[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanawiani czynić dobrze, ale tak naprawdę tego nie robię; posta-nawiam nie postępować źle, ale mimo to tak postępuję.Moje decy-zje, jako takie, nie mają odzwierciedlenia w działaniu.Coś, gdzieś wgłębi mnie jest nie tak i za każdym razem bierze nade mną górę.Zdarza się to tak regularnie, że aż daje się przewidzieć.W chwiligdy postanawiam zrobić dobrze, zjawia się grzech, żeby przejąćnade mną kontrolę.Naprawdę podobają mi się przykazania Boże,ale jest całkiem oczywiste, że nie cały ja podzielam to upodobanie.Jakaś cząstka mnie skrycie się buntuje i gdy najmniej się tegospodziewam, przejmuje nade mną kontrolę.(The Message, NowyTestament we współczesnym języku angielskim)No dobrze, przeżywaliśmy to wiele razy.Ale wniosek, jaki Paweł ztego wysnuwa, jest zdumiewający: „Jeżeli zaś czynię to, czego niechcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka" (Rz7,20).Czy zauważacie rozróżnienie, jakie robi Paweł? Mówi:„Wiem, że walczę z grzechem.Ale wiem także, że mój grzech niejest mną — to nie jest moje prawdziwe serce".Nie jesteś swoimgrzechem, grzech nie jest tym, co najprawdziwsze w człowieku,który osiągnął zjednoczenie z Jezusem.Twoje serce jest dobre.„Idam wam serca nowe i ducha nowego tchnę do waszegownętrza." (Ez 36,26).Wielkim kłamstwem w Kościele dzisiaj jestto, że jesteś tylko „grzesznikiem wybawionym przez łaskę".Jesteśczymś o wiele więcej.Jesteś nowym stworzeniem w Chrystusie.Nowy Testament nazywa cię świętym, synem Bożym.W rdzeniuswej istoty jesteś dobrym człowiekiem.Tak, toczy się w nas wojna, ale to wojna domowa.To nie jest bitwamiędzy nami a Bogiem; nie, mamy w sobie zdrajcę.On toczy wojnęz naszym prawdziwym sercem, które walczy w nas u boku DuchaBożego:Działa nowa moc.Duch życia w Chrystusie jak wichura cudownieoczyścił powietrze, uwalniając was od nieuniknionego życia wbrutalnej tyranii grzechu i śmierci.Każdy, oczywiście, kto nieprzyjął tego niewidzialnego, ale wyraźnie obecnego Boga, DuchaChrystusa, nie dowie się.o czym mówimy.Jednak w tych, którzyGo przyjęli, w tych zamieszka.Jeśli żywy i obecny Bóg, którywskrzesił Jezusa z martwych, wkroczy do waszego życia, to uczynidla was to samo, co zrobił w Jezusie.Kiedy Bóg żyje i oddycha wwas (a robi to, jak robił to w Jezusie), zostaniecie wybawieni odśmierci (Rz 8,2-3; 9-11, The Message).Prawdziwe ja walczy po stronie Boga przeciwko fałszywemu ja.Poznanie tego zmienia cały świat.Mężczyzna, który pragnie żyćmężnie, szybko straci serce, jeżeli będzie wierzył, że w jego sercujest jedynie grzech.Po co walczyć? Bitwa wydaje się przegrana,zanim w ogóle się rozpoczęła.Nie, twoje ciało jest twoimfałszywym ja — pozerem ujawniającym się w tchórzostwie i próbieocalenia siebie — a jedynym sposobem, żeby sobie z nim poradzić,jest ukrzyżować je.Teraz słuchaj mnie uważnie: nikt nigdy niekazał nam krzyżować swojego serca, nikt nie kazał nam pozbyć siętych głębokich pragnień — bitwy, przygody i piękna.Kazano namzastrzelić zdrajcę.Jak? Występuj przeciw niemu za każdym razem,gdy widzisz, jak podnosi swój ohydny łeb.Wchodź w te sytuacje,od których normalnie uciekasz.Mów bezpośrednio o tychproblemach, które normalnie przemilczasz.Jeśli chcesz nabraćprawdziwej męskiej siły, musisz przestać sabotować własną.SABOTAŻRich jest uczuciowym młodym mężczyzną, który bardzo stara siępoznać, co to znaczy być mężczyzną.Kilka tygodni temu planowałwyjechać gdzieś z przyjaciółmi.Obiecali, że do niego zadzwoniąprzed wyjazdem, a potem podjadą po niego.W ogóle niezadzwonili.Kilka dni temu, kiedy jeden z nich o tym wspomniał,Rich powiedział: „Wszystko w porządku.Nie ma sprawy".Ale wśrodku był wściekły.To jest sabotaż.Dobrowolnie postanowiłstłumić swoją prawdziwą siłę i żyć fałszywym ja.Jeśli będziesz takpostępował, wkrótce przestaniesz wierzyć, że w ogóle masz jakąśsiłę.Zauważyłem, że kiedy wypieram swój gniew, czuję, że zmieniasię on we mnie w lęk.Jeśli nie pozwolimy na coś, co Sam Keennazywa „ogniem w brzuchu", zastąpi go coś słabszego.Kilka lattemu miałem okazję powiedzieć swojemu szefowi, co naprawdę onim myślę; nie w formie grzesznego uniesienia (to różnica), nie poto, żeby go zranić, ale żeby mu pomóc.Właściwie sam mnie o topoprosił.Zadzwonił, żebym, jeśli mam chwilę, spotkał się z nim, bochce pogadać.Wiedziałem, po co dzwoni, i stchórzyłem;powiedziałem, że jestem zajęty.Tygodniami potem czułem się jaksłabeusz, jak pozer.Odmawiając, dopuściłem się sabotażu nawłasnej sile.Sabotaż zdarza się także wtedy, gdy swoją siłę zdradzamy.Wzięciełapówki, sprzedanie się, przyjęcie pochlebstwa w zamian zapewnego rodzaju lojalność — to wszystko jest sabotaż.Odmowakonfrontacji w przypadku jakiegoś problemu, bo jeśli będzieszcicho, dostaniesz awans, albo utrzymasz pracę, psuje głęboko odśrodka.Masturbacja jest sabotażem.To całkowicie samolubny akt,który niszczy.Rozmawiałem z wieloma mężczyznami, w którychuzależnienie od masturbacji zniszczyło poczucie siły.Podobnie jakzwiązek z kobietą, która nie jest twoją żoną.Carl to młodyczłowiek, którego panie uważają za szczególnie atrakcyjnego.Zdumiewa mnie to, co młode kobiety mogą zaoferować, kiedy sązgłodniałe miłości i afirmacji, których nigdy nie dostały od swoichojców.Rzucają się na mężczyznę, aby poznać smak tego, jak byćkochaną i pożądaną.Carl zgłosił się do mnie, ponieważ jegoaktywność seksualna wymknęła mu się spod kontroli.Tuzinamikobiety ofiarowały mu się i za każdym razem, ulegając, czuł, żesłabnie.Jego postanowienie, żeby być wstrzemięźliwym, stawałosię coraz słabsze.Wszystko zmieniło się u Carla, gdy zaczął traktować swoje seksu-alne zmaganie niejako grzech, ale jako walkę o siłę.Chce być silny,pragnie tego rozpaczliwie i to podsyca jego postanowieniewstrzemięźliwości.Tomasz a Kempis powiedział: „Człowiek musidługo i mocno zmagać się w sobie, zanim nauczy się w pełni nadsobą panować".Carl i ja spędziliśmy razem wiele godzin, modlącsię nad każdym z jego związków, wyznając grzechy, zrywającokowy, jakie tworzą seksualne romanse między dwoma duszami,oczyszczając jego siłę, prosząc Boga, by go uzdrowił.I Bóg naswysłuchał, a ja cieszę się, mogąc powiedzieć, że dla Carla tamte dnisię skończyły.To nie było łatwe, ale było prawdziwe.NiedawnoCarl ożenił się i jest szczęśliwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]