[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Broń, transport, wielki majątek przemysłowej Europy.Charlotte odziedziczyła to wszystko, ale nie poprzestała na tym.Miała głowę do interesów.Potrafiła troszczyć się o swoje pieniądze.Wszystko, czego się tknęła, zamieniało się w złoto.Nasza gospodyni potrafiła lokować swój kapitał.Słuchała rad innych, ale decyzje podejmowała samodzielnie.I zawsze z tym samym skutkiem.Pieniądz rodzi pieniądz.Nigdy byś nie uwierzył, że można mieć taką fortunę.— Dobrze, ale po co jej to wszystko?— Sam przed chwilą powiedziałeś.Władza.— I mieszka tu, na tym pustkowiu? Czy może…— Czasami jeździ do Ameryki, do Szwecji.Podróżuje, ale niezbyt często.Woli być tu, jak wielki pająk w samym środku swej sieci, mając pieczę nad każdą nitką.Kontroluje finanse, ale nie tylko.— Co jeszcze?— Sztukę.Muzyka, malarstwo, literatura.Ludzi, zwłaszcza młodzież.— No tak.Rzeczywiście muszę przyznać, że jej kolekcja jest imponująca.— Widziałeś ledwie cząstkę.Na wyższych piętrach zamku są całe galerie.Rembrandt, Giotto, Rafael, co tylko sobie wymarzysz.I klejnoty, całe skrzynie najpiękniejszych kamieni świata.— I wszystko to należy do starej, brzydkiej kobiety.Czy jest szczęśliwa?— Jeszcze nie, ale już wkrótce będzie.— Czego zatem chce? Co planuje?— Widzisz, ona kocha młodzież.To jest jej styl rządzenia.Przejąć kontrolę nad młodzieżą.Świat jest pełen młodych ludzi, którzy chcą zmienić świat.Ona chce im pomóc.Młodzi filozofowie, myśliciele, pisarze — to ona nimi kieruje, ona ich opłaca.— Ale jak, na Boga…?— Nie potrafię ci odpowiedzieć, bo sama nie wiem.To niezwykle skomplikowana intryga.Charlotte popiera rozmaite osobliwe akcje charytatywne, funduje stypendia dla studentów, artystów, młodych twórców.— A jednak mówisz, że…— Tak, bo ten obraz nie jest jeszcze kompletny.Szykuje się wielka rewolucja.Młodzi ludzie wierzą, że zbudują raj na ziemi.Od tysięcy lat obiecywano nam nowy wspaniały świat.Kapłani przyciągali tłumy w imię Mesjasza, Mahometa i Buddy.Politycy snuli wspaniałe wizje.Obiecywano nam raj, taki w jaki wierzyli asasyni, jaki obiecał Starzec z Gór swoim wyznawcom.I w pewnym sensie jego zwolennicy dostali to, o czym marzyli.— Sugerujesz, że Charlotte kontroluje również handel narkotykami?— Tak.To sposób, by nakłonić ludzi do posłuszeństwa.W pewnej mierze również metoda eliminacji słabszych jednostek.Tych, które uznała za zbędne, choć kiedyś pokładała w nich nadzieje.Ona sama nigdy nie sięgnęłaby po narkotyki.Jest silna.Ale narkotyk zabija słabych łatwiej niż cokolwiek innego.— A.siła? Przecież nie wszystko da się załatwić samą propagandą.— Oczywiście, że nie.Propaganda służy do tego, by przygotować grunt.To pierwsza faza.Za tym wszystkim kryją się zbrojenia na wielką skalę.Pomyśl o broni, która wędruje do krajów trzeciego świata, zaś stamtąd przerzucana jest gdzie indziej.Czołgi, samoloty, broń nuklearna — wielkie ilości wszelkiego rodzaju broni sprzedawane są do Afryki, Azji.Szczególnym regionem jest Ameryka Południowa, gdzie szkoli się tysiące ochotników z całego świata.Nie zawahają się nawet przed użyciem broni chemicznej.— Ależ to koszmar! Skąd ty to wiesz?— Częściowo stąd, że przekazywano mi informacje, częściowo zaś dlatego że sama przyczyniłam się do odkrycia pewnych rzeczy.— Ty? Nie rozumiem.Ty i ona?