[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A misterna próba skaptowania go, posłużenie się księciem krwi oraz kompromitującym izraelskim planem inwazji? To była robota Singera.Stracił dostęp do ambasady; potrzebował pośrednika, który dobrałby się dosejfu Abemathy'ego.Plan awaryjny mógł stanowić sensację z propagando-wego punktu widzenia, nie zawierał jednak żadnych konkretów na tematizraelskiej gotowości atomowej.Znajdowała się tam jednak o niej wzmian-ka.Informacja o akcji zwanej operacją  Jasne Słońce , zawierającej, jaktwierdził książę Turki, grozbę szantażu nuklearnego. Izraelski programbroni atomowej , słowa, którymi Daniela opisała drugi dokument skra-dziony przez Abemathy'ego.Singer i jego wspólnicy musieli się dowie-dzieć, że dokument dotyczący  Jasnego Słońca także znajduje się w sejfieAbemathy'ego.- Co takiego? Co sobie przypomniałeś? - Dla Danieli stało się jasne, żejej słowa naprowadziły Dawida na jakiś ważny trop.- Pewien dokument, który niedawno widziałem - odparł.- Sądzę, żeokaże się jednym z tych, które podprowadził Abernathy, a potem Singer.Zła wiadomość polega na tym, że dał go Saudyjczykom, co pewnie ozna-cza, że teraz każde państwo arabskie posiada kopię.Ujrzał niepokój w jej oczach.- Dobra nowina jest taka, że to nie na tym dokumencie twoim ludziomzależy przede wszystkim.To ten drugi, plan awaryjny.Istnieje duże praw-dopodobieństwo, że Martin nigdy nie dostał w ręce drugiego dokumentu,tego, który według ciebie dotyczy ściśle tajnego programu broni atomowej.Na twarz Danieli wrócił wyraz ulgi, ale ślad wątpliwości nie zniknął.- Czy masz coś konkretnego, jakieś szczegóły, które mogłabym im po-dać? Mój szef zażąda dowodów.- Nie w tej chwili.Będę musiał złożyć sprawozdanie, podać fakty iszczegóły, które mam.Departament Stanu naprawi szkody, jakie poniósłwasz kraj, ale to zajmie sporo czasu.Przekaż swemu szefowi moje słowa.Tyle mogę na razie zrobić.To samo powiem też prezydentowi, dodał w myślach.Poczuł nagłeuniesienie.Ostatecznie jednak nie spartolił misji.Dzięki pomocy Danieliwykrył wtyczkę; nie będzie już więcej przecieków.A teraz, znowu dziękijej wskazówkom, zdołał zidentyfikować wykradziony dokument i ustalić,w czyje się dostał ręce.Okazało się, że stanowili całkiem zgrany zespół. Sięgnął po kawę, którą dla niego nalała.- Już wystygła - zaprotestowała.- Przyniosę ci świeżą.Wstała z łóżka i podniosła tacę.- Nie, w porządku.- Wziął łyk.- Nie odchodz.Chcę wznieść toast zatwoje zdrowie - za nas - za tajny zespół, któremu się powiodło, mimo żedziałaliśmy w tajemnicy przed sobą nawzajem.Zdobyła się na słaby uśmiech.- Nie gniewasz się już na mnie za to, że cię oszukiwałam?- Gniewam się strasznie.- Zrobił ponurą minę.- Ale możesz mi to jakośwynagrodzić.Wymyślę sposób.Zmarszczył brwi, drapiąc się przez chwilę w czoło.- Wymyśliłem.Chodz tutaj.Pocałował ją delikatnie w usta, a potem pociągnął na łóżko.- Niech tajny zespół ukryje się pod prześcieradłami.- Dawidzie! - Zarzuciła mu ramiona na szyję.- Och, kochanie, tyle cza-su już minęło od soboty!Bluzka i spódnica pofrunęły na podłogę.Wskoczyła do łóżka.Ich ustasię odnalazły; jej piersi przylgnęły do jego silnego torsu niecierpliwie, zżądaniem.Bezduszny aparat stojący na nocnym stoliku wybrał ten właśnie mo-ment, by wydać przenikliwy, natarczywy dzwięk.Przebrzmiało kilka nie-cierpliwych dzwonków, nim bardzo zajętej dłoni udało się wyswobodzić ipodnieść słuchawkę.- Halo - wymamrotał.- Do widzenia! - Tak trzasnął słuchawką na wi-dełki, że chyba trwale uszkodził słuch tamtego.Tamten jednak nie poddawał się tak łatwo.Prawie natychmiast telefonzadzwonił znowu.Dawid z jękiem podniósł słuchawkę i rzucił ją na stoliknocny.- Halo! - odezwał się surowy, autorytatywny głos.- Dawid! DawidLlewellyn! Jesteś tam? - Ten głos rozpoznałby wszędzie.Przewrócił się nabok i chwycił słuchawkę.- Panie prezydencie?- To ty, Dawidzie? Nie jestem przyzwyczajony do tego, że ludzie rzuca-ją słuchawkami, kiedy dzwonię. - Przepraszam, panie prezydencie.Gdybym wiedział, że to pan, nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire