[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PopatrzyÅ‚a prosto na Tuckera.Wreszcie udaÅ‚o siÄ™ jej wydobyć z siebie gÅ‚os. SkÄ…d wiedziaÅ‚eÅ›? zapytaÅ‚a ledwie sÅ‚yszalnie. Przyjmijmy, że od ZwiÄ™tego MikoÅ‚aja. UjÄ…Å‚jej dÅ‚onie, potarÅ‚ palcami jej kciuki. Mam na-dziejÄ™, że ci siÄ™ podoba. Jest wspaniaÅ‚a odparÅ‚a żarliwie. Każdaczęść jest tak starannie zrobiona, nie brakuje naj-drobniejszego szczegółu.WyglÄ…da na zabytkowÄ…. TÄ™ kolejkÄ™ pan Newland dostaÅ‚ kiedyÅ› naGwiazdkÄ™ od swojego ojca.Po latach daÅ‚ jÄ… Chriso-wi. Przy wspomnieniu Chrisa jego uÅ›miech nieco294przybladÅ‚. Od zeszÅ‚ego roku jest moja.Teraznależy do ciebie.Z wrażenia zaparÅ‚o jej dech.Daje jej coÅ›, co jestdla niego takie cenne. Tucker, ja nie mogÄ™. ChcÄ™, żeby byÅ‚a twoja. Ruth nie dawaÅ‚a siÄ™przekonać, wiÄ™c dodaÅ‚: Należy do ciebie.Potemdasz jÄ… córce, a pózniej ona przekaże jÄ… swoimdzieciom. Nie wiem, co powiedzieć. Pod wpÅ‚ywemimpulsu wyprostowaÅ‚a siÄ™ i zrobiÅ‚a krok w jegostronÄ™.ZamierzaÅ‚a cmoknąć go w policzek, przy-najmniej tak to sobie tÅ‚umaczyÅ‚a, lecz jakimÅ› sposo-bem jej usta wylÄ…dowaÅ‚y prosto na jego ustach.A gdy to siÄ™ staÅ‚o, żadne z nich nie miaÅ‚o dość siÅ‚ywoli, by siÄ™ cofnąć.OtoczyÅ‚ jÄ… ramionami.Nie opieraÅ‚a siÄ™; poddaÅ‚asiÄ™ jego objÄ™ciom, przywarÅ‚a do niego caÅ‚ym cia-Å‚em.MiaÅ‚a wrażenie, że zapada siÄ™ w rozkosznyniebyt bez koÅ„ca i poczÄ…tku.WirowaÅ‚o jej w gÅ‚owie.Mocne, muskularne ciaÅ‚o Tuckera zdawaÅ‚o siÄ™ osto-jÄ…, niewzruszonym oparciem.Jego dÅ‚onie bÅ‚Ä…dziÅ‚ypo jej plecach, gorÄ…ce usta, leciutko jak skrzydeÅ‚kamotyla muskajÄ…ce jej wargi, doprowadzaÅ‚y jÄ… doszaleÅ„stwa.DaÅ‚aby wszystko, by ten pocaÅ‚uneknigdy siÄ™ nie skoÅ„czyÅ‚!OdżyÅ‚y pragnienia, jakie tliÅ‚y siÄ™ w niej od tamtejpierwszej chwili, gdy wziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona podwiszÄ…cym nad nimi ostrokrzewem.OdpychaÅ‚a je odsiebie, wmawiaÅ‚a sobie, że nic takiego nie istnieje.A jednak one ciÄ…gle w niej byÅ‚y, gÅ‚Ä™boko skrywane.I tylko czekaÅ‚y na wÅ‚aÅ›ciwy czas, by wybuchnąć ze295zdwojonÄ… siÅ‚Ä….WiedziaÅ‚a, że musi siÄ™ przed nimibronić.%7Å‚e jeÅ›li raz ulegnie, zatraci siÄ™ w nich naamen.Przepadnie na zawsze.%7Å‚al, jaki poczuÅ‚a, gdy Tucker cofnÄ…Å‚ usta, za-skoczyÅ‚ jÄ….On chyba też przeżywaÅ‚ podobnÄ… burzÄ™uczuć, bo z jego ust wyrwaÅ‚o siÄ™ ciche westchnienie.PopatrzyÅ‚a na niego.Leciutki Å›lad rozmazanejszminki.Dowód zmysÅ‚owej pieszczoty jej ust.Wy-ciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i starÅ‚a resztki pomadki. DziÄ™kujÄ™ powiedziaÅ‚a, gdy już mogÅ‚a nabraćpowietrza.Sama nie wiedziaÅ‚a dokÅ‚adnie, czy topodziÄ™kowanie odnosi siÄ™ tylko do prezentu, czyrównież do pocaÅ‚unku. To ja dziÄ™kujÄ™. ByÅ‚o jasne, że wziÄ…Å‚ poduwagÄ™ tÄ™ drugÄ… ewentualność. Ja też mam coÅ› dla ciebie. ZledziÅ‚ spo-jrzeniem jej dÅ‚oÅ„ wÄ™drujÄ…cÄ… do kieszeni spodni. Prezent gwiazdkowy.Wyjęła z kieszeni pÅ‚askie pudeÅ‚ko, poprawiÅ‚azÅ‚otÄ… wstążeczkÄ™ i podaÅ‚a mu pakunek. Ale ja już dostaÅ‚em od ciebie prezent za-protestowaÅ‚ cichym gÅ‚osem. To coÅ› lepszego niż zwyczajny krawat.Ot-wórz i sam zobacz.Tucker rozwiÄ…zaÅ‚ wstążeczkÄ™ i wyjÄ…Å‚ z pudeÅ‚kapożółkÅ‚Ä… kopertÄ™.Widać byÅ‚o na niej brÄ…zowaweÅ›lady krwi.Nie ulegÅ‚a pokusie i nie zajrzaÅ‚a doÅ›rodka.Teraz z ciekawoÅ›ciÄ… patrzyÅ‚a, jak TuckeroglÄ…da kopertÄ™.Na dole dwa podpisy.Jeden z nichnależący do niego.Tucker w milczeniu zapatrzyÅ‚ siÄ™ w kopertÄ™.MiaÅ‚nieobecny wzrok.Ten list przeniósÅ‚ go w prze-296szÅ‚ość, gdy on i Chris byli jeszcze chÅ‚opcami.ChrzÄ…knÄ…Å‚ bezwiednie.Ostrożnie rozciÄ…Å‚ pieczęći rozprostowaÅ‚ kartkÄ™.Z zamyÅ›lonym uÅ›miechemodczytaÅ‚ pakt braterstwa krwi.UroczystÄ… przysiÄ™gÄ™na caÅ‚e życie.Tylko życie jednego z nich trwaÅ‚oniestety tak krótko.Po chwili podniósÅ‚ wzrok znad pożółkÅ‚ej kartki.Po jego oczach Ruth widziaÅ‚a, że jej plan siÄ™ powiódÅ‚.PomogÅ‚a mu przywrócić dobre wspomnienia.W milczeniu rozÅ‚ożyÅ‚ ramiona, a ona bez waha-nia zrobiÅ‚a krok naprzód.OparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na jegopiersi.CzuÅ‚a na wÅ‚osach dotyk jego policzka. Już myÅ›laÅ‚em, że to bÄ™dÄ… kolejne koszmarneÅ›wiÄ™ta powiedziaÅ‚ cicho Tucker. A dziÄ™ki tobiestaÅ‚o siÄ™ caÅ‚kiem inaczej.SÄ… wspaniaÅ‚e.ROZDZIAA ÓSMYDzieci już nie mogÅ‚y doczekać siÄ™ przyjazdurodziców.Tucker doskonale ich rozumiaÅ‚.Bo jegoteż coÅ› drÄ™czyÅ‚o.JakaÅ› dziwna, trudna do okreÅ›leniatÄ™sknota.WolaÅ‚ siÄ™ nad tym za bardzo nie za-stanawiać.W każdym razie coÅ› z nim nie tak.Staleucieka myÅ›lami, stale coÅ› mu doskwiera, czegoÅ› mubrak.Lepiej o tym nie myÅ›leć, a zająć siÄ™ dziećmi.Odwrócić ich uwagÄ™ od faktu, że rodzice sÄ… takdaleko.To Å‚atwiejsze zadanie.A przy okazji, kon-centrujÄ…c siÄ™ na nich, sam siÄ™ uspokoi.Zabawy naÅ›niegu, to jest to.Nagle Å›nieżna kula uderzyÅ‚a go w plecy.W parkuroiÅ‚o siÄ™ od rozbawionych dzieciaków, zjeżdżajÄ…-cych z górki na wszystkim, co siÄ™ do tego nadawaÅ‚o.Lecz on dobrze wiedziaÅ‚, kto rzuciÅ‚ w niego Å›nieżkÄ….PochyliÅ‚ siÄ™, nabraÅ‚ w dÅ‚onie Å›niegu, ulepiÅ‚ kulkÄ™i wycelowaÅ‚ prosto w Nicky ego. To nie ja! zaprotestowaÅ‚ malec, ale Tuckerwcale go nie sÅ‚uchaÅ‚.RzuciÅ‚ w niego kolejnÄ… Å›nież-kÄ…. To nie ja zaczÄ…Å‚em, tylko pani Ruth!Tucker zatrzymaÅ‚ rÄ™kÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™298dziewczyny.WyglÄ…daÅ‚a przeÅ›licznie.JasnoszarypÅ‚aszczyk, czapeczka z różowej włóczki, a na zaró-żowionej buzi niewinna minka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]