[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzaskana misa obrzeżona byÅ‚a wysokÄ… muldÄ… pozostaÅ‚Ä… po nawaÅ‚nicy, a dalej zielona i krÄ™ta dolina zwężaÅ‚a siÄ™ w dÅ‚ugi wÄ…wóz, który wciskaÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy grzbiety gór.Od północy grupa jeźdźców zbliżaÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie do Ortanku.— To Gandalf, Theoden i reszta orszaku! — zakrzyknÄ…Å‚ Legolas. — Wyjdźmy im na spotkanie!— Tylko ostrożnie! — przestrzegÅ‚ Pipin. — Trzeba uważać, żeby nie wpaść w jakÄ…Å› dziurÄ™ ukrytÄ… pod kamieniem.Powoli zaczÄ™li siÄ™ posuwać resztkami drogi od bramy wiodÄ…cej do cytadeli; kamienne pÅ‚yty byÅ‚y popÄ™kane i Å›liskie.Jeźdźcy, zobaczywszy ich, zatrzymali siÄ™, czekajÄ…c przy wieży.Gandalf wysunÄ…Å‚ siÄ™ o kilka kroków.— OdbyliÅ›my z Drzewaczem bardzo interesujÄ…cÄ… rozmowÄ™ — oznajmiÅ‚Â — poczyniliÅ›my pewne plany, a wszyscy zażyliÅ›my też trochÄ™ tak potrzebnego odpoczynku.Teraz jednak trzeba znowu wyruszać w drogÄ™.Mam nadziejÄ™, że i wy, przyjaciele, wypoczÄ™liÅ›cie odrobinÄ™ i odÅ›wieżyliÅ›cie siÄ™? — Tak — rzekÅ‚ Rady — ale nasze myÅ›li dalej spowija mgÅ‚a, nawet jeÅ›li ustÄ…piÅ‚a sprzed oczu, chociaż mniej siÄ™ już teraz lÄ™kamy Sarumana.— Doprawdy? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Gandalf. — Ja bym go nie lekceważyÅ‚.Przed odjazdem mam jeszcze jednÄ… rzecz do zrobienia: muszÄ™ zÅ‚ożyć Sarumanowi pożegnalnÄ… wizytÄ™.Próba to nadal niebezpieczna i prawdopodobnie daremna, niemniej muszÄ™ jÄ… podjąć.Ci z was, którzy chcÄ…, mogÄ… mi towarzyszyć, ale miejcie siÄ™ na bacznoÅ›ci! To nie żarty!— Ja idÄ™ — powiedziaÅ‚ Gimli. — ChciaÅ‚bym siÄ™ przekonać, jaki on jest naprawdÄ™.— A jak zamierzasz tego dokonać, moÅ›ci krzacie? — zapytaÅ‚ czarodziej. — JeÅ›li tylko odpowiada to zamiarom Sarumana, bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚ w twoich oczach zupeÅ‚nie jak ja.MyÅ›lisz, że starczy ci sprytu, żeby przemknąć wszystkie jego szalbierstwa? No cóż, zobaczymy.Może wzdragać siÄ™ przed tym, żeby zobaczyÅ‚o go naraz zbyt wiele oczu.W każdym razie poprosiÅ‚em entów, aby siÄ™ skryli, wiÄ™c może ukaże nam swe oblicze.— A na czym polega groźba? — spytaÅ‚ Pipin. — BÄ™dzie do nas strzelaÅ‚, porazi nas z okna ogniem, czy może rzuci czar na odlegÅ‚ość?— To ostatnie jest najbardziej prawdopodobne, jeÅ›li staniesz u jego drzwi nazbyt ufny i beztroski — odparÅ‚ czarodziej. — Nie wiem, co może zrobić czy przynajmniej usiÅ‚ować.Niebezpiecznie jest zbliżać siÄ™ do dzikiej bestii, a Saruman rozporzÄ…dza trudnymi do przewidzenia siÅ‚ami.Uważajcie na jego gÅ‚os! StanÄ™li teraz u stóp Ortanku.Czarne Å›ciany wieży poÅ‚yskiwaÅ‚y, jakby zmoczone.Ostre krawÄ™dzie licznych kamieni wyglÄ…daÅ‚y tak, jakby Å›wieżo je oszlifowano.Jedynym Å›ladem po wÅ›ciekÅ‚ym ataku entów byÅ‚o kilka rys i niewielkich odprysków.Po wschodniej stronie, w miejscu, gdzie siÄ™ zbiegaÅ‚y dwie strzeliste kolumny, wysoko nad ziemiÄ… widniaÅ‚y wielkie drzwi, a nad nimi znajdowaÅ‚o siÄ™ zamkniÄ™te okno, które wychodziÅ‚o na balkon z żelaznÄ… balustradÄ….Do progu podchodziÅ‚o dwadzieÅ›cia siedem szerokich stopni, wyciosanych z tego samego czarnego kamienia, co caÅ‚a reszta wieży.ByÅ‚o to jedyne wejÅ›cie, ale z gÅ‚Ä™bokich wykuszów w Å›cianach, hen, aż po rogate szpice kolumn, spoglÄ…daÅ‚y wysokie okna.U stóp schodów Gandalf i król Rohirrimów zsiedli z koni.— PójdÄ™ — powiedziaÅ‚ czarodziej. — ByÅ‚em już w Ortanku i wiem, co mi grozi.— BÄ™dÄ™ ci towarzyszyÅ‚, mój mÄ…dry doradco — oznajmiÅ‚ Theoden. — Jestem już stary i nie bardzo lÄ™kam siÄ™ gróźb.ChcÄ™ porozmawiać z wrogiem, który zgotowaÅ‚ tyle zÅ‚a.Ze mnÄ… pójdzie także Eomer i dopilnuje, aby nie zadrżaÅ‚y pode mnÄ… wiekowe nogi.— Jak sobie życzysz, panie — rzekÅ‚ Gandalf. — Ja wezmÄ™ Aragorna.Niech reszta zaczeka na nas u stóp schodów.UsÅ‚yszÄ… stÄ…d i zobaczÄ… dostatecznie wiele, jeÅ›li w ogóle bÄ™dzie coÅ› do usÅ‚yszenia i ujrzenia.— Nie! — sprzeciwiÅ‚ siÄ™ Gimli. — Ja i Legolas chcemy zobaczyć wszystko z bliska
[ Pobierz całość w formacie PDF ]