[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W moim odczuciu dopuszczeniekobiet do studiów na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Wiedeńskiego jest błędem orazsprawą wymagającą pilnej rewizji.Uzasadniwszy swoje stanowisko nawiązaniem do Darwina oraz rozmaitychteoretyków ewolucyjnych, Foch przystąpił do zrelacjonowania kilku eksperymentówbadawczych przeprowadzonych przez doktora Heydemanna, które wykazały, że kobiety majągorsze zmysły zapachu, smaku, wzroku i słuchu.Następnie zacytował prace wielu słynnychneurologów, którzy odkryli związek pomiędzy wielkością mózgu a inteligencją.To zupełnieabsurdalne oczekiwać, by znacznie mniejszy umysł kobiecy funkcjonował równie sprawniejak jego większy męski odpowiednik.Kobiety są po prostu fizycznie niezdolne do zostaniadobrymi lekarzami.Są tacy, którzy utrzymują, że różnice intelektualne, jakie istnieją między mężczyznamia kobietami, można wytłumaczyć nierównością społeczną.Innymi słowy, że kobiety, ogólnierzecz biorąc - zarówno w minionych wiekach, jak i w dobie obecnej - otrzymywały skromnewykształcenie, jednak ta argumentacja zawiera mniej prawdy, niż się powszechnie uważa.Werze perykłejskiej w starożytnej Grecji kobiety takie jak Aspazja posiadały gruntownewykształcenie i uważały się za uczennice wielkich fdozofów.Safona, Hypatia oraz wieleinnych kobiecych postaci dowodziły istnienia klasy kobiet, którym religie starożytnościzapewniały zdecydowanie zaszczytną pozycję.A jednak zarówno w tamtych czasach, jak i wnastępnych edukacja kobiet nie wywarła wpływu na ich osiągnięcia w wielkim planie ludzkichpoczynań.Ich płeć nie wydała ani jednej wielkiej artystki, pisarki, muzyka, wynalazcy czynaukowca.Jak od dawien dawna głosi tradycyjne niemieckie porzekadło: dług spódnica,krótki rozum.Foch poprawił się na krześle, zadowolony ze swej inwektywy.58Córka gospodarza wyszła zza kontuaru i stanęła dumnie, niema wyzywająco, naśrodku sali.Dla stałych bywalców Cafe Haynau był to uświęcony tradycją rytuał.Publiczność, głównie wojskowi z koszarów, zaczęła klaskać w dłonie i tupać.Gęsta mgłapapierosowego i cygarowego dymu zareagowała na nagłe poruszenie, owijając się wokółwidmowych, marmurowych filarów.Mathilde wypchnęła do przodu bujną pierś,nieoczekiwanie nabierając w ten sposób posągowego dostojeństwa.Niestety, jej postawasprowokowała niewybredny komentarz z ust młodego chorążego, a jej kruchy majestat legł wgruzach, gdy naskoczyła na żołnierza i trzepnęła go w ucho.Kompani chorążego ryczeli ześmiechu i zachęcali Mathilde, by grzmotnęła go jeszcze raz.Nie skorzystała z zaproszenia izamiast tego przybrała poprzednią pozę, prosząc o ciszę powtarzanym kilkakrotnie gestemkierowania wyprostowanych dłoni ku podłodze.Pełne temperamentu przekomarzania ucichły.- Ta piosenka - ogłosiła - jest zatytułowana Białe miasto Rijeka.Nauczyłam się jej odpewnego chorwackiego żołnierza.- A czego on nauczył się od ciebie? - krzyknął chorąży.Znów rozległy się śmiechy, Mathilde pogroziła palcem.Dała znak staremuakordeoniście, który ścisnął miechy instrumentu.Wymknęło się kilka rzężących akordów wnieustabilizowanej tonacji.Mathilde wybrała przypadkową nutę i zaintonowała piosenkę.Rika je bili grad mej dvima gorama Rijeka to białe miasto między dwoma góramiOnaj ograjena hladnima vodama Otoczone zimnymi wodotryskami Tan ta-na-na-na-na, ni-na ne-naNie miała dobrego głosu, jednak niedostatki techniki rekompensowała obfitościądramatycznych gestów i min.Zaszeleściwszy spódnicą, zastukała drewniakami o deskipodłogi i pokazywała na migi, jak spogląda z oddali na spowite mgiełką Białe Miastoprzycupnięte na przełęczy pomiędzy dwoma wyimaginowanymi szczytami.Prawdę mówiąc,patrzyła również, czy przypadkiem nie udało się jej zwrócić na siebie uwagi porucznikaHefnera.Nie udało.Przystojny ułan siedział z posępną miną i z determinacją wpatrywał się wopróżnioną do połowy butelkę wódki.Rozczarowana Mathilde rzuciła kokieteryjne spojrzeniepułkowemu lekarzowi, który - wypiwszy więcej niż dwie zwyczajowe szklaneczki śliwowicy- poklepał się po kolanach.To zaskakujące zaproszenie wywołało lekkie poruszenie wśródżołnierzy osiemnastego pułku, którzy przywykli do traktowania poczciwego doktora jakowzoru dobrego wychowania i powściągliwości.Hefner nie zważał na to coup de foudre, całkowicie pochłonięty własnymi myślami.To był niezwykły dzień
[ Pobierz całość w formacie PDF ]