[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyznałam, że owszem.- Eff ją po prostu rozpieszcza - powiedziała z wyrzutem Polly.- A to dobre! - prychnęła jej siostra.- Przyganiał kocioł garnkowi!Krzepiąca, ciepła atmosfera ich domu spełniła wszelkie moje oczekiwania.Polly nadalbyła moją podporą.Wyczuwałam jednak jej zaniepokojenie.Wieczorem, gdy Eff się położyła, przyszła domojego pokoju, by odbyć poważną rozmowę.- Martwiłam się o ciebie, Druzyllo - zaczęła.- Nie podobało mi się, że jezdzisz poobcych krajach.Nie wiedziałam, co się z tobą dzieje.Fleur.to córka Lawinii, teraz to widzę.Najpierw myślałam, że jest twoja.- Och, Polly!- Dlatego od razu zgodziłyśmy się ją przyjąć.Powiedziałam Eff: Moja dziewczynkama kłopoty.Musimy jej pomóc, jak tylko potrafimy, a jeśli to oznacza wzięcie dziecka dodomu, no to je wezmiemy.- Natychmiast o was pomyślałam.Pamiętałam, jak obydwie lubicie dzieci.- Lubimy.Ale wychowywanie własnego to coś, nad czym trzeba się zastanowić.- A jednak się nie wahałaś.- Nie.Jak ci powiedziałam, myślałam, że jest twoje.- Zawsze byłaś dla mnie wspaniała, Polly.zawsze.- Wiem już, że to dziecko Lawinii, tej bezwstydnej kokietki! Cała ona.Pakuje się wtarapaty, a potem ktoś inny ma rozwiązać problem za nią.- Lady Harriet płaciła dużą część moich szkolnych rachunków.Pojechałam doLamason, żeby towarzyszyć Lawinii.- Wiem.Ludzie ich pokroju uważają, że cały świat jest ich własnością.A teraz jeszczeten Fabian.czy jak on się tam nazywa.- Wszyscy nazywają go Fabianem.Tak brzmi jego imię.- Sir Fabianem, jeśli łaska.- Odziedziczył tytuł po ojcu.Był sirem , odkąd jego ojciec zmarł.- Niemądry obyczaj.Dzieciom przewraca się od tego w głowach.Nic dziwnego, że zczasem zaczynają się uważać za samego Pana Boga Wszechmogącego.- Myślisz, że on jest taki?- To jasne jak słońce.- Nie zawsze bywa aż tak jasne.- Aapiesz mnie za słowa, a ja chcę z tobą pomówić poważnie.Chodzi o Fleur.- Och, Polly, czyżby Lawinia nie przysyłała wam pieniędzy?- Nie potrzeba nam pieniędzy.Chciałam po prostu powiedzieć, że Fleur.no cóż,jakkolwiek by to ukrywać, jest jedną z nich, Framlingów.Na razie jej tu dobrze.Nie robi jejróżnicy, czy to pałac Buckingham, czy kurna chata.Dopóki się nią opiekujemy, możemy jąprzytulić i dać jej całusa, jest dobrze.Ale czy ten dom jej wystarczy, kiedy trochę podrośnie?- Wystarczy, jeśli będzie miała ciebie i Eff.Kocha was obie.Nie widzisz, jak się dowas uśmiecha?- Och, to kochane maleństwo, nie da się ukryć.Przyjdzie jednak czas, kiedy trzebabędzie jej powiedzieć, kim jest, zapewnić wykształcenie i w ogóle.- Zostawmy to na razie, Polly.Przy najbliższej sposobności porozmawiam z Lawinią.- A prócz tego chodzi mi o ciebie.- O mnie?- Co zamierzasz zrobić?- Co masz na myśli, Polly?- Wiesz, co mam na myśli.Pastor nie czuje się najlepiej, prawda? Jak długo jeszczebędzie mógł pracować? Ten Colin Brady pewnie przejmie po nim parafię.Czy on ci siępodoba?- Chyba nie próbujesz bawić się w swatkę?- Te sprawy należy traktować poważnie.Naprawdę chciałabym, żebyś założyłarodzinę.Gromadka smyków, oto, czego ci potrzeba do szczęścia.Wiem, bo widziałam cię zFleur.Niektóre kobiety są stworzone do roli matek i ty do nich należysz.