[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.190Upuścił karteczkę na talerz.Skinieniem przywołał starszą panią iwyjaśnił jej, czego jeszcze chciał i kto miał mu to dać. Ciojest panienka ponownie zapytała turystę, który sądząc pominie, był gdzieś w pół drogi między konfuzją a przerażeniem. Tynidy nie lucha?Strange zostawił należność na stoliku i wstał.Turysta odezwał się: Przepraszam pana?Derek podszedł do jego stolika. Tak? Wie pan, o co one mnie wciąż pytają? zapytał turysta. Chyba o to, czy się pan nigdy nie ruchał.Strange wyszedł za zasłonę z koralików, mamrocząc pod nosemJełop.Otworzył jedne z drzwi w korytarzu i wszedł w przejście dociągu pokoików.Rozebrał się i wziął gorący prysznic w wyłożonym kafelkami boksie.Potem poszedł do czystego, białego pokoju i zrzucił ręcznik, którymokręcił się w pasie, po czym nago położył się na tapicerowanym stole.Wybrana przezeń dziewczyna weszła do pokoju i zaczęła robić mumasaż całego ciała.Kiedy usiadła okrakiem na jego biodrach, poczułna plecach jej nagie piersi i wezbrało w nim podniecenie.Poprosiła, bysię obrócił.Przyjemnie było położyć się na plecach, bo miał jużcałkowity wzwód.Dziewczyna kilkakrotnie poruszyła pięścią w górę i w dół,uśmiechając się. Niezle, mała rzucił Strange, ściskając jej sutek międzykciukiem i palcem wskazującym.Chinka wtarła sobie w dłonie mleczkokosmetyczne i strzepała mu kapucyna.Po wszystkim wytarła gowilgotnym, gorącym ręcznikiem.Strange ubrał się i wrzucił czterdzieści dolarów do porcelanowejmisy przy drzwiach.Dziewczyna spojrzała na niego z rozczarowaniem izacmokała.Dereka to nie brało, wiedział, że cztery dychy to normalnacena.W zaułku dał naganiaczowi obiecane pięć dolarów, nim wsiadł doauta. Ale super stwierdził naganiacz. Ano, super odparł Strange.Pojechał na północ i zaparkował cadillaca na Dziewiątej Ulicy,dokładnie pod swoim biurem.Przekręcił klucz w zamku frontowychdrzwi, wszedł do środka i włączył światło.Ruszył do swojego gabinetu,po drodze zerkając na ład na biurku Janine.Ta kobieta po prostu nie191mogłaby wyjść do domu, póki nie załatwiłaby wszystkiego, co było dozałatwienia.Nie zwalniając kroku, poszedł dalej.W gabinecie usiadł za biurkiem.Janine odebrała zdjęcia, którezrobił przy Florida Avenue.Przejrzał je teraz: Ricky Kane wyszedłbardzo wyraznie, podobnie jak numery boczne i tylne zaparkowanegona ulicy radiowozu.Strange sięgnął po telefon.Zadzwonił do swojego starego kumplaLydella Blue i zostawił mu wiadomość na sekretarce.Wolał nienagrywać numeru radiowozu na taśmę Lydella.Zadzwonił do Quinna,znów odebrał automat, więc zostawił wiadomość, że jutro czekała ichrobota.Powiedział, kiedy i gdzie po niego przyjedzie.Zanosiło się na wczesne dobranoc. Nie powinienem był tyle dziśpić pomyślał sobie. Nie powinienem był. A w cholerę z tym.Zauważył, że w rogu bibularza na kartce papieru leży batonikPayDay.Podniósł go i spojrzał na kartkę.Janine narysowała na niejczerwone serduszko, nic więcej.Strange odwrócił wzrok i zobaczyłfigurkę gracza Redskinsów, tę, którą pomalował dla niego Lionel,obserwującą go z drugiego końca blatu. Jesteś super facet, Derek mruknął.Ale w jego głosie nie byłoprzekonania, a słowa zabrzmiały jak parszywe kłamstwa.27.Edna Loomis dosiadała Raya Boone'a na ich łóżku, poruszając sięw górę i w dół na jego grubym, acz krótkim fiucie, niezgrabnie rzucającbiodrami w próbie utrzymania rytmu ryczącej z magnetofonu piosenkiAlana Jacksona.Z pochyloną głową zamiatała farbowanymi napomarańczowo-blond piórami jego bladą klatę, też do rytmu muzyki. Wyrosła nam panna śpiewała. Ale ma kowbojki!Ray zachichotał i porządnie ścisnął jej cycka.Edna jakby stęknęła.Nie miał pojęcia, czy to z rozkoszy, czy z bólu.Spuścił się w nią, a Edna zaraz potem udała, że też miała orgazm.Ray prawie zaczął śmiać się w głos, widząc, jak Edna dygocze i wyje,coś jak pies, któremu ktoś właśnie nadepnął na łapę.Pewnie gdzieś wtelewizji widziała, jak jakaś aktorka to robiła.Ray nie miał pojęcia,czemu Edna czuła potrzebę udawania.W dupie miał jej orgazmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]