[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od chwili porwania malca trudno byłoczymkolwiek zainteresować.- Czego? - chciał wiedzieć Jeremy, odwracając się ku żonie już po obejrzeniupływackich pokazów.- Czy brakuje ci jednostki? HRT?Cóż mógł powiedzieć.Jeremy zgodził się opuścić ją dopiero wówczas, gdypozostanie w niej groziło rozbiciem rodziny.371- Nieee - skłamał.- Cieszę się, że moje życie się ułożyło.Jeremy nie od razuzdał sobie sprawę, co zwróciło jego uwagę.Może błysk słońca w szybie samochodu albo poruszana wiatrem gałąz.Ale wtedyprzyjrzał się uważniej i wiedział.To znana twarz, nie tylko jemu, ale wszystkimAmerykanom.Kobieta miała okulary przeciwsłoneczne, kapelusz z szerokim rondemiładną indyjską sukienkę.Siedziała na tylnym siedzeniu cadillaca town car,migocąc w upale niczym fatamorgana.- Tatusiu, zobacz, motylek! - odezwał się Patrick, gdy jasnoskrzy-dły owadprzeleciał w wilgotnym powietrzu i usiadł zaledwie stopę lub dwie odwyciągniętej ręki.- Tak, śliczny - przytaknął Jeremy, nie spuszczając wzroku z samochodu.Ale oboktej kobiety siedział jeszcze ktoś.Mężczyzna niemal tak samo powszechnierozpoznawalny jak ona.- Kochanie, podbiegnę na chwilę do tego samochodu - powiedział.Czuł nękającyból w żołądku - taki sam, jak wtedy, kiedy jako chłopiec pierwszy raz był w domukolegi, albo wtedy, gdy na lekcji matematyki wywoływano go do tablicy, lub przedwyścigiem.- Czy przynieść ci coś do picia?- Nie, dziękuję.Ale dzieciakom przynieś trochę wody - uśmiechnęła się Caroline.- Jest tak gorąco, że martwię się o nie.- Zaraz wracam.- Jeremy wstał, płosząc motyla, który odleciał w stronębawiących się dzieci.Najpierw dostrzegł Jeremy'ego ten mężczyzna.Kobieta w kapeluszu i w okularachsiedziała spokojnie za nim.Mogła sobie być wiceprezydentem StanówZjednoczonych,ale to Jordan Mitchell rządził światem.;>iPodziękowaniaDziękuję wszystkim moim przyjaciołom i kolegom w wydawnictwie Linie, BrownandCompany, a szczególnie Michaelowi Pietschowi, który dał mi okazję doopublikowania tej książki, a także Geoffowi Shandlerowi, który sprawił, żejestem z niej dumny.Traktowaliście mnie jak członka rodziny i zawsze będę wamza to wdzięczny.I dziękuję Suzanne Gluck, że pomimo moich wad przy mnie wytrwała.Jesteś lojalnąprzyjaciółką i wspaniałą agentką.Bez ciebie nic nie doszłoby do skutku.Mam też olbrzymi dług wdzięczności wobec mojej rodziny, która wycierpiała owiele za dużo, a także wobec moich przyjaciół, którzy nie szczędzili mi słówzachęty.%7łycie pisarza, pomimo całego swego uroku, może być samotną wyprawą.Awy oferowaliście mi muzykę, śmiech i całusy, i to wtedy, gdy najbardziej tegopotrzebowałem.I wreszcie dziękuję tym wszystkim bezimiennym wojownikom, którzy troszczą się onasze bezpieczeństwo.Teraz świat to skomplikowane miejsce do życia i dziękiBogu, że ciągle znajdują się bohaterowie, którym nie brak odwagi, aby go strzec.0 AutorzeChristopher Whitcomb jest autorem takich książek jak Czarne i Zimny strzał,wspomnień z piętnastoletniej pracy w FBI, gdzie był snajperem w elitarnejjednostce antyterrorystycznej, następnie instruktorem do spraw przeprowadzaniaprzesłuchań, a ostatnio dyrektorem do spraw wywiadu i informacji o strategicznymznaczeniu w Grupie Reagowania Kryzysowego.Za niezwykłą dzielność otrzymałprzyznawany przez FBI Medal za Odwagę.W 2002 roku przestał pracować w FBI izajął się pisarstwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]