- Wybiegasz za daleko naprzód, Polly.- No więc, lubisz go czy nie, tego Colina Brady ego?- Lubię.- 1 jest dobrym człowiekiem?- Sądzę, że tak.- Chyba nie pozwolisz, żeby ktoś cię bałamucił, bo taką ma zachciankę, a potemzostawił, kiedy mu się znudzisz.- O kim mówisz?- A o tym sir Fabianie.- Och, to w ogóle nie wchodzi w rachubę.Po prostu przypadkiem jechał tym samympociągiem.- Niektórzy ludzie potrafią wpływać na przypadki, kiedy czegoś chcą.Przypomniałam sobie, co mówił o przyśpieszaniu biegu rzeczy.Z pewnościązaaranżował to spotkanie.To, że zadał sobie tyle trudu, zaciekawiło mnie i sprawiło mipewną przyjemność, a nie zirytowało, choć powinno.Polly stopniowo wyciągnęła ze mnie historię uwiedzenia i upadku Lawinii.- Ta dziewczyna aż się prosiła o kłopoty.Może to będzie dla niej nauczka.choćwątpię.Od razu widać, co z niej za ziółko.Prędzej czy pózniej znowu napyta sobie biedy.Ipomyśleć, że sir Fabian jest wujem naszej Fleur i nic o tym nie wie!- Nie wie w ogóle ojej istnieniu.- Trochę by nim wstrząsnęło, jakby się dowiedział.Nie dziwię się, że Lawinia stawałana głowie, żeby jej mały sekret nie wyszedł na jaw.Zawsze było mi żal dziewcząt wtarapatach, ale z jej powodu nie będę sobie rwała włosów z głowy, co to, to nie.Pogawędka z Polly znowu podniosła mnie na duchu, jak dawniej, gdyprzesiadywałyśmy w pokoju na plebanii, między kościołem a wiejskimi polami.Odbywałyśmy z Polly nasze wyprawy na West End, gdzie kupiłam trochę odzieży,rękawiczki dla Polly i szal dla Eff.Pieniądze, które zostawiła matka, przynosiły mi stałydochód.Nie było tego zbyt wiele, lecz przynajmniej nie zostałam bez grosza przy duszy.Powiedziałam Polly, że połowę tego, co posiadam, wyślę jej na utrzymanie Fleur, leczodmówiła z oburzeniem.- Niczego podobnego nie zrobisz! Tylko spróbuj, a od razu odeślę ci to z powrotem iobie z Eff śmiertelnie się na ciebie obrazimy.Wyznała mi, że opieka nad dzieckiem daje im mnóstwo radości.Posiadanie dzieckamiało wielkie znaczenie, zwłaszcza dla Eff.Siostra bardzo polubiła prowadzenie interesów,często jednak napomykała, że czegoś jej w życiu brakuje.Wytrzymywała z nim przez wielelat i wybaczyłaby mu wszystkie doznane przykrości, gdyby dał jej dziecko.Ale nawet w tejdziedzinie nie nadawał się do niczego.Polly również pod tym względem doznała zawodu.- A teraz mamy Fleur - podsumowała - i jeśli ta cała Lawinia zechce nam ją kiedyśodebrać, to jej nie dostanie.Gotowa jestem walczyć o to dziecko do ostatniego tchu.Eff taksamo, a ona zawsze wygrywa.Zawsze była i będzie górą.Tak mawiał nasz ojciec.Często myślałam o Lawinii; zastanawiałam się, co porabia i czy w ogóle pamięta ocórce.Wątpiłam w to.Poczęła ją lekkomyślnie, dbając tylko o własną przyjemność, a potembeztrosko porzuciła, nie rozumiejąc nawet, ile miała szczęścia, że znalazła kogoś, kto zdjął jejto brzemię.Przez kilka dni woziłam małą na spacery na błonia.Przysiadałam na ławce irozmyślałam o wydarzeniach ostatnich dwóch lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]