[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jasnowłosa i niebieskooka, musiała kiedyś być bardzoładna.Ale wieczne niezadowolenie i tropikalne podróżewyżłobiły jej twarz.Być może miał też z tym coś współ-359 nego jej zgryzliwy charakter, przejawiający się zmarsz-czonym groznie czołem.- Do diabla! Skąd wiedziałaś, że tu jesteśmy? - krzyk-nął Rawdon.- Nie obrażaj mojej inteligencji - rzuciła pogardliwie.- Sądziłeś, że będziesz mógł codziennie jezdzić w konku-ry do Halstead Hall, nie opłaciwszy wcześniej jednegoz twoich służących? Gdy tylko tu dojechałeś, przybiegł,żeby mi o tym donieść.W chwili gdy policjanci stalipod domem, żądając widzenia się ze mną, wymykałamsię właśnie tylnymi drzwiami.Przyjechałam tutaj i zasta-łam ciebie, planującego ucieczkę z tą.z tą dziewuchą.- Wykrzywiła się szyderczo do Celii.- I wcale mnie tonie zaskoczyło.Po tylu latach przyzwyczaiłam się jużdo twoich sztuczek.- Do moich sztuczek? - syknął.- Zdradziłem cię tyl-ko z jedną kobietą, ale ty nigdy nie pozwoliłaś mi o tymzapomnieć.- A czemu miałabym ci dać zapomnieć!? - ryknęła.- Dużo wcześniej kupiłam sobie ciebie, twoją duszę i cia-ło.Pomimo twoich opowieści o ustosunkowanych krew-nych w Portugalii, których nic nie obchodzisz, masz jedy-nie to, co kupiły ci pieniądze mojej rodziny.Jednak byłeśgotów odrzucić to wszystko, bo jakaś głupia markiza czułasię nieszczęśliwa w swoim małżeństwie.Celia nie spuszczała z oka pistoletu.De Basto jednaknie przestawał mocno go ściskać.Ponadto jego żona sta-ła przodem do Celii, więc mogła zauważyć każdy jej ruchi podnieść alarm.- Nie pozwoliłam ci zrobić tego wówczas i nie dam zro-bić teraz - ciągnęła dalej pani Rawdon.- Zwłaszcza dla ja-kiejś strachliwej dziewuchy o połowę ode mnie młodszej.Strachliwej? Chyba musiał niewiele opowiadać o niejswojej żonie.Ale mogło to zadziałać na jej korzyść.360 - Proszę, pani Rawdon - odezwała się głosem małej,zagubionej dziewczynki, przesuwając się niepostrzeżeniew kierunku drzwi - nie chcę nigdzie uciekać z pani mę-żem i jeśli pomoże mi pani stąd się wydostać.- Uważasz mnie za idiotkę, panienko? - prychnęła pa-ni Rawdon.- Mój służący opowiedział mi wszystkoo tym, jak mój mąż się do ciebie łasi, a ty jesteś gotowago przyjąć.Oczywiście Augustus twierdził, że mążwszystko to robi po to, żeby zdobyć twoje zaufanie i do-wiedzieć się, co wiesz o śmierci swoich rodziców.Aletrzeba było niewiele czasu, abym domyśliła się, że kła-mie.Dostrzegałam wszystkie symptomy zaślepienia.Do-kładnie te same, które widziałam, gdy zakochał sięw twojej przeklętej matce.Pani Rawdon wyciągnęła spod płaszcza parę pojedyn-kowych pistoletów.- Cóż, może z moim służącym spudłowaliśmy na drodzedo High Wycombe, dziewczyno, ale teraz dobrze wyceluję.Serce skoczyło Celii do gardła.Nagle major Rawdonwkroczył pomiędzy obie kobiety i wymierzył pistoletw swoją żonę.- Nie zrobisz tego ponownie, Lilith.Poprzednio niebyłem na miejscu, żeby cię powstrzymać, ale tym razemprędzej zginę, niż pozwolę ci zastrzelić kolejną niewinnąkobietę.Pół życia spędziłem na tuszowaniu twoich wy-stępków.Więcej tego nie będę robił.Prędzej cię zabiję.Roześmiała się.- Nie masz dość odwagi.Celia przestraszyła się, że jego żona może mieć rację,bowiem pistolet zachwiał się w ręce majora.O Boże, to właśnie musiało się przytrafić mamie i ta-cie.Pani Rawdon musiała wycelować w mamę, tatawkroczył, żeby ją ochronić, więc go zastrzeliła, a potemzastrzeliła mamę.- Przysięgam, że to zrobię! - ryknął, celując w żonę. Pani Rawdon wystrzeliła i major Rawdon upadł, ude-rzając głową o kant biurka.Wiedząc, że będzie następna,Celia rzuciła się na niego i, udając że płacze, wyjęła brońz jego bezwładnej ręki.Ale kiedy się podnosiła, żeby wymierzyć pistolet,w pokoju, za plecami pani Rawdon, pojawił się Jackson [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire