[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedziała też, że Patrick zatrzyma co najmniejpołowę tej kwoty dla siebie, nie licząc pieniędzy, które obiecała mu dać po załatwieniusprawy.Tak, oczywiście, oszukiwał ją, nie miał najmniejszego zamiaru zapłacićKolumbijczykowi więcej niż osiemdziesiąt, najwyżej sto tysięcy dolarów.Uśmiechnął się natę myśl, układając banknoty w dyplomatce.Coraz lepszy nastrój skutecznie odsunął wzapomnienie wątpliwości i obawy, jakie owładnęły nim w restauracji  Potlikkers.***Pięć dni pózniej, kilka minut po siódmej wieczorem, w mieszkaniu Jensena przyBrickell Avenue zabrzmiał dzwonek domofonu.Patrick podniósł słuchawkę.- Tak? Kto tam?Odpowiedziała mu cisza.Odczekał sekundę, wzruszył ramionami i wrócił do salonu.Kilka minut pózniej dzwonek domofonu zabrzmiał ponownie.Zirytowany Jensennawet nie wstał; dzieciaki z sąsiedztwa lubiły robić kawały.Jednak za trzecim razem przyszłomu do głowy, że ktoś próbuje przekazać mu jakąś wiadomość, i czując się trochę nieswojo,zszedł na dół.Poza znajomym sąsiadem wchodzącym do bloku nie zauważył nikogo.Samochód zostawił na ulicy i kierowany niejasnym przeczuciem, ruszył w tamtąstronę.Kiedy podszedł bliżej, zaszokowany zobaczył, że na miejscu pasażera ktoś siedzi.Rozpoznał go natychmiast: to był Virgilio.Patrick zamknął wóz na klucz - był tegostuprocentowo pewien - i teraz, otwierając drzwi tym samym kluczem, chciał spytaćKolumbijczyka, jak się tu, do diabła, dostał, ale zmienił zdanie.Virgilio zademonstrował już,że jest osobnikiem wielce utalentowanym.Machnąwszy olbrzymią ręką, Mulat rzucił:- Teraz jedz.Jensen uruchomił silnik.- Dokąd?- Znajdz jakieś spokojne miejsce.Dziesięć minut krążył bez celu po mieście, wreszcie skręcił na parking przedzamkniętym domem towarowym, wyłączył silnik i zgasił światła. - Teraz mów - rozkazał Virgilio.- Masz dla mnie robotę?- Tak.- Jensen nie widział powodu, żeby owijać rzecz w bawełnę.- Mam przyjaciół, którzy chcą zabić dwoje ludzi.- Kto to jest, ci przyjaciele?- Tego nie powiem.Tak będzie bezpieczniej dla nas wszystkich.- Dobra.Ci, którzy mają umrzeć, to ktoś ważny?- Tak.Jeden z nich jest komisarzem miasta.- To będzie dużo kosztowało.- Zapłacę osiemdziesiąt tysięcy dolarów.- Nic z tego.- Kolumbijczyk stanowczo pokręcił głową.- Znacznie więcej.Stopięćdziesiąt.- Tyle nie mam.Zdołałbym skołować setkę, ale ani centa więcej.- Nic z tego - powtórzył Virgilio, kładąc rękę na klamce.Zawahał się i rzucił: - Stodwadzieścia.Połowę teraz, połowę po robocie.Patrick zdał sobie sprawę, że dłużej targować się nie może, i żałował, że nie zaczął odniższej kwoty, ot, choćby od pięćdziesięciu tysięcy.Mimo to zostałoby mu jeszczeosiemdziesiąt tysięcy dolarów, poza tym czekała go premia od Cynthii, a wiedział, że Cynsłowa dotrzyma.- Za dwa dni będę miał sześćdziesiąt tysięcy - odrzekł.- Może pan skontaktować sięze mną tak samo jak dzisiaj.Kolumbijczyk burknął coś i wskazał kierownicę.- Gdzie ci ludzie mieszkają? Pokaż.Czemu nie? - pomyślał Patrick.Pojechali do Bay Point i zatrzymali się tuż przedstrzeżoną bramą osiedla.- Dom stoi za tym ogrodzeniem - wyjaśnił.- Na ogrodzeniu są czujniki systemualarmowego, a między domami krążą strażnicy.- Ja się tam dostanę.Masz plan osiedla?Jensen otworzył schowek na mapy i wyjął kopię broszury z agencji handlunieruchomościami, którą dostał od Cynthii przed pięcioma dniami.Oryginał zatrzymał dlasiebie i przechowywał go w bezpiecznym miejscu.Wskazał stronę z planem Bay Point,zaznaczony krzyżykiem dom i odręczną notatkę Cynthii:Pok.- przych.wcześnie; wych.4.P.- czw.póznym popołudniem, powrót o północy.- To ważne - podkreślił, podając mu godziny pracy pokojówki i wyjaśniając czwartkową nieobecność Palaciów.- Dobrze! - Virgilio schował broszurę do kieszeni.Słuchał Jensena ze ściągniętątwarzą, starając się wszystko zapamiętać.Dwa razy poprosił o powtórzenie informacji ikiwnął głową na znak, że ją zrozumiał.Patrick uświadomił sobie, że bez względu na to, czymsię Kolumbijczyk para, na pewno jest człowiekiem inteligentnym.Potem zaczął omawiać szczegóły, podkreślając konieczność zachowaniapodobieństwa do morderstw Frostów i Hennenfeldów i wyjaśniając mu, dlaczego jest to takieważne.- Pan też na tym skorzysta - zauważył, na co Virgilio kiwnął głową.Następnie Jensenopisał cechy szczególne, jakie miało nosić planowane zabójstwo: martwe zwierzę, choćbykrólik, którego Kolumbijczyk musiał zostawić w domu Ernstów, grające hard rocka radionastawione na HOT 105.- Znam tę stację - wtrącił Virgilio.absolutnie żadnych odcisków palców.Mulat potwierdził ten oczywisty faktenergicznym kiwnięciem głowy.Zabrać wszystkie pieniądze, ale nie tykać biżuterii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire