[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak z bólem zęba będzie się musiał zmagać.jeszcze trochę.- Szkoda, że Ditten dał się wplątać w coś tak głupiego - westchnął Ole izamknął księgi rachunkowe, nad którymi siedział, zanim syn wrócił.- To byłtaki miły i pracowity chłopak.- Pieniądze - stwierdził sucho Knut.- Z powodu pieniędzy niejeden dał sięnamówić do złego.Dittenowi ktoś dobrze zapłacił.- A Fabian sporo stracił.- Ole potarł brodę i pokręcił głową.- Nie jest mulekko.- To prawda.I wcale nie jest winien tych niepowodzeń - dodał Knut.-Miejmy nadzieję, że znajdzie jakieś wyjście.- Tak - zgodził się Ole i popatrzy! synowi w oczy.Nie potrzebowali wielusłów, by pomyśleć o tym samym.Fabian i Hannah dadzą sobie radę.Tego samego wieczoru młody mężczyzna leżał na posłaniu w Bjebergo icicho pojękiwał.Ból zęba nie zelżał w ciągu dnia i nie dawał zasnąć.Dittenobracał się z boku na bok, próbując tak się ułożyć, by mniej bolało.W tymstanie nie da rady dojechać do Bergen.Dziwne, ale nie miał wrażenia, bypoliczek był spuchnięty albo gorący, czuł tylko straszne świdrowanie gdzieś wczaszce.Na szczęście dostał osobną izbę na stacji, więc nie niepokoił innych.W tejchwili zrobiłby wszystko, żeby przestało go boleć.Tak, gdyby to pomogło,gotów był nawet nakłonić kupców z Bergen, żeby zapłacili za szkody, którewyrządzili kupcowi z Christianii.Opadł na poduszkę i zamknął oczy.Nagle odniósł wrażenie, że ból zębazelżał.Odetchnął ostrożnie.Może przejdzie? Jeśli tylko będzie leżałnieruchomo i płytko oddychał.Dziwne, jak nagle się ten ból pojawił, pomyślał.Jak gdyby go dopadł, kiedy żegnał się z Knutem.Tak, tak.Ale teraz młodyRudningen nieprędko go rozliczy, ponieważ minie bardzo dużo czasu, zanimznów pojedzie tą drogą.A pieniądze, które zarobił w podróży, przeznaczy nazbudowanie piekarni w Bergen.Nikt w mieście nie musi wiedzieć, w jakisposób udało mu się je zdobyć.Westchnął.Boże, jakże był zmęczony.Ale teraz, gdy ból zęba nieco ustąpił,może uda się na trochę zasnąć.Kiedy wróci do Bergen, powinien przynajmniejprzez jakiś czas trzymać się z dala od kupców.Nie wiadomo, czy ktoś go nieśledzi.I najlepiej będzie zapomnieć o całej sprawie.Ditten czuł, że jego myślipłyną coraz wolniej i zaczyna zapadać w sen.Mimo że mu powiedziano, iżwszystko, co znajdowało się na pokładzie statku, na którym podłożył ogień,pochodziło z kradzieży, jego czyn był przestępstwem.Najlepiej o wszystkimzapomnieć i skupić się na tym, by rodzinna firma przynosiła spore dochody.Ditten zasypiał i ostatnie myśli docierały do niego niewyraznie, jak przezmgłę.Knut nie może mi nic zrobić, pocieszył się, ponieważ nie ma żadnychdowodów.Nic mi nie grozi, nie muszę się bać, mruknął, zapadając w głębokisen.Lecz nagle znów odezwał się ból zęba i chłopak się ocknął.- Nie, nie - jęknął.- A już było dobrze.Odrzucił koc i podszedł do okna.Niebo było bezchmurne, rozgwieżdżone.W oddali zobaczył nagie góry i rozległe płaskowyże po obu stronach doliny.Wnajbliższej okolicy nie było gospodarstw ani stałych mieszkańców, tylko małechaty na górskich pastwiskach, które aż do następnego łata będą stały zimne ipuste.Dlaczego to tak boli? - zastanowił się i oparł ciężko o framugę okna.Przypomniał sobie, o czym przed chwilą pomyślał: że zrobiłby cokolwiek, żebynie.Knut.Nie wierzę w to.Niespodziewanie uderzyło go, że jego cierpienienie było przypadkowe.Sam przecież widział, jakie zdolności ma młodyRudningen.Ale przecież on jest sprawiedliwy i to nie do pomyślenia, żemógłby albo chciał.Ditten wyprostował się, wpatrując się w zimową noc.Przeniósł wzrok w stronę wsi daleko w dole.- Jeżeli przestanie mnie boleć ząb, spróbuję porozmawiać z kupcami.Mogęnawet posłać temu panu Low część mojej zapłaty, oby tylko przestało mnieboleć.- Zamknął oczy i znieruchomiał.Białe kalesony rysowały się jasno na tleściany z ciemnych bali, a tułów odbijał się w szybie.Morze gwiazd ponadszczytami gór iskrzyło się jaskrawo i próbowało dodawać otuchy, lecz jedynąpociechą było to, że bóle ustąpiły.Naprawdę zniknęły.Powoli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]