[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.4Przez mniej więcej dziesięć miesięcy w roku, od poniedziałku do piątku centrumwładzy w Waszyngtonie przenosiło się między dwunastą a czternastą z korytarzy Kapitolu ibudynku Biura Wykonawczego do kilku elitarnych restauracji.Podczas spotkań zorganizatorami działalności charytatywnej, potentatami przemysłowymi oraz bohateramiświata sportu wybierano zwykle na lunch tak znamienite miejsca, jak Maison Blanche, OldEbbitt Grill czy hotel Hay-Adams.Tu, gdzie prasa mieszała się swobodnie ze swymi ofiarami,reguły kontaktów były jasne.Rejestrowano tu ka\de słowo wypowiedziane do kogokolwiek -nawet zwykłe pozdrowienie czy prośbę o wskazanie drogi do toalety.Te publiczne pijalnie trunków dostarczały wiele tematów redaktorom kolumnplotkarskich, ale rzadko omawiano tu sprawy znaczącej wagi.Prawdziwa polityka wymagała intymności: miejsca, gdzie bezpieczeństwoprzedkładano nad jakość posiłków, a szef lokalu wiedział, komu gdzie wolno siedzieć.Właśnietaką restaurację prowadził Eddie Bartholomew.Nazywała się "Smithville" i mieściła w AleiConnecticut w pobli\u Parku Woodley.Ka\da licząca się osobistość musiała przejść przezlokal Eddiego w drodze do sławy lub zapomnienia.Mimo to, kiedy przyciskano go, abywymienił jakieś nazwisko, Eddie doznawał nagłej amnezji.Panele z drzewa klonowegopokrywały ściany "Smithville", a wspaniałe krajobrazy Constable'a zajmowały miejscazarezerwowane w drogich restauracjach do pozowania do zdjęć, na których właściciel ściskadłoń znamienitych gości.Tylko dwieście siedemdziesiąt osiem osób z całego świata mogło dokonywaćrezerwacji w "Smithville", z których ka\da płaciła pięć tysięcy dolarów rocznie za posiadanietakiego przywileju.Jednak\e nawet oni musieli liczyć się z odmową.Na przykład było sprawąniedopuszczalną, \eby zobaczono, jak szef demokratów z Białego Domu ucztuje ze swąkochanką w tym samym czasie, kiedy republikański rzecznik przyjmował swych szczególnychprzyjaciół płci męskiej.Eddie słono płacił za przeczesywanie swego lokalu w poszukiwaniu urządzeńpodsłuchowych, a ka\dą osobę - ka\dą - poddawano kontroli za pomocą wykrywacza metalu.Goście z własną obstawą musieli dokonać wyboru przy drzwiach wejściowych: albo brońzostawała przy biurku, albo klient spo\ywał posiłek w samotności.Eddie wiedział nie oddzisiaj, \e broń palna oznacza kłopoty.Reporterzy i gliniarze byli persona non grata; po prostu nigdy nie otrzymywalirezerwacji.Kilka lat temu pewien reporter z "Post" próbował siłą wtargnąć na salę, by rzucićokiem na gości, ale został powstrzymany przez szefa kuchni.Biedny pismak, schodząc zeschodów, przypadkowo połamał sobie obie kostki u nóg i nadgarstek.Obecnie Eddie znalazł się w cię\kiej sytuacji.Clayton Albricht, przewodniczącySenackiej Komisji Sądowej, od wielu lat dobry klient szanujący panujące w tym lokalu zasady,zaprosił Petera Frankela, zastępcę szefa FBI.Kiedy do kuchni dotarła wieść, \e jeden zgłównych gliniarzy w kraju ma zamiar zjeść tu posiłek, kilka osób z personelu wzięło wolne.Właściciel starał się wytłumaczyć paranoicznym kucharzom i pomywaczom to, co Albrichtwyjaśnił mu wcześniej przez telefon - "\e Frankel załatwia sprawy nieoficjalne" - ale nie chcielisłuchać.Co gorsza, postępując zgodnie z własnym protokołem w stosunku dokontrowersyjnych gości stałych bywalców restauracji, Eddie informował wszystkichpozostałych, którzy dokonali rezerwacji, \e będzie gorąco, i w rezultacie chyba ze dwunastualbo odwołało, albo przeło\yło obiad na po czternastej.Z braku większego wyboru Eddie doszedł do wniosku, \e długie lata wiernegopatronowania Albrichtowi prawdopodobnie zarobiły na przerwę.Miał nadzieję, \e waga sprawy, jaką załatwiał senator, uzasadniała taki postępek.Byłjednak święcie przekonany, \e ostatni raz pozwolił, by doszło do takiej sytuacji.Gdyby Clayton Albricht w końcu umarł, a nie tylko wyglądał, jakby właśnie miałzamiar opuścić ziemski padół, na czele konduktu \ałobnego niewątpliwie kroczyłby szwadronpolitycznych karykaturzystów.Senator był chodzącą karykaturą człowieka: ściągnięta, bladaskóra, wydatny, zakrzywiony nos.Przedstawiano go ju\ jako ka\dy znany gatunek ptaka, odorła czy sępa a\ po kanarka.Był zagorzałym rzecznikiem praw i obowiązków jednostki, a jegopięć kadencji mo\na by określić jako konsekwentną kampanię prowadzoną przeciwkowszelkim programom dotacji dla najubo\szych.Odmalowany przez opozycję i prasę jako antysemita, zagorzały przeciwnikhomoseksualistów i wróg kobiet, który bezdusznie patrzy na dzieci głodujące w ramionachswych bezdomnych dziadków, Albricht ju\ dawno temu przystroił się w ochronny pancerzyk zkevlaru i azbestu.Ignorował docinki opozycjonistów, skupiając się na potrzebach jedynychludzi, którzy się dla niego liczyli - mieszkańców Illinois.W ich oczach był uosobieniempodstawowych, środkowozachodnich wartości chrześcijaństwa: patriotyzmu i sprawiedliwości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]