[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego życiowa partnerka była sama, bezochrony i przeprowadzała na sobie niebezpieczne eks- perymenty, które miały jej zapewnićmożliwość wychodze- nia na słońce.Był z niej dumny, ale myśl o tym, co robiła, budziła wnim przerażenie.Jego reakcja sprawiła Francesce przyjemność.Ukrywając uśmiech,mentalnym poleceniem przesunęła duże łóżko, tak by mogli wejść do podziemnej komnaty.W grocie było chłodno i mroczno.Ciemność zachęcała do odpoczynku.Francescamachnęła ręką i ziemia się otwo- rzyła.Gabrieł zerknął na ich posłanie, na którym leżała gru-ba, miękka narzuta pokryta starożytnymi symbolami.Pu- ścił dłoń Franceski i pochylił się,żeby przyjrzeć się bliżej wyjątkowej tkaninie.Francesca tak wiele osiągnęła podczas swojegopobytu na ziemi.- Jak ci się udało zmienić skład krwi? - zapytał.- To niezwykły wyczyn, który mógłbysię bardzo przysłużyć na- szej rasie.Francesca z żalem pokręciła głową.- Eksperymentowałam przez wiele lat, Gabrielu, ale to była wymiana: moje zdolności zamożliwość wychodzenia na słońce.Byłam zupełnie bezbronna.Znalazłam pewne zioła, któremieszałam i robiłam z nich różne napary.Mia- ły zmienić mój metabolizm, żeby przypominałmetabolizm naszych dzieci.Mogłam tak jak one wychodzić na słońcei nie mogłam spoczywać w ziemi.Być może starsi Karpatia- nie, ci co mieliby ochotęwypróbować nowe rzeczy, mogliby skorzystać z moich odkryć, ale proces jest bardzo przykryi długi.Trwa co najmniej sto lat.Poza tym moje oczy tak naprawdę nigdy nie dostosowały sięcałkiem do światła sło- necznego.Wciąż mnie bolały.Wszystko to zapisałam staran- nie wnaszym starożytnym języku i te zapiski zamierzałam przed śmiercią przekazać Gregoriemu.Odwróciła głowę, by spojrzeć w roziskrzone oczy Gabrie- la.Były mroczne.Byłyniebezpieczne.To był Gabriel, legen- da, która ożyła.Chwycił ją za rękę i przyciągnął dosiebie.- Pożądam cię.Przez cały czas - wyznał wprost, bez upiększeń.Przyciągnął jej dłoń doswojego krocza, które już nie było osłonięte materią spodni, ponieważ sposobem swychziomków pozbył się ich sekundę wcześniej.Jego członek był nabrzmiały, gorący, pulsujący.Francesca otoczyła go palcami, by już po chwili zacząć nimi poruszać w górę i w dół.Zarazem przyglądała się re- akcji Gabriela i wsłuchiwała w jego myśłi, które zdradzały jegoodczucia.Był szczęśliwy, był zachwycony.- To posłanie wygląda bardzo zachęcająco - mruknęła cicho.- Rozbierz się dla mnie tak, jak robią to ludzie - popro- sił niespodziewanie Gabriel.Jego oczy nagle pociemniały, aż płonęły od intensywności malującego w nich napięcia.Francescę na ten widok przebiegł gorący dreszcz.- Jest coś ogromnie podniecającego wrozbierającej się kobiecie.Uniosła wysoko brwi.- A ja uważam, że podniecające jest to, że twoje spodnie nagle rozpłynęły się wpowietrzu i stanąłeś przede mną na- gi.- Głos Franceski uwodził, aż kipiał zachętą.Opuszczając dłonie, odsunęła się i przekrzywiła głowę, a jej jedwabiste włosy spłynęły czarnąkaskadą na ramię.Jej dłonie powę- drowały do perłowych guziczków przy sweterku.Zaczęłaje rozpinać jeden po drugim, a przez dziurki zaczęły prze- świtywać jej nabrzmiałe piersi.Potem umyślnie wolnym ru- chem ściągnęła sweterek, pozwalając mu opaść na ziemię.Wnagrodę ujrzała jeszcze mroczniejszy błysk w oczach Ga- briela oraz jego nabrzmiałyczłonek, który przybrał impo- nujące rozmiary.Zsunęła z bioder spodnie, odsłaniając jedwabne maj- teczki, skrawek materii ledwozakrywający ciemne loki ło- na.Potem zrzuciła sandałki, ściągnęła do końca spodnie i przezchwilę stała przed Gabrielem w samej bieliznie.Jej sutki, które zdążyły już stwardnieć,naciskały koronkę biu- stonosza, której szorstkość jeszcze bardziej drażniła i tak już wrażliwynaskórek.Powolnym, niespiesznym ruchem rozpięła haftki stanika i zdjęła go z siebie.73- Tak cię pragnę, że aż boli - wyszeptała, obejmując piersi dłońmi.- Chcę, żebyś mniessał.Masz zawsze takie gorące usta, Gabrielu.- Zsunąwszy dłonie po płaskim brzu- chu,ściągnęła majteczki.Oczy Gabriela płonęły pożądaniem.- Czy jesteś już wilgotna i śliska, Francesco? - wychry- piał, wpijając wygłodniałespojrzenie w krągłości jej ciała.Francesca wsunęła ręce między uda i zanurzyła palce w wilgoci swego łona, a potemwyciągnęła rękę do Gabriela.Nie odrywając wzroku od jej oczu, podszedł i wylizał jej palce.Pod Francescą ugięły się kolana.Roztapiała się.To, co robił Gabriel, bardzo jej się podobało.Była wręcz za- chwycona, że tak jej pożąda.Otoczył ramionami jej talię i przyciągnął do siebie, a po- tem namiętnie pocałował.- Masz taki zmysłowe usta, Francesco.Mógłbym cię smakować bez końca - wyszeptałw jej rozchylone wargi.- Sama tego posmakuj, kochana.Poczuj, co znaczy dla mnie, gdymogę cię mieć.Kiedy bierzesz mnie w swoje usta i mnie ssiesz, gorącego i nabrzmiałego,kiedy jestem głęboko w to- bie.Nieważne, jak to robimy, zawsze jest cudownie.- Jego ustapowędrowały do piersi Franceski, dłonie ugniatały jej pośladki.Naciskał na nie, żeby jeszczebardziej czuć jej ło- no na swoim członku.Francesca, poddając się wspólnej ekstazie, przytuliła głowę do jego czoła.Gabrielpchnął ją lekko, układając na brzegu posłania- Czego pragniesz, kochanie?Nie zastanawiała się.Nie było takiej potrzeby.Jest ży- ciową partnerką Gabriela.Niema nic zdrożnego w tym, że razem zaznają rozkoszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]