[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Owszem, tak właśnie miało się stać.SIER%7łANT EMMET WALKER: A więc w niedzielę wieczorem wyszedł pan z kościoła krótko podziewiątej.STEPHEN DREW: Tak.WALKER: Dokąd się pan udał?DREW: Już mówiłem, do domu.WALKER: Sam?DREW: Zupełnie sam.Z kim miałbym iść?WALKER: Czy tej nocy wychodził pan jeszcze z domu?DREW: Nie.WALKER: Przebywał pan w domu do poniedziałku rano?DREW: Zgadza się.WALKER: Czy w niedzielę wieczorem lub w nocy rozmawiał pan z kimś przez telefon? Czyprzyszedł ktoś do pana?DREW: Szuka pan dowodu, że byłem na plebanii? Czy potrzebne mi alibi?WALKER: Wasza wielebność, ja tylko ustalam szczegóły śledztwa.DREW: Proszę, nie ma potrzeby zwracać się do mnie wasza wielebność.WALKER: Dobrze.DREW: Jeśli chce pan zachować oficjalną formę, proszę mnie nazywać pastorem.WALKER: Dobrze, pastorze.Czy w niedzielę wieczorem lub w nocy rozmawiał pan z kimśprzez telefon? Czy ktoś do pana przyszedł? Jakiś sąsiad? Parafianin?DREW: Na pewno sprawdził pan już bilingi.Na pewno już pan wie, że do nikogo niedzwoniłem ani nikt nie dzwonił do mnie.WALKER: A goście?DREW: Też żadnych nie było.Wygląda na to, że nie mam alibi, tak?WALKER: Kiedy po raz ostatni widział pan Alice Hayward?DREW: Zapewne ma pan na myśli żywą Alice Hayward?WALKER: Tak, wasza wielebność.DREW: W niedzielę rano na zabawie po jej chrzcie.WALKER: Czy powiedziała coś, co by sugerowało, że obawia się jakiegoś zagrożenia?DREW: Tak, ale wówczas nie zrozumiałem, że to wołanie o pomoc.Właściwie to nie byłowołanie o pomoc.To było.WALKER: Proszę mówić.DREW: Powiedziała: Już.Nie wiem.Może to nic nie znaczyło.Powiedziała to po tym, jakzostała ochrzczona.Kiedy się wynurzyła z wody.Kiedy byłem w domu i zobaczyłem, żeGeorge ją zabił, to słowo mi się przypomniało, i wydało mi się, że musiała wiedzieć, że on tozrobi, i dlatego chrzest był dla niej taki ważny.WALKER: A kiedy to było?DREW: Kiedy byłem w jej domu?WALKER: Tak.DREW: W poniedziałek.Oczywiście.WALKER: Kiedy była w separacji z mężem, minionej zimy i wiosny, wie pan może, z kim sięspotykała? Albo czy w chwili śmierci była związana z kimkolwiek oprócz męża?DREW: Cóż, to jest zupełnie kosmiczne pytanie.WALKER: Wasza wielebność?DREW: Pastorze, bardzo proszę.Prosiłem, żeby nazywał mnie pan pastorem.O ile nie chcepan mówić do mnie po imieniu.WALKER: Proszę o wybaczenie.Z kim Alice Hayward spotykała się, kiedy była w separacji zmężem?DREW: A dlaczego uważa pan, że spotykała się z kimkolwiek?WALKER: Nie spotykała się?DREW: Skąd miałbym wiedzieć?WALKER: Mówił nam pan, że służył jej duszpasterską poradą.Może powiedziała coś panu?DREW: Rozumiem.WALKER: A więc czy spotykała się z kimkolwiek oprócz męża.Może nawet sypiała z kimśinnym niż mąż?DREW: Jakie to ma znaczenie?WALKER: To śledztwo w sprawie morderstwa.DREW: Myślę, że jest zupełnie oczywiste, kto zabił Alice Hayward.Był pan tam wponiedziałek rano.George Hayward zabił swoją żonę, a potem siebie.Naprawdę, z ręką nasercu, ma pan jakieś wątpliwości, że tak to właśnie wyglądało?WALKER: Może.W tej chwili trudno powiedzieć.Czy kiedykolwiek wspominała panu ojakimś innym mężczyznie, kiedy.kiedy udzielał jej pastor porad?DREW: Czy potrzebuję prawnika?WALKER: To zależy od pana, pastorze.DREW: Dobrze, słucham.Co chcecie wiedzieć?WALKER: Czy wie pan, czy w tym roku Alice Hayward żyła w związku z kimkolwiek innymniż jej mąż?DREW: Nie.WALKER: Nie wie pan? Czy nie żyła w żadnym związku?DREW: O ile wiem, z nikim się nie spotykała.WALKER: Z nikim.DREW: Z nikim.Nie miała z nikim romansu.Nie sypiała z nikim oprócz swojego męża.WALKER: Kiedy po raz ostatni rozmawiał pan z George'em Haywardem?DREW: Nie pamiętam.Na pewno nie w ciągu ostatnich kilku dni przed samobójstwem.WALKER: Kiedy to było?DREW: Nie wiem.Pod koniec maja, może na początku czerwca.Mogliśmy na siebie wpaść wsklepie.WALKER: W Haverill.DREW: Tak.WALKER: O czym rozmawialiście?DREW: O jakichś drobiazgach, jeśli w ogóle.Mało prawdopodobne, żebym prowadziłpoważną rozmowę z George'em Haywardem.Wiem, że kapłan tak nie powinien myśleć, alejesteśmy tylko ludzmi.On zawsze był złym człowiekiem i nigdy nie zauważyłem, żebymodlenie się za niego za bardzo go zmieniło.WALKER: Miał pastor świadomość, że był agresywny wobec żony?DREW: Oczywiście.WALKER: Jak bardzo pana to złościło?DREW: To wręcz śmieszne pytanie.Oczywiście, że niedobrze mi się od tego robiło.Doprowadzało mnie to do wściekłości.WALKER: Jak wielkiej wściekłości? Czy był pan na tyle wściekły, żeby coś z tym zrobić?DREW: Co pan sugeruje?WALKER: Nic.Ja jedynie prowadzę śledztwo.DREW: Bo jeśli pan myśli, że zabiłem George'a Haywarda.No to jest absurdalne.WALKER: Rozumiem.DREW: Naprawdę tak pan myśli?WALKER: Nikt pana o nic nie oskarża, pastorze.DREW: I zechciałby pan mówić do mnie po imieniu? Słowo pastorze wypowiada pan takimtonem.niemal z przekąsem.WALKER: Nie chciałem pana urazić.DREW: To jest absolutnie śmieszne.Chce mi pan zrobić badanie wykrywaczem kłamstw?Zgodzę się, naprawdę.Czy wtedy ta absurdalna koncepcja upadnie?Nigdy nie podda się badaniom na wykrywaczu kłamstw.Jego adwokat o to zadba.Ale kłamstwo, że Alice z nikim się nie spotykała ani nie miała romansu, wkrótce dońwróci i nie da mu spokoju.POTEM WSZYSTKO ZACZAO się dziać szybciej.Wróciliśmy do domu Haywardów istwierdziliśmy, że odciski palców na butelce po wodzie sodowej, którą widzieliśmy wdłoniach duchownego, pasują do tych na zagłówku w sypialni małżeńskiej.Pasowały doodcisków palców w łazience przy sypialni i na niebieskiej buteleczce olejku do masażu wszafce nocnej Alice.Teraz miałam wszystko, czego potrzebował sędzia, żeby przyjąć mojezeznanie pod przysięgą.Mogłam wystąpić o oficjalny zestaw odcisków palców Drew i próbkęDNA z jego ust.Mogłam wezwać na świadka jego laptop.Może jeszcze trochę mi brakowało,żeby go powiązać z morderstwem George'a Haywarda, ale nietrudno już było udowodnić, żeutrzymywał intymne relacje ze swoją parafianką.Emmet ponownie zadzwonił do Drew, ale tym razem pastor nie oddzwonił.Za toskontaktował się jego adwokat, i to nie z moim sierżantem, lecz bezpośrednio ze mną.Adwokatem pastora był niejaki Aaron Lamb.Lubię Aarona, chociaż jest przedstawicielemnajgorszych szumowin.I jest naprawdę bogatą szumowiną.To po Aarona zadzwoni szefpotężnej firmy, kiedy przypadkiem przejedzie rowerzystę na Route 7A podczas wyprzedzaniana zakazie wyprzedzania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]