[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamiast tego uśmiechnęła się uprzejmie do pary stojącej na ganku.- Zapraszam do środka.Aidan poinformował nas o wa- szym przyjezdzie.To bardzouprzejme z waszej strony, że chcecie nam pomóc w potrzebie.Mężczyzna zrobił krok do przodu i z miłym uśmiechem celowo wyciągnął rękęnajpierw do Gabriela.- Nazywam się Santino, a to moja żona, Drusilla.- Mężczyzna wyraznie czuł sięswobodnie, choć z pewnością się domyślał, kim są Francesca i Gabriel.Zupełnie się nie bałtego, że Gabriel może odczytać jego myśli, i Gabrielowi bardzo się to spodobało.Santino był dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym i pragnącym za wszelką cenęochraniać swoją rodzinę.Brał udział w walkach z wampirami oraz ich upiornymi sługusa- mii wiedział, jak trudno łowcy wampirów ochraniać ludzi i Karpatian.Chętnie dołączył dogrona wojowników, akcep- tując odpowiedzialność, która wynikała z faktu, iż wiedział, żewampiry naprawdę istnieją.Otaczała go aura spokojnej pewności siebie, a także zaradności,co Gabrielowi z miej- sca przypadło do gustu.Widział, jak Francesca oddycha z ulgą w duchu.Skyler natomiast przez całe powitaniemilczała.Była też bardzo blada, jednak Santino i jego żona potraktowali ją z ogromnądelikatnością.Drusilla należała do drobnych kobiet, miała budowę bardzo podobną do Skyler,lecz była od niej pulch- niejsza.W przeciwieństwie do męża sprawiała wrażenie lekkozdenerwowanej, niemniej ani Francesca, ani Gabriel nie wyczuli w niej niczego pozaszczerym współczuciem dla Skyler i chęcią ulżenia jej cierpieniu.Francesca od razu ją za topolubiła.Skyler też chyba wyczytała w parze same za- lety, bo powoli zaczynała sięrozluzniać i już nie ściskała tak mocno rąk swoich opiekunów, a podczas rozmowy udało jejsię nawet raz czy dwa razy uśmiechnąć.Francesca oprowadziła małżonków po domu, celowo omijając sypialnię Skyler.Zależało jej, żeby dziewczynka wiedziała, że dysponuje swoją prywatną przestrzenią, gdzienikt nie może wchodzić bez jej pozwolenia lub zaprosze- nia.Drusilli najbardziej spodobałysię kuchnia i ogródek.Santino krzywił się, że dom nie jest dobrze zabezpieczony od stronyulicy i że łatwo się do niego dostać.Dla niego ochrona tego terytorium jawiła się jakologistyczny kosz- mar.Oboje małżonkowie mówili płynnie po francusku, choć z nieznacznymamerykańskim akcentem.W domu Franceski niemożliwością było czuć się nieswo- jo i obco.Panowała w nimkojąca, uspokajająca atmosfera.Drusilla uśmiechała się do męża, bo nagle poczuła zadowo-lenie z podjętej decyzji.A nie było to łatwe.Ich dwoje dzieci uczęszczało jeszcze do koledżui choć dzieciaki lubiły zmia- ny, to przeprowadzka do Francji nie leżała w ich pianach.143Jednak przeważyła myśl o małej dziewczynce, którą tak straszliwie maltretowano i którapotrzebowała kogoś, kto będzie ją kochał i troszczył się o nią.Niemniej Drusilla oba- wiałasię nowej sytuacji.Kochała Aidana i jego żonę Ale- xandrę, znała ich od wielu lat.To, coopowiadał o nich jej mąż, było tak niesamowite, że nie wiedziała, czy powinna mu wierzyć.Faktycznie nigdy nie widywała ani Aidana, ani jego żony w świetle słonecznym, choć jejwspomnienia były lekko zamazane.Zanim Santino wyjawił jej prawdę, mogła- by przysiąc,że często spotykała się z nimi w dzień.Teraz wiedziała, że tak nie było.Uważnie przyglądała się Francesce, rzucając jej ukrad- kowe spojrzenia.Chciała sięprzekonać, jaki ma charakter, czy łatwo będzie dla niej pracować.Drusilla pragnęła, żeby tendom był taki jak poprzedni, do którego się przywiązała.Pragnęła pokochać biedną małąSkyler jak córkę.I chciała też pokochać Francescę i Gabriela, tak jak pokochała Aida- na iAlexandrę.Rodzice Santino pracowali w domu Aida- na od swego ślubu i ogromnie polubiliswojego pracodaw- cę.Drusilla wiedziała, że lojalność jej męża wobec rodziny Aidana sięgabardzo głęboko, że jest z nią związany prawie tak mocno jak z nią.A może nawet mocniej.Westchnęła i spojrzała na męża.Santino.Jakże ona go kochała.I była z niego ogromniedumna.Drusilla spostrzegła, że Francesca uśmiecha się do niej ciepło, więc szybkozrewanżowała się równie życzliwym uśmiechem.- Ten dom bardzo mi się podoba - wyznała, chcąc, tym komplementem przełamać lody.Uśmiech rozjaśnił piękne oczy Franceski.- Dziękuję.Długo już w nim mieszkam i bardzo go ko- cham.Mam nadzieję, że wy teżbędziecie się tu dobrze czuli.Jeśli nie spodobają się wam pokoje na górze lub czegoś za-braknie w kuchni, powiedzcie mi o tym.W końcu będzie to wyłącznie wasze królestwo.- Ja też umiem gotować - oświadczyła niespodziewanie Skyler, zaskakując wszystkichtym, że się w ogóle odezwa- ła.Dotąd cały czas milczała, przyglądając się tylko rozma-wiającym, gdy zwiedzali dom.Trzymała się blisko Franceski i od czasu do czasu dotykała jejramienia, jakby chciała się upewnić, że ona rzeczywiście istnieje.- To wspaniale - ucieszyła się Drusilla.- Będziesz mi musiała pokazać swoje najbardziejulubione przepisy.Bo wiem, co lubi Santino: wszystko, co tylko da się zjeść.Na twarzy Skyler pojawił się cień uśmiechu, który jed- nak nie dotarł do oczu.Dziewczynka nagle zacisnęła moc- niej palce na dłoni Franceski i przez jej twarz przemknąłdziwny wyraz.Skyler zwróciła twarz do Franceski.- Chciałaś, żebym ci powiedziała, kiedy pojawi się ten drugi.Właśnie teraz czuję jegoobecność.Francesca znieruchomiała, odruchowo obejmując dło- nią nadgarstek Skyler.- Kochanie, nie patrz na nikogo, lecz skoncentruj się na czymś trywialnym, co zajmietwoje myśli.Gabrielu, on jest teraz ze Skyler.Boję się, że ją wykorzysta, chcąc kogośskrzywdzić.Skyler by tego nie zniosła.- Nie łącz się z jej umysłem, póki on tam jest.Ja się połączę z Lucianem i sprawdzę, o comu chodzi.Najprazodopodobniej szuka nowych informacji.I oczywiście chce się z namipodro- czyć.On to uwielbia.- Gabriel uśmiechnął się pokrzepiająco do Skyler, jednocześnieprzesyłając Francesce milczące polece- nie, by nie przerywała rozmowy z Santino i jego żoną.- Bądz ostrożny, Gabrielu - przestrzegła go ze stra- chem Francesca.Naprawdę bała sięLuciana.Wiedziała, że jest potężny; wiedziała, że posiada wielką moc.- Myślisz, żewykorzysta Skyler przeciwko mnie, ale mnie się zdaje, że użyje jej przeciw tobie.Jedyną odpowiedzią Gabriela była fala ciepła, która za- lała jej umysł.- Chodz ze mną, maleńka - zwrócił się do Skyler, bio- rąc ją delikatnie za rękę, żebyzejść z nią na parter.Przecho- dząc koło półki z książkami, wybrał jedną na chybił trafiłi podał dziewczynce.- Jestem pewien, że ci się spodoba.Skyler bez słowa wzięła od niego książkę i otworzyła ją.Szybko pogrążyła się w144lekturze, a na jej ustach ukazał się lekki uśmieszek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]