[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale de Guignard otrzÄ…snÄ…Å‚siÄ™ z zaskoczenia, zanim Jude zdążyÅ‚ rozciąć muspodnie.CofnÄ…Å‚ siÄ™.W oddali bÅ‚ysnÄ…Å‚ piorun.Pózniej rozlegÅ‚ siÄ™ po­mruk grzmotu.Jude uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ dziko, wyzywajÄ…co, i spoj­rzaÅ‚ starszemu mężczyznie w oczy.- Nie powiedziaÅ‚em, że nie umiem walczyćna noże.PowiedziaÅ‚em tylko, że wolÄ™ szpadÄ™.Walka zaczęła siÄ™ na dobre.De Guignard byÅ‚tak utalentowany, jak mówiÅ‚.WaÅ‚czyÅ‚ z maestriÄ…,z którÄ… Jude nie mógÅ‚ siÄ™ równać.Jude odpowiadaÅ‚ z szybkoÅ›ciÄ… mÅ‚odszego męż­czyzny i ostrożnoÅ›ciÄ… sprytnego czÅ‚owieka.Micha-el i de Guignard byli godnymi siebie przeciwnika­mi.A Jude wystarczajÄ…co czÄ™sto walczyÅ‚ z Micha-elem, by wiedzieć, że pokonanie tego przeciwnika341 wymagaÅ‚o gruntownej analizy.Ale kiedy Jude za­stanawiaÅ‚ siÄ™ nad kolejnym krokiem, de Guignardgo dosiÄ™gnÄ…Å‚.UgodziÅ‚ Jude'a w nadgarstek.- ZapÅ‚ata za to niewielkie ciÄ™cie.- WolnÄ… rÄ™kÄ™trzymaÅ‚ z przodu i zacisnÄ…Å‚ jÄ…, gdy pochyliÅ‚ siÄ™gwaÅ‚townie do przodu i drasnÄ…Å‚ Jude'a w policzek.- Nauczka dla ciebie za to, że myÅ›laÅ‚eÅ›, iż uda ci siÄ™mnie pokonać.- DÅ‚oÅ„ znowu siÄ™ zacisnęła.PÅ‚uca piekÅ‚y Jude'a niemiÅ‚osiernie, gdy wciÄ…gaÅ‚powietrze.CaÅ‚y czas szukaÅ‚ sposobnoÅ›ci.Niebo przeszyÅ‚a bÅ‚yskawica i niemal natych­miast rozlegÅ‚ siÄ™ grzmot.Kiedy de Guignard ponownie zacisnÄ…Å‚ pięść, Ju­de pozwoliÅ‚ mu dosiÄ™gnąć swojego ramienia, alejuż znaÅ‚ styl jego walki.Teraz musiaÅ‚ tylko unikaćjego ostrza wystarczajÄ…co dÅ‚ugo, by.De Guignard zamierzyÅ‚ siÄ™ na pierÅ› Jude'a.JudechwyciÅ‚ go za nadgarstek, ten bez noża, i okrÄ™ciÅ‚ gojak tancerkÄ™.prosto na swoje ostrze.W ostatniej chwili de Guignard siÄ™ wywinÄ…Å‚.Ostrze ugodziÅ‚o go gÅ‚Ä™boko w bok.Nie w serce, jakchciaÅ‚ Jude, ale miÄ™dzy żebra.UpadajÄ…c, de Guignard wymachiwaÅ‚ szaleÅ„czorÄ™kami.Jude odskoczyÅ‚.Nóż przeleciaÅ‚ koÅ‚o niego i wy­lÄ…dowaÅ‚ na ziemi.Jude staÅ‚ nad de Guignardem, dyszÄ…c ciężko,cierpiÄ…c od zadanych ran, ale zadowolony.HrabiaspojrzaÅ‚ na sztylet tkwiÄ…cy w jego piersi.PodniósÅ‚zaskoczony wzrok na Jude'a.- Nigdy.nie.zostaÅ‚em pokonany - wyszeptaÅ‚.- Nigdy wczeÅ›niej nie próbowaÅ‚eÅ› zabić mojejkrólowej - odparÅ‚ Jude.342 Z tyÅ‚u usÅ‚yszaÅ‚ peÅ‚ne ulgi westchnienie Caroli-ne.I radosne okrzyki Harry'ego.SÅ‚yszaÅ‚ wÅ›ciekÅ‚y monolog Boucharda, gdy tenczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ po ziemi do de Guignarda, zostawiajÄ…cna kamieniach krwawÄ… smugÄ™.- Do diabÅ‚a z tobÄ…, de Guignard.Nigdy nieumiaÅ‚eÅ› oprzeć siÄ™ kobietom.Jude odsunÄ…Å‚ siÄ™ od tej peÅ‚zajÄ…cej, mÅ›ciwej gli­sty.- BÅ‚agaÅ‚em ksiÄ™cia Sandre, żeby ciÄ™ ze mnÄ… niewysyÅ‚aÅ‚, ale on uparÅ‚ siÄ™, aby czÅ‚onek książęcej ro­dziny mnie nadzorowaÅ‚.Mnie! To nie ja zÅ‚apaÅ‚emich przynÄ™tÄ™.- Bouchard dotarÅ‚ do de Guignarda,uniósÅ‚ siÄ™ nad swoim lordem.- To nie ja uganiamsiÄ™ za każdÄ… dziewczynÄ…, która mi schlebia.- Bouchard.- Hrabia de Guignard wziÄ…Å‚ dÅ‚ugi,bolesny oddech.- Zamknij siÄ™.- GdybyÅ› skupiÅ‚ siÄ™ na zamachu, a nie na da­mach, już dawno zabilibyÅ›my królowÄ… i nie byÅ‚obynas tutaj.Ale nie.- Bouchard wyciÄ…gnÄ…Å‚ nóż z bo­ku de Guignarda.Z rany trysnęła krew, a de Guignard wywróciÅ‚oczami.- WiÄ™c teraz zawisnÄ™ na angielskiej szubienicy.- Bouchard uniósÅ‚ nóż i wbiÅ‚ go w serce de Guignar­da.- A ty umrzesz.343 R OZ DZ I A A 27Caroline zasÅ‚oniÅ‚a oczy.Nigdy nie widziaÅ‚aÅ›mierci, nie wyobrażaÅ‚a sobie, że może istnieć takaprzemoc.Serce waliÅ‚o jej tak mocno, jakby to onawalczyÅ‚a, a kiedy odsÅ‚oniÅ‚a oczy i zobaczyÅ‚a krewsÄ…czÄ…cÄ… siÄ™ z jej rany, zrobiÅ‚o jej siÄ™ sÅ‚abo.Z ci­chym jÄ™kiem oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™.- Dziewczyno, nic ci nie jest? - Harry pociÄ…gnÄ…Å‚Caroline za spódnicÄ™.- Nie możesz patrzećna krew, co?Przytaknęła.ZwÅ‚aszcza na wÅ‚asnÄ….ZwÅ‚aszcza- zerknęła na Jude'a - na jego krew, a niebezpie­czeÅ„stwo Å›mierci byÅ‚o tak blisko.- Lepiej niech pan jÄ… zabierze do domu, bo jesz­cze nam zemdleje.- Harry kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i wskazaÅ‚na miejsce, gdzie leżaÅ‚ martwy de Guignard, a Bo-uchard wiÅ‚ siÄ™ i zÅ‚orzeczyÅ‚.- ProszÄ™ siÄ™ nie martwićo tych dwóch.Poczekam na Throckmortona i jegoludzi.Jude przytaknÄ…Å‚ szorstko.PodszedÅ‚ do Carolinei spojrzaÅ‚ na niÄ…, a w jego spojrzeniu tryumf mie­szaÅ‚ siÄ™ z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ….Mocno jÄ… przytuliÅ‚.Przy­warÅ‚a do niego na jednÄ… cudownÄ… chwilÄ™.- Sama trafiÄ™ do domu ,nie potrzebujÄ™ pomocy.- NaprawdÄ™? - BiorÄ…c jÄ… za rÄ™kÄ™, wskazaÅ‚na cienkÄ… krwawiÄ…cÄ… szramÄ™ na wewnÄ™trznej stro­nie dÅ‚oni.Och, oczywiÅ›cie.On bÄ™dzie sobie coÅ› wyobrażaÅ‚.- To nie tak, jak myÅ›lisz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire