X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Przypomnij mi, że mam się za ciebie wziąć i dać ci nauczkę, kiedy już będę w lepszej formie.-Kiedy zapada� w sen, trzymając Raven w ramionach, jeszcze dzwięcza� mu w uszach śmiechJacques�a.Na zewnątrz deszcz os�ab� i zmieni� się w lekką mżawkę, a wiatr oddali� się, zabierając ze sobąburzowe chmury.Ziemia uciszy�a się po serii wstrząsów.Koty, psy i żywy in wentarz uspokoi�y się i zaczę�yzachowywać normalnie.Raven budzi�a się powoli, boleśnie, w ramionach Michai�a.Zanim otworzy�a oczy, oceni�asytuację.Zosta�a ranna, powinna już nie żyć.Ich telepatyczna więz by�a jeszcze silniejsza niżdotąd.Zawróci� ją znad skraju śmierci, a potem stwierdzi�, że pozwoli jej odejść - ale odejdzierazem z nią.S�ysza�a teraz różne odg�osy domu, który skrzypia� jej nad g�ową, uspokajającydzwięk deszczu wybija� rytm na dachu, na oknach.Ktoś chodzi� po domu.Gdyby się skupi�a, wiedzia�aby, kto i gdzie w domu by�, ale nie wydawa�o jej się warte zachodu.Powoli przypomina�a sobie to, co przeży�a.Horror.Uwięzioną kobieta, która zaczyna�a rodzić,obrzydliwy fanatyzm, który doprowadzi� do szaleństwa i brutalnego morderstwa, twarz Jacoba,kiedy ją uderzy�, rozdar� ubranie.Cichy okrzyk strachu Raven sprawi�, że ramiona Micha i�a obję�y ją ściślej.Przytuli� brodę dojej g�owy.-Nie myśl o takich rzeczach.Pozwól, że znów cię uśpię Przycisnę�a palce do jego gard�a, musia�a poczuć ten uspokajający, miarowy puls.-Nie, chcę pamiętać, jakoś się z tym uporać.Zaniepokoi� się.-Raven, jesteś s�aba.Potrzebujesz więcej krwi, więcej snu.Mia�aś bardzo poważne rany.Poruszy�a się, leciutko przenios�a ciężar cia�a.Szarpną� nią ból.-Nie mog�am cię dosięgnąć.Próbowa�am, Michai�, ze względu na tamtą kobietę.Uniós� jej palce do swoich ciep�ych ust, przytrzyma� je tam.-Nigdy więcej, Raven, cię nie zawiodę.W jego sercu i umyśle by�o więcej bólu niż w jej ciele.-To ja zdecydowa�am się iść za nimi, Michai�.Zdecydowa�am się w to wtrącić i pomóc tejkobiecie.Dobrze wiedzia�am, do czego są zdolni tamci ludzie.To nie tak, że wpakowa�am się wtę sytuację na oślep.Nie obwiniam cię i proszę, nie myśl, że mnie zawiod�eś.- Pozwól mi się uśpić - szepną� cicho, pieszczotliwym g�osem, muskając ustami palce, żebywzmocnić prośbę.Zgodzi�a się, nie chcia�a tchórzyć.Jak to możliwe, że w ogóle jeszcze ży�a? Pamięta�a tęstraszną chwilę, kiedy d�onie Jacoba zacisnę�y się na jej piersiach.Nieczyste.Skóra aż jązamrowi�a na to wspomnienie.Mia�a ochotę szorować ją, aż ca�ą zedrze.Jego twarz wykrzywionaz�ością, szaleństwem w oczach.Zmiertelne ciosy nożem.Burza, trzęsienie ziemi, b�yskawice, grzmoty.Wilki rzucające się na Summersów, na Hansa.Skąd to wiedzia�a, dlaczego widzia�a to tak wyraznie oczyma duszy? Twarz Jacoba zmienionastrachem, oczy wytrzeszczone z przerażenia, nóż sterczący mu z gard�a.Dlaczego jeszcze ży�a? Iskąd to wszystko wiedzia�a?Wściek�ość Michai�a.By�a niewyobrażalna, przekracza�a zwyk�e cielesne ograniczenia.Nic niemog�o powstrzymać tak gwa�townego gniewu.Wylewa� się z niego, napędza� burzę, aż ziemiazatrzęs�a się, bita piorunami, a z nieba luną� deszcz.To wszystko prawda czy jakiś koszmar senny? Ale wiedzia�a, że to nie sen, i że ona znalaz�a sięblisko jakiejś straszliwej prawdy.By�o tyle bólu; czu�a się okropnie zmęczona, a Michai� stanowi�jej jedyną pociechę.Chcia�a znów zanurzyć się w nim i pozwolić mu opiekować się nią, chronić ją,dopóki znów nie stanie się silna.Michai� po prostu czeka�, pozwalając jej podjąć decyzję.Dawa�jej ciep�o, mi�ość i bliskość, ale coś skrywa�, czegoś nie chcia� przed nią ujawnić.Zamknę�a oczy, skoncentrowa�a się.Nagle przypomnia�a sobie Michai�a tuż obok siebie, ból ilęk w jego oczach, kiedy przykazywa� jej zostać, kiedy trzyma� ją przykutą do ziemi, a jej cia�oumiera�o.Jego brat by� tam i jeszcze jacyś inni ludzie.Coś po�ożono jej na brzuchu, to coś jakby wślizgnę�o się w g�ąb jej cia�a, ciep�e i żywe.Cichy, kojący śpiew naprl ni� powietrze wko�o niej.Bliscy Michai�a byli w szoku.Krew, gorąca i s�odka ożywcza, sączy�a się do jej cia�a,naprawiając mięśnie, tkań ki.Nie p�ynę�a ży�ami, ale.Raven zesztywnia�a.Zapar�o jej dech.To nie by� pierwszy raz.Wróci�y inne wspomnienia:Michai� gwa�townie pijący z niej, jej g�odne usta przywierają do miejsca nad jej sercem.-O Boże! - S�owa wyrwa�y jej się ze zduszonym sz�o chem zaprzeczeniem.To by�a prawda, nie żadne halucynacje.Ale jej ludzki umys� nie zgadza� się na tę prawdę.Toniemożliwe, nie moj; �o być możliwe.Znią się jej koszmary i za moment się obudzi.Wszystko jejsię pomiesza�o, fanatyczna wiara zabójców w wampiry i niezwyk�e moce Michai�a.Ale wyczulonezmy s�y mówi�y teraz coś innego, mówi�y jej prawdę.Leża�a w ja kiejś podziemnej komnacie, podsobą mia�a ziemię, ziemia ją przykrywa�a.Usi�owali ją w niej zakopać.%7łeby zasnę�a, żeby sięuleczy�a.Michai� po prostu czeka� i pozwala� jej umys�owi uporać się z tą informacją, nic nie ukrywa�,nawet gdy zanurzy�a się w jego wspomnieniach.Kiedy wreszcie zareagowa�a, zaskoczy�a gokompletnie.Spodziewa� się krzyków, �ez, histerii.Poderwa�a się na materacu, cicho coś wykrzyknę�a niskim, zwierzęcym odg�osem bólu.Odsunę�a się od niego, nic zważając na konsekwencje dla swojego śmiertelnie poranionego cia�a.Odezwa� się ostro, o wiele ostrzej, niż zamierza�, bo lęk o jej bezpieczeństwo przeważy� nadwspó�czuciem.Polecenie sparaliżowa�o ją, zamar�a.Tylko oczy by�y żywe i pe�ne strachu, kiedyprzykucną� obok niej, przesuną� d�ońmi po jej ranach, sprawdzając, czy nie zrobi�a sobie coś z�ego.-Maleńka, uspokój się.Wiem, że ta wiedza cię szokuje - szepną�, marszcząc brwi na widok cennejkrwi, która sączy�a się z trzech na jej cztery rany.Otoczy� ją ramionami, przycisną� do serca.Puść mnie.Jej b�aganie rozleg�o się w jego myślach, obbi�o echem w sercu.-Nigdy.- Ostre rysy Michai�a zamieni�y się w nieporuszoną kamienną maskę.Spojrza� na drzwiponad ich g�owami.Zareagowa�y, otwierając się na oścież, bo tak chcia�.Raven zamknę�a oczy.Michai�, proszę cię.B�agam cię.Nie mogę być taka jak ty.-Nie masz pojęcia, kim jestem - powiedzia� �agodnie, przenosząc się na jeszcze wyższy poziom,żeby nic nie mog�o wp�ynąć zle na jej cia�o.- Ludziom myli się prawda o mojej rasie z historiami onieumar�ych, o porywaniu dzieci, zabijaniu, znęcaniu się nad ofiarami.Nie zdo�a�bym ciebieocalić, gdybyś umar�a.Jesteśmy po prostu rasą ludzi związanych z ziemią, z niebem, z wiatrem i zwodą.Jak wszyscy inni ludzie mamy swoje talenty i ograniczenia.- Nie wdawa� się w szczegó�y,skąd się biorą wampiry.Potrzebowa�a prawdy, ale może nie od razu ca�ej.Zabra� ją do pokoju gościnnego, delikatnie po�oży� na �óżku. -Nie jesteśmy wampirami z tych twoich horrorów, ani żadnymi chodzącymi nieumar�ymi, na litośćboską.Kochamy, modlimy się, pracujemy, s�użymy swojemu krajowi.Brzydzi nas, że mężczyznaludzkiej rasy potrafi uderzyć żonę lub dziecko, że matka potrafi porzucić potomstwo.Napawa nasniesmakiem, że ludzie potrafią żywić się mięsem zwierząt.Dla nas krew jest życiodajna, jestświęta.Nigdy nie zbezcześcilibyśmy cz�owieka, a tym by�oby zranienie go lub zabicie.Zakazanejest uprawianie seksu z kimś ludzkiej rasy, a potem picie jego krwi.Wiem, że nigdy niepowinienem by� pić twojej krwi, zle postąpi�em, ale postąpi�em zle dlatego, że nie powiedzia�emci, co się może zdarzyć.Wiedzia�em, że jesteś moją prawdziwą życiową partnerką i że nie będęmóg� żyć bez ciebie.Powinienem by� zachować większą samokontrolę.Będę za to placil przez ca�ąwieczność, ale już się sta�o.Nie można tego cofnąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.