— Czasem zdarza się, że jakaś idiotyczna historia wpływa na całe twoje przyszłe życie — zaśmiała się.— Widzisz, Charlotte kochała się w moim dziadku.Głupia sprawa, a jednak… Mój dziadek miał zamek o parę mil stąd.— Czy miał wyjątkowe zdolności? Talenty?— Nie, nic z tych rzeczy.Był po prostu przystojny.Kobiety za nim szalały.I dlatego właśnie, przez sentyment, Charlotte wzięła mnie pod swoją opiekę.Zostałam jej zausznicą, niewolnicą, nazwij to, jak chcesz.Pracuję dla niej.Kaptuję jej zwolenników.Wożę jej rozkazy po całym świecie.— Czy…— Czy co?— Nic, tak się zastanawiam… — odparł Stafford.Rzeczywiście miał się nad czym zastanawiać.Patrzył na nią i znów przypomniał sobie zdarzenie na lotnisku.Pracował dla Renaty, pracował z, nią.To ona przywiozła go do zamku.Czy taki był rozkaz starej Gräfin? Wielkiej, grubej Charlotte siedzącej w środku swej potężnej pajęczyny? Miał reputację nieodpowiedzialnego dyplomaty.Taki człowiek mógł być przydatny dla celów tej potężnej organizacji.Jakie to upokarzające.Renata??? Ryzykował dla niej, pomógł jej wtedy, ocalił jej życie.Ale kim ona była? Kim tak naprawdę była ta dziewczyna? Nie wiedział.Nie był pewny.Nikomu nie można ufać, przypomniał sobie.Nikomu.Czy zatem zdarzenie na frankfurckim lotnisku było z góry ukartowane? Zaplanowane tak, by zaufał Renacie, by uwierzył w to, co mówi?— Może ruszymy galopem? — zaproponowała.— Konie męczą się jadąc stępa.— Za chwilę — odparł.— Nie powiedziałaś mi jeszcze, jaka jest twoja rola w tej całej historii.— Ja tylko wykonuję rozkazy.— Czyje?— Są ludzie, którzy nie potrafią patrzeć obojętnie na to, co się dzieje na świecie.Ludzie, którzy nie mogą pozwolić, żeby ten świat obrócił się wniwecz.— A ty jesteś z nimi, tak?— Tak mówię.— Ten młody człowiek wczoraj wieczorem…— Franz Joseph?— To jego prawdziwe imię?— To imię, pod którym go znają.— Ale on ma również inne imię.— Tak sądzisz?— To młody Zygfryd, prawda?— A zatem zauważyłeś!— Nietrudno się było domyśleć.Piękny, silny.Aryjczyk.W tych stronach ciągle wierzy się w czystość rasy.Nazywacie to übermensch, prawda?— Tak.Ta idea ciągle jeszcze żyje.Nie mówi się o tym otwarcie, ale Niemcy wciąż pamiętają obietnice Hitlera.Zresztą nie tylko oni.Podobnie jest w Ameryce Południowej, w RPA…— — Co robi ten nasz młody Zygfryd? Czy jego rola jest czysto dekoracyjna?— Jest wspaniałym mówcą.Tłumy jego zwolenników gotowe są umrzeć dla niego.— Czy to prawda?— On w to wierzy.— A ty?— Sądzę, że mogłabym w to uwierzyć.Sztuka oratorska to przerażająca siła.Głos potrafi wiele zdziałać, nawet gdy słowa pozbawione są treści.Jego głos brzmi jak dzwon, kobiety płaczą i mdleją.Zresztą przekonasz się na własne oczy.Widziałeś gwardię starej Charlotte, ale to nie wszystko.Młodzież uwielbia mundury.Takich samych młodych ludzi spotkasz na całym świecie.Każdy z nich nosi mundur: niektórzy wojskowy w kroju, inni z dumą obnoszą swe długie włosy, brody i kwieciste koszule.Wszędzie jest tak samo, wszyscy oni mówią o pokoju, o nowym świecie, o raju na ziemi, który zbudują na gruzach starego porządku.Ich pokój to niszczenie, destrukcja, bunt.Chcą anarchii.To, co nam wydaje się przerażające, dla nich jest piękne, bo rodzi się w cierpieniu, w męczeństwie.— A więc tak widzisz ten nowy świat?— Widzę go takim, jaki jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire