[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widzę, że niedawno chorowałeś.Cóż to, lekkie przeziębienie? Tak jest.Trzy dni nie wychodziłem z domu z powodu silnego kataru.Nie przypuszczamjednak, by po mojej chorobie pozostał jakiś ślad. Bo też nie pozostał.Wyglądasz znakomicie. Po czym więc poznałeś, że byłem chory? Mój drogi, wiesz przecież dobrze, że potrafię odgadywać nawet najbardziej skrywanetajemnice. Chcesz powiedzieć, że to wydedukowałeś? Naturalnie. Ale jak na to wpadłeś? Twoje pantofle.Spojrzałem na nowe, skórzane pantofle, które miałem na nogach. Jak. zacząłem, lecz Holmes mi przerwał. Twoje pantofle są zupełnie nowe wyjaśnił. Tymczasem ich podeszwy są lekko opalone.Najpierw pomyślałem, że były mokre i że suszono je przy ogniu, dostrzegam stąd jednaknaklejony na środku znak firmowy.Gdyby byty wilgotne, ten znak by się odkleił.Pozostajetylko jedno rozwiązanie: siedziałeś w nich długo przy ogniu, co w czerwcu robi się tylkowtedy, gdy człowiek jest przeziębiony.Jak wszystkie rozumowania Holmesa, tak i to odznaczało się niezwykłą prostotą.Odczytałtę myśl z mojej twarzy i uśmiechnął się filuternie. Obawiam się, że zanadto się odkrywam, przedstawiając tak dokładnie moją metodę analizyzdarzeń rzekł. Sama konkluzja bez komentarzy czyniłaby większe wrażenie.Jesteśgotów jechać ze mną do Birmingham? Najzupełniej.Ciekawa sprawa? Opowiem ci w drodze.Mój klient czeka na nas w powozie na ulicy.Czy możesz wyruszyćnatychmiast? Mogę.Napisałem kilka słów do kolegi lekarza, pobiegłem na górę zawiadomić żonę o wyjezdziei dogoniłem Holmesa już na schodach.174 Twój sąsiad także doktor? spytał, wskazując na mosiężną tabliczkę na drzwiach. Tak.Rozpoczął praktykę razem ze mną. A przedtem także tu mieszkał lekarz? Tak.W tym domu od samego początku mieszkało zawsze dwóch lekarzy. Ty jednak masz więcej pacjentów niż on? Tak.Po czym to poznałeś? Po schodach odparł. Stopnie przy twoich drzwiach są trzy razy brudniejsze.Ale otóżi nasz towarzysz.Pozwoli pan, że go przedstawię: pan Holl Pickroft.A teraz zacinaj konie zwrócił się do woznicy ledwie zdążymy na pociąg.Mój nowy znajomy, siedzący naprzeciw mnie, okazał się zdrowym młodzieńcem, z twarząjasną, szlachetną, ozdobioną puszystym wąsikiem.Cylinder na jego głowie był staranniewyprasowany;ubranie czarne, przyzwoite, wskazywało, że nosił je człowiek, który należał doskromnej klasy młodzieży, zamieszkującej City.Większość to znakomici sportsmeni i atleci.Twarz jego była pełna radości życia i tylko w kącikach ust błąkała się jakaś przelotna trwoga.Gdy już usadowiliśmy się we trzech w przedziale pierwszej klasy, dowiedziałem się wreszcie,dlaczego zwrócił się o pomoc do Holmesa. Będziemy jechali godzinę i kwadrans rzekł Holmes poproszę więc pana, panie Pickroft,by zechciał pan opowiedzieć mojemu przyjacielowi swoją przygodę tak, jak mnie jąpan opowiedział lub, jeśli można, jeszcze dokładniej.Będzie to korzystne i dla mnie, gdywysłuchamjej raz jeszcze.Proszę, niech pan opowiada.Nasz towarzysz spojrzał na mnie, uśmiechając się z pewnym zakłopotaniem. Chodzi o to, proszę pana rozpoczął że w całej tej sprawie gram bardzo głupią i niewyraznąrolę.Może się to, rzecz prosta, skończyć pomyślnie, ale nie mogłem postąpić inaczej.W każdym razie wyglądam w tym wszystkim jak naiwniak, którego łatwo wyprowadzićw pole.Sam pan się o tym przekona, panie doktorze!Pracowałem w firmie Cocksohn i Udhaus, lecz firma zbankrutowała i zostałem wraz zsiedemdziesięciomapozostałymi osobami bez pracy.Ponieważ pracowałem tam pięć lat, staryCocksohn dał mi bardzo dobre świadectwo; na nic mi się ono jednak nie przydało.Gdziekolwieksię zwróciłem, wszystkie stanowiska były zajęte.Przez pięć lat zaoszczędziłem okołoosiemdziesiąt funtów, dostawałem bowiem trzy funty tygodniowo.Pieniądze te jednak prędkosię wyczerpały, tak że wystarczało zaledwie na opłatę ogłoszeń lub na znaczki do listów,w których wysyłałem swoją ofertę.Biegając od jednego biura do drugiego zdarłem całkiembuty.175Znalazłem wreszcie wakat w wielkiej firmie handlowej Mawson i Williams.Nie wiem,czy zna pan tę firmę; znajduje się ona na krańcu miasta, chociaż jest jednym z najbogatszychdomów handlowych w Londynie.Na ogłoszenie trzeba było odpowiedzieć pisemnie.Posłałemna wszelki wypadek moje świadectwo, nie mając w gruncie rzeczy nadziei na powodzenie.W odpowiedzi otrzymałem wezwanie do objęcia posady od zbliżającego się poniedziałku.Trudno pojąć, jak to się stało i jak w ogóle załatwiają takie sprawy.Mówią, że głównydyrektor zanurza rękę w stosie listów i wyciąga pierwszy lepszy.Tak czy owak, szczęścieuśmiechnęło się do mnie i nie potrzebuję dodawać, jaki byłem wniebowzięty.Pensja napoczątek funt tygodniowo, praca prawie taka sama, jak u Cocksohna.Teraz przejdę do sednasprawy.Mieszkam za miastem, w Hamsted, Potters Taras, pod numerem 17.Tego samegowieczora, kiedy otrzymałem wezwanie do objęcia posady, siedziałem w swoim pokoju i paliłemfajkę.Naraz ukazuje się w drzwiach moja gospodyni i doręcza mi bilet wizytowy z nazwiskiem Artur Pinner, agent handlowy.Nie słyszałem nigdy tego nazwiska, lecz mimo topowiedziałem, że proszę tego pana.Był to mężczyzna średniego wzrostu, brunet, z czarnymioczyma i czarną brodą.Mówił tonem człowieka interesu; krótkimi i urywanymi zdaniami, jakktoś, kto ceni swój czas. Pan Holl Pickroft? zapytał. Tak jest, sir odrzekłem, wskazując mu krzesło. Pracował pan poprzednio w firmie Cocksohn? Tak jest. A teraz obejmuje pan posadę u Mawsona? Tak jest, sir. Słyszałem mówił dalej że pan posiada niezwykle zdolności finansowe.Zna pan, naturalnie,Paroge'a, byłego zarządzającego u Cocksohna? Nie mógł się nachwalić pana. Miło mi to słyszeć.Starałem się tylko wypełniać uczciwie obowiązki i nie sądziłem, żezasłużę na takie pochwały. Czy ma pan dobrą pamięć? zapytał. Tak jest, niezłą odrzekłem skromnie. Czy pozostając bez zajęcia śledził pan sytuację na giełdzie? zapytał. Tak jest.Czytuję codziennie Stock Exchange List. To się nazywa prawdziwe zamiłowanie! zawołał. Czy nie będzie mi pan miał za złe,że go trochę przeegzaminuję? Niech mi pan powie, jak stoją akcje akszerskie? Od stu pięciu do stu pięciu i jedna czwarta odrzekłem. A nowozelandzkie? Sto cztery. Brytyjski Broken Hill?176 Siedem i siedem i pół. Wspaniale! zawołał zachwycony. Odpowiada to w zupełności temu, co słyszałem opanu.Mój młodzieńcze, moim zdaniem, za wiele jest pan wart, by zostać pracownikiem uMawsona!Zachwyt ten zdziwił mnie nieco. Inni chyba nie są tak łaskawi i hojni w ocenianiu mnie, panie Pinner odrzekłem. Jestembez pieniędzy i cieszę się, że otrzymałem to miejsce. A! rzuć pan je bez namysłu.To nie kariera dla pana! Powiem panu, co mogę ofiarowaćpanu natychmiast, jeżeli zechce pan pracować w naszym biurze.Nie będzie to wiele w stosunkudo pańskich zdolności, lecz bez porównania więcej, niż panu oferuje Mawson
[ Pobierz całość w formacie PDF ]