnie.- We Florencji jest sporo firmowych sklepów.Na pewnocoÅ› znajdziesz.ZwilżyÅ‚a wargi czubkiem jÄ™zyka.- A gdybym zmieniÅ‚a zdanie?- Nie pozwolÄ™ ci.- Nie możesz mnie powstrzymać.Sposób, w jaki na niÄ… spojrzaÅ‚, uÅ›wiadomiÅ‚ jej, że znalazÅ‚asiÄ™ w puÅ‚apce.- Czego ty siÄ™ tak bardzo boisz? - zapytaÅ‚ Lorenzo.- Nie bojÄ™ siÄ™ niczego i nikogo - skÅ‚amaÅ‚a.- Dlaczego w takim razie nie mielibyÅ›my siÄ™ pobrać?Oboje zyskamy na tym coÅ›, co jest dla nas ważne.Kiedy siężeni twój byÅ‚y narzeczony?- W poÅ‚owie nastÄ™pnego miesiÄ…ca.- Zwietnie.My już wtedy bÄ™dziemy małżeÅ„stwem, wiÄ™cbÄ™dziesz miaÅ‚a przyjemność przedstawić mnie jako swojegomęża.Odpocznij teraz.Jest pózno, a jutro czeka nas pracowitydzieÅ„.- Dlaczego nie chcesz siÄ™ ożenić z CaterinÄ…? Jego rysynatychmiast stwardniaÅ‚y.- To nie twoja sprawa - odpowiedziaÅ‚ zimno.- Zpij.Skurcz nie powinien wrócić.ROZDZIAA SZÓSTYZe snu wyrwaÅ‚ Jodie odgÅ‚os otwierania drzwi sypialni ibrzÄ™k nakryć stoÅ‚owych.- DzieÅ„ dobry - pozdrowiÅ‚a jÄ… Maria wesoÅ‚o po wÅ‚osku,postawiÅ‚a tacÄ™ i obeszÅ‚a pokój, odsÅ‚aniajÄ…c ciężkie zasÅ‚ony.Pokój zalaÅ‚y potoki Å›wiatÅ‚a sÅ‚onecznego, a z nimrozkoszne ciepÅ‚o, kiedy Maria otworzyÅ‚a okna, odsÅ‚aniajÄ…cniewielki balkon.Zapach Å›wieżej kawy, widok owoców i sÅ‚odkich buÅ‚eczeksprawiÅ‚, że Å›lina napÅ‚ynęła Jodie do ust.- DziÄ™kujÄ™, Mario - odpowiedziaÅ‚a starszej pani powÅ‚osku z ciepÅ‚ym uÅ›miechem i jak tylko Maria odwróciÅ‚a siÄ™do wyjÅ›cia, wyskoczyÅ‚a z łóżka.Nie wiedziaÅ‚a, że pokój ma balkon, i teraz odkryÅ‚a, żewychodzi na ogród w stylu mauretaÅ„skim.Zdobioneornamentami sklepione przejÅ›cia spowijaÅ‚y kaskady różowychróż, a ze swojego punktu obserwacyjnego widziaÅ‚a niewielkistawek, gdzie zdobiona fontanna biÅ‚a wysoko w górÄ™, a woda,spadajÄ…c z powrotem do stawku, zakłócaÅ‚a spokój zÅ‚otymrybkom, leniuchujÄ…cym w porannym sÅ‚oÅ„cu.Jodie wróciÅ‚a do pokoju, nalaÅ‚a sobie filiżankÄ™ kawy iznów wyszÅ‚a na balkon, wystarczajÄ…co szeroki, by pomieÅ›cićmaÅ‚y stolik z kutego żelaza i dwa krzesÅ‚a.WÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚ausiąść, gdy drzwi sypialni otworzyÅ‚y siÄ™ ponownie.JodieodwróciÅ‚a siÄ™ z uÅ›miechem, który zamarÅ‚ jej na ustach, gdyzobaczyÅ‚a Lorenza.- Dobrze, że już wstaÅ‚aÅ›.DzwoniÅ‚ Alfredo, bÄ™dzie tu zagodzinÄ™.Mam nadziejÄ™, że spaÅ‚aÅ› spokojnie i że skurcze jużsiÄ™ nie powtórzyÅ‚y?- Nie, to znaczy tak, spaÅ‚am dobrze i bez bólu.- W istocieskurcze nie powróciÅ‚y, ale sÅ‚abe mrowienie w miejscu, któremasowaÅ‚, nie pozwoliÅ‚o jej zasnąć przez dÅ‚uższy czas po jegowyjÅ›ciu.W przeciwieÅ„stwie do niej Lorenzo byÅ‚ caÅ‚kowicieubrany, wiÄ™c tym wyrazniej uÅ›wiadomiÅ‚a sobie kusość swojejkoszulki.Ale Lorenzo nie patrzyÅ‚ na niÄ….- A teraz jak siÄ™ czujesz? - zapytaÅ‚, nalewajÄ…c sobie kawyi wychodzÄ…c na balkon.Nagle spokojne miejsce, w którym można siÄ™ cieszyćpiÄ™knym porankiem, zrobiÅ‚o siÄ™ bardzo intymne i ciasne.- Wszystko w porzÄ…dku.Skurcz może zÅ‚apać każdego -odpowiedziaÅ‚a, przyjmujÄ…c pozycjÄ™ obronnÄ… - nawet kogoÅ› zdwiema zdrowymi nogami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]