[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Chyba zaczynam pojmować — powiedział.— Siedem Zegarów jest z pewnością sztabem jakiejś tajnej organizacji przestępczej.Gerry wyraźnie to sugerował w liście do ciebie.Na początku wziął to za kiepski żart, jednak potem musiało wydarzyć się coś, co sprawiło, że zmienił zdanie.Trapi mnie jeszcze jedno: jego naleganie, żebyś zapomniała o całej tej sprawie.Powód wydaje się oczywisty.Jeżeli ta sekretna organizacja dowiedziałaby się, że posiadasz informacje o ich działalności, byłabyś w wielkim niebezpieczeństwie.Gerald zdawał sobie z tego sprawę i niepokoił się o twój los.Urwał, po czym dodał cicho:— Coś mi się widzi, że wszyscy znajdziemy się w tarapatach, jeżeli dalej będziemy zajmować się tą sprawą.— Jeżeli?! Masz wątpliwości? — zawołała Bundle z oburzeniem.— Mówię o was.Ja to co innego.Ronny był moim najlepszym kumplem.— Spojrzał na Bundle.— Ty zrobiłaś już swoje.Dostarczyłaś wiadomość od Ronny’ego.Nie, na miłość boską, trzymaj się jak najdalej od tej ponurej historii, ty i Loraine.Bundle obrzuciła Loraine bacznym spojrzeniem.Sama już zdecydowała, ale nie dała tego po sobie poznać.Nie chciała wciągać panny Wade w niebezpieczne przedsięwzięcie.Ale Loraine płonęła oburzeniem.— Jakim prawem mnie wykluczasz! Czy naprawdę sądzisz, że mogłabym tak po prostu zapomnieć o wszystkim? Po tym, co zrobili z moim kochanym bratem? Najdroższym, najukochańszym mężczyzną, jakiego znałam? To był jedyny człowiek na tym świecie, którego kochałam!Jimmy chrząknął z zakłopotaniem.„Co za dziewczyna — pomyślał — co za dziewczyna!”— Posłuchaj — zaczął delikatnie.— Nie wolno ci tak mówić, przecież wszyscy chcemy dla ciebie jak najlepiej.Masz przyjaciół, którzy są gotowi pomóc ci zawsze, niezależnie od tego, co się stanie.Rozumiesz?Loraine niewątpliwie rozumiała aż za dobrze, bo nagle zarumieniła się i, by pokryć zmieszanie, zaczęła nerwowo mówić.— W takim razie załatwione.Zamierzam pomóc, najlepiej jak potrafię, i nikt nie zdoła mnie od tego powstrzymać.— Mogę jedynie dodać to samo — rzekła Bundle.Spojrzały obie na Jimmy’ego.— Hmm — mruknął.— No tak.Nie spuszczały z niego oczu.— Zastanawiam się tylko — rzekł Jimmy — od czego powinniśmy zacząć.Rozdział dziewiątyPlanySłowa Jimmy’ego przeniosły dyskusję na bardziej praktyczny grunt.— Podsumowując — rzekł Jimmy — nie mamy zbyt wielu punktów zaczepienia, oprócz tych dwóch słów: „siedem zegarów”.Bundle coś wspominała, że to nazwa jakiejś knajpy, tak? Ale przecież nawet nie wiemy, gdzie jej szukać.Nawet jeśli znajdziemy, to obawiam się, że nie posunie nas to ani trochę naprzód.— Możemy tam pójść i się rozejrzeć — podsunęła Bundle.— Nie sądzę.Wiesz, ile ludzi przewija się przez takie miejsca codziennie? Trzeba działać subtelnie.To słowo przywiodło mu na myśl Socks.Jimmy uśmiechnął się pod nosem.— Jest jeszcze to pole, gdzie zastrzelono Ronny’ego.Moglibyśmy pojechać tam i zbadać okolicę, ale sądzę, że policja już to zrobiła.Zresztą oni mają więcej wprawy w tego rodzaju działalności.— Wiesz, co w tobie lubię? — rzuciła Bundle z przekąsem.— Twój niepohamowany optymizm.— Nie zwracaj na nią uwagi, Jimmy — rzekła Loraine.— Mów dalej.— Nie bądź niecierpliwa — Jimmy zganił Bundle.— Gliny też tak robią: najpierw należy wyeliminować te elementy śledztwa, które donikąd nie prowadzą.Dochodzimy zatem do trzeciego tropu: śmierć Geralda.Zgodzicie się ze mną, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire