[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jaw sprawie tego zdjęcia.Kobieta rzuciła okiem na fotografię zrobioną wiele lat temu naplaży, odwróciła się i skuliła ramiona.Wyglądała, jakby w jednej chwili postarzała się o wiele lat.- Czego pan chce? - szepnęła.- Człowiek, który zrobił to zdjęcie, nazywa się Jan Mielnik,prawda? On.on nie żyje.Odwróciła się i spojrzała na Patera.- Nie widziałam go od wielu lat.- Pani kłamie.- Pater przeszył ją wzrokiem.- On był u pani potym.po zabójstwie pani córki w Jelitkowie.Wzruszyła ramionami.- Był przez chwilę.No i co z tego?- Mówił, że szuka mordercy pani córki, tak?Bagińska stała nieruchomo, jakby była wykuta z kamienia.- Powiedział, że ma ślad.Trop.Być może pokazywał panipewne zdjęcie.Tak było? Dlaczego pani do nas wtedy niezadzwoniła?Zobaczył, jak kobiecie zwężają się oczy.- Do was?! - wybuchła.- Moja córka nie żyje, a morderca jestna wolności przez takich skurwysynów jak wy! Jesteście.Jesteście.- Co ma z tym wspólnego Jan Mielnik? - Pater przerwał,chwycił kobietę za ramiona i potrząsnął nią.- Mów!Popatrzyła na niego z przestrachem, ale uspokoiła się. - On? - W jej głosie Pater wyczuł pogardę.- On? A coon mógł mieć z tym wspólnego? Nie widziałam go całelata, przyjechał niespodziewanie i zaczął bełkotać, żeznalazł mordercę.Gadał coś o odkupieniu.Abym muwybaczyła.Wyglądał na kompletnie pomylonego, rozumiepan?- Proszę mi powiedzieć, co pani miała mu wybaczyć.Przepraszam, że pytam o sprawy osobiste, ale minęło tyle lat.Tewspomnienia może już nie są tak bolesne.0 co chodziło?- Mieliśmy uciec wspólnie do Szwecji - odparła wolno.- Tomiała być tajemnica.Marzyłam o Szwecji.Wymusiłam naJanku, aby nikomu nie mówił o naszych planach.A on się uparł,że powie ojcu.Nienawidziłam tego starucha w skórzanympłaszczu.Fanatycznego komucha.Esbeka.Jego ludzieuniemożliwiliby nam ucieczkę.Janek nie dotrzymał mojegowarunku.I ja z nim zerwałam, i żyję, jak pan widzi, w Polsce.Rozległ się dzwonek do drzwi.Pater otworzył i ujrzałstojącego na wycieraczce zaskoczonego mężczyznę.Odwróciłsię do kobiety.- I wie pan, co najlepsze? - Bagińska mówiła jak w transie.-Wyrzuciłam go za drzwi.Poza tym dawno mu już wybaczyłam.Zresztą, co tu było wybaczać.Zawiódł mnie kiedyś, nic więcej -dodała cicho.Pater popatrzył na nią zimno.- Nie - powiedział.- Pani mu nie wybaczyła.Pani poprostu o nim zapomniała.A teraz - zawiesił głos - a terazpaństwo Chojnowscy czekają.Był przy oplu, gdy zadzwonił telefon.Stara toyota Patera byłagotowa.- Zaniepokoiliśmy się, że nie odbiera pan samochodu.Chybaże zostawia go pan na szrot.- Mechanik roześmiał się. - Może byście wzięli na szrot mnie?- Słucham?- Nieważne.Taki kiepski żart.33O trzeciej w nocy w barze hotelu  Rejs panował niewielkiruch, choć sezon był w pełni.Przyczyną była duszna i gorącanoc.Wczasowicze woleli tańczyć i pić na świeżym powietrzu, winnych, licznych lokalach, które miały swoje tarasy, platformy iparkiety pod gołym niebem.Hotel był tylko celem nocnychpowrotów mieszkających tam gości, którzy wracali w staniemniejszego lub większego alkoholowego zużycia, a niemiejscem, w którym owo zużycie następowało.Nocną porą wbarze siedziało rozbawione towarzystwo w wieku sanatoryjnymi dwóch facetów, którzy przy flaszce  Finlandii , wetkniętej wwiaderko z lodem, wylewali jakieś wzajemne żale.Pater siedział samotnie przy barze i małymi łykami popijałpiąte małe piwo.Zdążył się już przyzwyczaić, że we Władkupiwo podawane jest w plastiku lub puszkach otwieranychłyżeczkami przez barmanki, które w ten sposób chronią tipsyprzed zniszczeniem.Tym razem nadkomisarz odstawiał butelkina kartonową podstawkę obok wysokiego kieliszka, w którymtkwiła mała kolorowa parasolka.Co chwila, wiedziony policyj-nym instynktem, zerkał na damską torebkę na łańcuszku, którawisiała na oparciu stojącego obok wysokiego stołka.Choć wpromieniu trzech metrów nie było nikogo oprócz barmanki,policjant wciąż się upewniał, czy ktoś nie ma ochoty na owątorebkę.Samotność nadkomisarza była chwilowa.Właścicielką torebki i drinka z parasolką była Joanna Radziewicz, któramieszkała w  Rejsie dzięki protekcji Banasiuka.OpuściłaPatera tylko na moment, oświadczając z uśmiechem, że idzie przypudrować nosek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire