[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinna pani jak najszybciej wrócić do Stanów czy na Sorbonę.Na pewno nie będzie pani trudno odnalezć starych przyjaciół.Debrah kipiała ze złości na tę zuchwałość. Może go sobiepani zatrzymać  odpaliła oburzona. Ja nie jestem nimzainteresowana.Nie chcę też wiedzieć, w kim się zakocha, a wkim nie.Poza tym byłabym pani bardzo wdzięczna, gdyby zajęłasię pani swoimi własnymi sprawami. Brawo, petite!  Był to głos Pierre a.Raz jeszcze powrócił ibył świadkiem utarczki słownej.Debrah nagle zrobiło się wstyd.Dlaczego przychodził zawsze akurat wtedy, gdy znajdowała się wnieprzyjemnej sytuacji? Lubię kobiety, które wiedzą, czego chcą. Pierre uśmiechałsię dobrodusznie. Jeżeli będę jeszcze potrzebny, moje panie, tojestem u dzieci.Monika wrogo patrzyła na młodą Amerykankę.Debrah starałasię nie dać zbytnio poznać po sobie, że jest speszona i niepewna.Jednak bała się, że Pierre mógł słyszeć kołatanie jej serca.Poszła do swojego pokoju i raz jeszcze z podziwem.przyjrzałasię nowej sukience, która leżała przygotowana dla niej.Pózniej szybko poszła do łazienki.Wzięła prysznic i umyłagłowę.Dużym miękkim ręcznikiem wytarła się i wysuszyła włosysuszarką.Wyszczotkowała lśniące jak złoto loki i upięła je dogóry tak, jak jej poradził Charles.Nie było łatwo dojść do ładu z fryzurą, do której włosy nie byłyprzyzwyczajone.W końcu jednak udało jej się poskromić niesforną czuprynę.Zadowolona oceniła swoje dzieło w lustrze.Trudno byłowprost uwierzyć, jak bardzo zmieniły ją te upięte wysoko włosy!Fryzura ta sprawiała, że wyglądała wytworniej, korzystnie teżzostała podkreślona linia karku wraz ze szczupłą szyją.Z lokami,które zabawnie okalały jej twarz, przypominała portrety Józefiny,żony Napoleona.Na toaletce zobaczyła nagle mały flakonik z drogimiperfumami, Magie Noire.Wiedziała, że to prezent od Pierre a.Jaki potrafi być hojny i miły! Sukienkę i buty można było zpowodzeniem uznać za konieczne wydatki służbowe, ale perfumybyły dodatkiem nadzwyczajnym.Debrah była wzruszona, żepomyślał nawet o tym.Zrobiła staranny makijaż i na koniec wśliznęła się w nowąsukienkę.Gdy była gotowa, obejrzała się jeszcze krytycznie, zewszystkich stron w lustrze.Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi.Klamka ostrożnieopadła i wszedł Pierre.Jego wygląd w eleganckim smokingu zapierał dech wpiersiach.Debrah wpatrywała się w niego z podziwem.Mężczyzna ten sprawiał, że serce biło jej mocniej.Wyraz twarzy zdawał się zdradzać wszystkie jej myśli, gdyżPierre zaśmiał się i powiedział:  Och, dziękuję bardzo.Pani teżwygląda pięknie, ma petite.Debrah chciała mu podziękować za perfumy, ale zaoponowałnatychmiast. To tylko mała grzeczność, Debrah, za to, żepoświęca mi pani tyle czasu i że zechciała pani pomóc w czasieprzyjęcia.Ale przyszedłem z całkiem innego powodu.Przez moment jakby się zawahał, patrząc na nią niemal czule.Wygląda pani zachwycająco  ciągnął delikatnie. Wie pani otym? Boję się, że nie dojdzie do transakcji, bo pani ściągnie nasiebie uwagę wszystkich gości.Wydobył z kieszeni małe podłużne pudełeczko. Zdaje mi się,że nie ma pani jeszcze żadnej biżuterii na dzisiejszy wieczór.Cieszyłbym się niezmiernie, gdyby to pani włożyła. Otworzył puzderko i podał je Debrah.Ta osłupiała z zachwytu.Na miękkim czerwonym aksamicie leżał naszyjnik z najbardziejczystych i symetrycznych pereł, jakie kiedykolwiek widziała.Przez moment olśnił ją tajemniczy blask klejnotu.Nie mogławydobyć z siebie głosu, wreszcie potrząsnęła głową. Nie, nie mogę tego przyjąć.To niemożliwe. Debrah, byłbym taki szczęśliwy, gdyby pani przynajmniejdzisiaj włożyła ten naszyjnik.Wahała się.Widziała, że jest to dla niego ważne.Powoliodwróciła się i pozwoliła założyć sobie ten cenny naszyjnik.Perłylśniły chłodnym blaskiem na jej skórze.Pierre zapiął zameczek nakarku i obrócił Debrah do siebie.Ona wstrzymała oddech i jak urzeczona patrzyła w jego oczy.Speszona poczuła jego ręce na swoich nagich ramionach.Gorącydreszcz przeszył całe jej ciało, gdy Pierre przyciągnął ją do siebie iwziął w ramiona.Przytulona do niego czuła się cudownie ciepło i bezpiecznie.Miała wrażenie, że to miejsce przeznaczone dla niej.Tęskniła zatym na długo przedtem, zanim poznała Pierre a.Naraz uświadomiła sobie z całą wyrazistością, co długo w sobietłumiła i do czego nie chciała się przed sobą przyznać: oto kochałatego mężczyznę ponad wszystko w życiu!Jednocześnie wiedziała, jak niebezpieczna to była miłość.Narażała ją na obrazliwe sytuacje.Mimo to teraz, w ramionachPierre a, czuła jedynie szczęście.To dziwne, myślała roztrzęsiona, jak bardzo jestem od niegozależna.Cieszę się, gdy on jest w dobrym nastroju.I martwię sięrazem z nim, gdy czuję, że go coś dręczy.Oparła głowę na jego piersi i słuchała spokojnego, rytmicznegobicia jego serca.Palce Pierre a dotykały delikatnie jej policzków,jej ust.I wtedy Debrah poczuła jego pocałunek, najpierw słaby, apotem coraz bardziej namiętny i stanowczy.Przepełniło jąuczucie, jakiego nigdy dotąd jeszcze nie doznała.Przytuliła sięmocno do niego, czuła, jak jego usta pieszczą jej wargi, szyję, ramiona.Rękami gładził ją po odsłoniętym karku, jakby łakomy dotykujej miękkiej skóry.Krew mocno pulsowała w jej żyłach, kołataław skroniach tak, że dostała zawrotu głowy.Jeszcze nigdy wswoim życiu Debrah nie czuła takiej namiętności.Nieoczekiwanie Pierre wypuścił ją z uścisku i przyglądał się jejz uśmiechem. Ta suknia zdaje się mieć czarodziejską moc  wyszeptał. Tozdumiewające, jaka stała się pani nagle kobieca i ponętna, mapetife.To mnie zadziwia.Można było prawie pomyśleć, że mójuścisk sprawił pani rozkosz.A równocześnie stale powtarza paniprzecież, że chce, by ją zostawić w spokoju.Czyżby zmieniła panizdanie na mój temat?Musnął wargami jej kark i filuternie uśmiechając się wyszedł.W drzwiach odwrócił się raz jeszcze. Dopilnuje pani, by dzieci były w porę gotowe, zgoda? Bardzodziękuję. Ukłonił się i zniknął.Debrah nie poruszyła się.Zmieszana, w zamyśleniu dotknęłapereł na swojej szyi.Drżała na całym ciele.Ostatnie jego słowa uzmysłowiły jej raz jeszcze, że czułeminuty poprzedzające je znaczyły dla niego tyle co nic.Jego myśliznowu zwróciły się ku zupełnie innym sprawom.A ja? pomyślała z rezygnacją.Kocham go! Czy zeświadomością tego mogę nadal mieszkać z nim pod jednymdachem? Codziennie będzie mi przypominał o tym, że jestem dlaniego tylko jedną z wielu,  rozrywką , jak to raz powiedział.A Monika? Jak to z nią było? Czy już dawno przejrzała jej,Debrah, uczucia do Pierre a? Jak ona by się zachowała? Swoimlekceważeniem i ciętymi uwagami stale wyprowadzała ją zrównowagi.Pozostawały jeszcze dzieci.Z ich powodu musiała trzymać sweuczucia na wodzy.Maluchy potrzebowały jej.Z uwagi na niemusiała zachowywać się, jak gdyby nic się nie stało.Być może Pierre pozostanie w Paryżu do końca wakacji, tak żenie będzie go zbyt często spotykać. Debrah wyprostowała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire