X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczyni wszystko, �eby sobie podporz�dkowa� male�k� ludzk� istot�, uczyni� z niej �rubk�, niewolnika.Wtedy matka staje si� tylko obserwatorem, bo nie przygotowa"a dla swego dziecka Przestrzeni Mi"o�ci.U�wiadom sobie, W"adimirze, �e do matki Anastazji, do ka�dego cz"owieka �yj�cego tak jak ona, otaczaj�-ca j� przyroda oraz du�e i ma"e zwierz�ta odnosi"y si� niczym do najlepszego przyjaciela, m�drego i �yczliwe-go Bóstwa, który stworzy" wokó" siebie �wiat Mi"o�ci.Rodzice Anastazji byli lud�mi weso"ymi i �yczliwymi, bar-dzo si� nawzajem kochali i kochali swoj� Ziemi�, a otaczaj�ca ich Przestrze� odwdzi�cza"a si� im Mi"o�ci�.WPrzestrzeni tej Mi"o�ci przysz"a na �wiat i sta"a si� jego centrum male�ka Anastazja.Wi�kszo�� zwierz�tnie krzywdzi noworodków.Kotka mo�e wykarmi� szczeni�ta psa i na odwrót.Wi�kszo�� dzikich zwierz�tzdolna jest wykarmi� i wynia�czy� dzieci�tko cz"owiecze.Jednak te zwierz�ta sta"y si� dla was dzikie.Matcei ojcu Anastazji jawi"y si� one w innym powo"aniu.Zwierz�ta odnosi"y si� do nich zupe"nie inaczej.Matka ro-dzi"a Anastazj� na polance i wiele zwierz�t obserwowa"o poród.Widzia"y, jak szanowany przez nie cz"owiek kobieta staje si� matk�, rodzi jeszcze jednego cz"owieka.Kiedy obserwowa"y poród, ich uczucie do cz"owieka przyjaciela, ich mi"o�� do niego przeplata"a si� z w"asnym instynktem macierzy�skim, rodz�c nowe, wznio-s"e i �wietliste uczucia.Ca"a, absolutnie ca"a otaczaj�ca Przestrze�, od male�kiego robaczka i �d�b"a trawydo z pozoru gro�nego zwierza, gotowa by"a bez zastanowienia odda� swoje �ycie za t� male�k� istot�.Nic,zupe"nie nic nie mo�e zagrozi� nowo narodzonemu dziecku w tej otaczaj�cej go Przestrzeni Ojczyzny, stwo-rzonej i podarowanej przez matk�.Wszyscy b�d� nia�czy� i pie�ci� t� ludzk� istot�.Male�ka polanka jest dla Anastazji jak "ono matki.Male�ka polanka jest jej �yw� Ojczyzn�, pot��n� i do-br�, nierozerwalnie zwi�zan� �yw� duchow� nici� ze Wszech�wiatem.Ze wszelkim stworzeniem WielkiegoStwórcy.Male�ka polanka  jej �ywa Ojczyzna.Od matki i ojca.Dana równie� od Jedynego, od Pierwszego Ojca.Nie mogliby�my jej zast�pi�.Dlatego po pochówku odeszli�my.Po trzech dniach, podchodz�c do polanki, po-czuli�my w powietrzu napi�cie, us"yszeli�my wycie wilków.Nast�pnie zobaczyli�my.Male�ka Anastazja cichutko siedzia"a na mogilnym pagórku.Jeden policzek mia"a pobrudzony ziemi�.Zrozumieli�my, �e ona tam i spa"a.Z jej oczu sp"ywa"y "ezki i spada"y na mogi"�.P"aka"a bezd�wi�cznie, odczasu do czasu pochlipuj�c.Bez przerwy g"aska"a i g"aska"a swoimi r�czkami pagórek.Na tym grobie wymówi"a swoje pierwsze s"owa.S"yszeli�my to.Wpierw wymówi"a w sylabach:  ma-ma ,nast�pnie  ta-ta , powtórzy"a kilka razy.Potem zacz�"a wymawia� bardziej skomplikowane wyrazy:  Ma-54 te czka, ta-tu-Iek, ma-te-czka, ta-tu-Iek.Jestem Anastazja.Teraz b�d� bez was.Tak? Tylko z dziadkami?Tak?.Ojciec pierwszy zrozumia": male�ka Anastazja, jeszcze kiedy zakopywali�my jej rodziców, siedz�c na po-lance i przygl�daj�c si� robaczkowi, rozumia"a ca"� pot�g� napotkanego nieszcz��cia.Usilnie nie pokazywa-"a swoich odczu�, �eby nas tym nie martwi�.Z mlekiem matki wyssa"a m�dro�� i si"� Pra�róde".Matki karmi�-ce piersi� posiadaj� tak� umiej�tno��, W"adimirze, przekazywaniu niemowl�ciu razem z mlekiem macierzy�-skim �wiadomo�ci i m�dro�ci wieków a� do Pra�róde".Matka Anastazji wiedzia"a, jak to si� czyni, i w pe"ni wykorzysta"a t� wiedz�.Skorzysta"a w ca"ej mierze.Skoro Anastazja nie chcia"a, aby�my widzieli j� p"acz�c�, pozostali�my na skraju polanki.Nie podeszli�mydo mogi"y, ale te� nie mogli�my si� ruszy� z miejsca.Tak i stali�my schowani w�ród drzew, w smutku przygl�-daj�c si� tej wzruszaj�cej scenie.Malutka Anastazja, wspieraj�c si� o wzgórek r�czkami, próbowa"a wsta� na nó�ki.Nie za pierwszym ra-zem jej to wysz"o, ale w ko�cu uda"o si� wsta� na nó�ki.Sta"a, ko"ysz�c si�, roz"o�y"a r�czki lekko na bokii wreszcie zrobi"a swój pierwszy, nie�mia"y kroczek od mogi"y rodziców, potem jeszcze jeden.Malutkie nó�kizapl�ta"y si� w trawie, cia"ko, straciwszy równowag�, zacz�"o upada�.Ale padanie.Ono by"o niezwyk"e.W momencie padania nagle ledwie widoczne niebieskawe �wiat"o rozla-"o si� na polanie, lokalnie zmieniwszy grawitacj� Ziemi.Nie�wiadoma, b"oga rozkosz dotkn�"a i nas.Cia"koAnastazji nie pada"o, lecz powoli i p"ynnie osuwa"o si� na ziemi�.W momencie kiedy Anastazja wsta"a nanó�ki, niebieskawe �wiat"o znikn�"o, a grawitacja wróci"a do normalnego stanu.Anastazja, ostro�nie st�paj�c i za ka�dym kroczkiem zatrzymuj�c si�, podesz"a do le��cej na polance ma-le�kiej ga"�zki i uda"o jej si� j� podnie��.Zrozumieli�my: ona zdecydowa"a si� posprz�ta� polank�, tak jak ro-bi"a to jej mama.Krucha jeszcze dziewczynka nios"a such� ga"�zk� ku skrajowi polanki, lecz znowu straci"arównowag�, zacz�"a pada� i upu�ci"a ga"�zk�.W czasie upadania znowu wybuchn�"o niebieskawe �wiat"o,zmieniwszy grawitacj� Ziemi, a ga"�zka odlecia"a do stosu le��cych na skraju polany suchych ga"�zi.Anasta-zja wsta"a, poszuka"a wzrokiem ga"�zki i nie mog"a jej znale��.Potem rozchyli"a lekko r�czki i, ko"ysz�c si�,powoli podesz"a do nast�pnej ga"�zki.Jeszcze nie zd��y"a si� nad ni� pochyli�, a ga"�zka zacz�"a si� unosi�,jakby wiaterek j� podniós".Odrzuci" such� ga"�zk� na skraj polany.Tylko �e nie by"o odpowiedniego dla takiejczynno�ci wiatru.Kto� niewidoczny spe"nia" pragnienia male�kiej Anastazji.Lecz ona chcia"a wszystko robi� sama, jak to czyni"a jej matka.Przypuszczam wi�c, �e protestuj�c prze-ciwko pomocy niewidocznego pomocnika, unios"a swoj� male�k� r�czk� i delikatnie ni� pomacha"a.Popatrzyli�my w gór� i zobaczyli�my j�.Nad polan� wisia"a, pulsuj�c i �wiec�c niebieskawym, skoncentro-wanym �wiat"em, niewielka kula.Jakby mnóstwo elektrycznych, ognistych iskier, jakby ró�nokolorowe b"yska-wice spl�ta"y si� wewn�trz jej przezroczystej pow"oki.By"a podobna do du�ej, kulistej b"yskawicy.Ale mia"arozum!Niezrozumia"e by"o, z czego jest stworzona, i nieznane by"y �ród"a jej powstania.Odczuwa"o si� w niej nieznan� nam ogromn� pot�g�.Nie odczuwali�my strachu przed t� pot�g�.Odwrotnie, od niej emanowa"a przy-jemna, b"oga rozkosz, nie chcia"o si� ruszy�.Chcia"o si� tylko by� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.