[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widzisz, jaki geniusz? Prawo nie pozwala ci zabić kogoś innego, żeby ratować siebie, bo to byłby paragraf dla tchórzy, ale ty niemasz innego wyboru.Wykopiesz to krzesło, żyjesz.Nikomu nie powiesz, bo jak powiesz, to spędzisz resztę życia za kratkami, a nie sądzę,żeby ci się ten pomysł podobał.Ale jak nie wykopiesz, a masz limit czasu, żeby to zrobić, wtedy ja kopnę oba krzesła i zostanieszpochowany na wrzosowiskach razem z nim.Jack spojrzał w górę.Zobaczył pajęczyny na stalowych belkach dachu i światełka gwiazd w świetliku.Czy to ostatnia rzecz, jakąwidzi? Nasłuchiwał odgłosu syren  miał nadzieję, że Laura już wpadła na ten trop  ale słyszał tylko stukot butów Dona.Przez głowęprzemknęło mu całe życie, obrazy ojca, silnego i milczącego, matczyne ciepło.Przyjaciele.Byłe dziewczyny.Wszystko to migało muw myślach jak ilustracje w animowanej książeczce.Rozpoznawał ich, ludzi, którzy będą go osądzali, i wiedział, że może zrobić tylkojedno.Warga mu zadrżała, kiedy uświadomił sobie, że to pewnie ostatnia rzecz, jaką powie.Zamknął oczy, próbował sobie wyobrazić, jak tobędzie, kiedy krzesło wypadnie spod niego, lina zaciśnie się mocno na szyi, a ciało zakołysze.Te obrazy nie zmieniły jego decyzji.Otworzył oczy i spojrzał z wściekłością na Robertsa. Don, możesz być mordercą, ale ja nim nie jestem.Pieprz się. Rozdział 69Carson wezwał więcej oznakowanych radiowozów, torowały sobie drogę syrenami i światłami.Niebieskie błyski świeciłyjaskrawo między budynkami, kiedy policyjne auta pędziły podmiejskimi ulicami. Musisz zostać w samochodzie, kiedy tam dotrzemy  zwrócił się Carson do Angel.W milczeniu pokiwała głową.Strach jakby ją otrzezwił.Z ponurą miną siedziała na tylnej kanapie. Jesteś pewna, że go wywiezli? Słyszałam, jak rozmawiają na dworze  odparła Angel. Trzymali tego zboczeńca związanego na pace furgonetki i zastanawialisię, dokąd go zabrać.Laura się odwróciła. Dlaczego twój narzeczony się wmieszał? Jak na niego to krok za daleko. Bo Don chciał, żeby David przy tym był.Mówiłam mu, żeby nie szedł i on nie chciał iść, ale robi wszystko, czego Roberts zażąda,bo za bardzo się boi, żeby powiedzieć nie.I trafiliście w dziesiątkę, przywiezli mnie do domu Dona, żeby ta zawzięta suka mnie pilnowała. Chodziło o to, żebyście oboje mieli za dużo do stracenia  stwierdził Carson. Wziął Davida z sobą jako zabezpieczenie.Już nic niebędzie zbyt bezprawne, bo Roberts zawsze będzie miał haka na niego.A wtedy i ty będziesz cicho siedziała.Zawodowemu przestępcyzależy tylko na tym, żeby wyciszyć sprawę. Ja nie jestem taka jak oni  powiedziała cicho Angel. Tak, wiem, i dlatego nie wytrzymałabyś.Wasz związek by się rozpadł.Carson wziął ostry zakręt, Laura musiała złapać za klamkę.Pomyślała, że tylko fartem uniknęli wypadku.Pędzili obrzeżami centrum miasta drogą uważaną za wewnętrzną obwodnicę Blackley  w istocie stały tam światła za światłami.Carson musiał co chwila hamować i ruszać, przedzierając się przez czerwone.Mieli adres. Daleko jeszcze?  krzyknął. Teraz w lewo.To gdzieś tutaj.Carson z piskiem opon skręcił w ulicę prowadzącą do wiaduktu, wielkiego cienia na końcu trasy.Laura próbowała zobaczyć cośw bocznych uliczkach, szukała znaków firmy Dona, tablic albo szyldów.Nagle reflektory oświetliły zaparkowany w głębi samochód.Triumpha staga. Zatrzymaj się!Inspektor jeszcze nie zahamował na dobre, kiedy Laura otworzyła drzwi i pobiegła. Rozdział 70Jack czekał na kołysanie, na upadek, wbijał paznokcie w zaciśnięte pięści, pierś szybko podnosiła mu się i opadała, sercedudniło jak bęben, ale nic się nie działo.Otworzył oczy.Don z zaciśniętymi zębami patrzył na Shane a.Mike stał tuż za Robertsem.Chudzielec roześmiał się i natychmiast skrzywił boleśnie.Bicie zrobiło swoje. Z czego się śmiejesz?  warknął Don. Z ciebie  odparował Shane głosem przytłumionym opuchlizną.Pluł krwią na podłogę. A co? Chcesz, żebym się bał? A może toty się za bardzo boisz, żeby to zrobić? Shane, nie!  wrzasnął Jack. Och, odwal się.Przestań zgrywać bohatera.Miałbym i twoją dziewczynę, gdyby nie nadjechał inny samochód.No, to dalej, wykopspode mnie krzesło, tak jak ci każe ten dryblas.Don zbliżył się i postawił stopę na skraju krzesła Shane a. Chcę, żebyś poczuł przerażenie, które czuła moja córka w ostatnich sekundach swojego życia. To nie były sekundy.To były minuty.Don pobladł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire