[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Imbli�ej Schlichtmann podprowadzał Pindera ku obarczeniu win� zakładów Grace ai Beatrice Foods, tym cz�Sciej Facher i Keating zgłaszali sprzeciwy.Mimo to przedko�cem posiedzenia padł wreszcie pierwszy istotny wniosek eksperta oba po-zwane przedsi�biorstwa odpowiadaj� za ska�enie studni G i H.Drugi, obejmuj�-cy wyliczenie czasu migracji trichloroetylenu i innych rozpuszczalników z zanie-czyszczonych posesji do uj�� wody, musiał zaczeka� do jutra.Tego wieczoru w biurze Schlichtmann z radoSci zacierał r�ce i przytupywał. PowiedziałeS to, co najwa�niejsze, George! wykrzykn�ł. Obrona pró-bowała ci� powstrzyma�, ale bez skutku.To był nasz wspaniały dzie�, George! Poprostu nie mogło wypaS� lepiej!Pinder uSmiechn�ł si� za�enowany. Przysi�gli zrobili na mnie wra�enie bardzo uwa�nych słuchaczy odparł.Ju� nast�pnego ranka popełnił jednak bł�d.Nie był on zbyt istotny, leczSchlichtmann natychmiast go wyłapał.Jan zapytał Pindera, jak długo trichloro-275etylen i trzy inne rozpuszczalniki musiały migrowa� pod ziemi� z terenów obuzakładów do uj�� wody.Poprzedniego wieczoru razem sprawdzali wszystkie ob-liczenia, ale w s�dzie biegły podał inne wartoSci, ró�ni�ce si� od poprzednicho kilka dni dla jednego zwi�zku, lecz nawet o rok w wypadku innego.Skonsternowany Jan zacz�ł si� zastanawia�, czy pami�� go nie zawodzi.Zna-lazł si� w kropce, a przecie� nie mógł zapyta� Swiadka wprost, kiedy dokonałzmian w obliczeniach.Zanim s�dzia ogłosił przerw�, postanowił jednak nie poru-sza� na razie tego tematu, nie chciał bowiem wytr�ci� Pindera z równowagi.Wieczorem w pokoju hotelowym geologa szybko sam doszedł przyczyn roz-bie�noSci.Pinder, chyba zbyt pewny siebie, musiał po jego wyjSciu powtórzy�obliczenia, zapomniał jednak uwzg�dni� współczynniki porowatoSci gleby.W ni-czym nie zmieniało to ogólnego wydxwi�ku opinii, według bł�dnych rachunkówchemikalia i tak musiałyby si� przedosta� ze ska�onych terenów do uj�� wody nadługo przed utworzeniem si� ogniska zachorowa� na białaczk�.Ale Schlichtmannpodejrzewał, �e Facher oraz Keating nie przeocz� takiej pomyłki i w czasie prze-pytywania Swiadka b�d� próbowali rzuci� cie� na jego wiarygodnoS�.Postanowił wi�c zaczeka� i tu� przed zako�czeniem pi�tkowego posiedzeniapoprosi� biegłego o skorygowanie oblicze�.Chciał przedstawi� to jako drobny bł�drachunkowy, nie maj�cy wi�kszego znaczenia dla meritum sprawy, lecz wart sprosto-wania.W ten sposób przysi�gli mieliby cały weekend na przemySlenie tej sprawy,zanim w poniedziałek rozpocz�łoby si� przesłuchiwanie Swiadka przez obro�ców.Cały nast�pny dzie� upłyn�ł zgodnie z planem.Na dwadzieScia minut przedzako�czeniem obrad Schlichtmann powrócił do kwestii czasów migracji i Pinderprzyznał publicznie, �e podczas wczorajszych zezna� gor�czkowo powtarzał ob-liczenia w pami�ci. Kiedy póxniej przypomniałem sobie własne zeznania mówił spokojnym,łagodnym tonem uderzyło mnie, �e na sali popełniłem prosty bł�d rachunkowy.Bardzo si� ciesz�, �e mam teraz okazj� go naprawi�. Có� to był za bł�d? spytał Schlichtmann. Przemna�aj�c w pami�ci dane według wzoru, zapomniałem uwzgl�dni�współczynniki porowatoSci gleby. W jaki sposób wpłyn�ło to na podane czasy migracji rozpuszczalników? Zmieniło je doS� znacznie rzekł geolog, kiwaj�c głow� ale nie do tegostopnia, by odmieni� przytoczone wnioski.Schlichtmann poprosił wi�c biegłego o podanie skorygowanych wartoSci, a gdyPinder sko�czył wymienia� liczby, spojrzał na wielki Scienny zegar wisz�cy nadwejSciem do sali.Zostało jeszcze dwanaScie minut do planowanego ko�ca obrad.Zamierzał na koniec dokona� krótkiego podsumowania i podkreSli� to, �e bada-nia przeprowadzone we wschodnim Woburn podczas których wywiercono stopi��dziesi�t siedem studni kontrolnych, zebrano setki ekspertyz technicznych i wy-konano licz�ce w sumie dwanaScie tysi�cy stron opracowania uczyniły z dolinyAberjony najlepiej przebadany fragment zlewni na Swiecie.Poprosił Pindera, byzechciał w kilku słowach porówna� prace wykonane w Woburn z innymi, w któ-rych dot�d uczestniczył, ale Facher i Keating szybko zgłosili sprzeciwy.276 Podtrzymuj� oznajmił Skinner.Schlichtmann inaczej sformułował pytanie, lecz i ono zostało oprotestowane,a s�dzia znów podtrzymał sprzeciw. Czy mog� prosi� o chwil� przerwy, Wysoki S�dzie?Skinner przytakn�ł ruchem głowy.Jan westchn�ł i zajrzał do notatek, ale niepotrafił wymySli� �adnego sensownego pytania.Podszedł do stołu, szepn�ł kilkasłów Nessonowi i ten szybko zapisał pytanie na kartce.Ale gdy Schlichtmann jezadał, Facher błyskawicznie zgłosił sprzeciw, a s�dzia go podtrzymał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]