[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amy opadła naziemię obok136 niego i wzięła go za rękę, jakby miała nadzieję, że poprzez ten dotykzaczerpnie od niego trochę spokoju.Zwiadomie powstrzymywała się,żeby nie zaglądać pod wiatę.On śpi, powiedziała sobie.Nic mu nie jest. Co robisz?  szepnęła. Myślę  odpowiedział Jeff. O czym'? Próbuję sobie przypomnieć różne rzeczy.Te słowa nią wstrząsnęły, serce podjechało jej do gardła, jakby wciemnym pokoju sięgnęła do wyłącznika światła i zamiast tego natrafiłana czyjąś twarz.Przypomniała sobie wizytę u ojca matki, staruszka zokropnym kaszlem palacza, kiedy leżał na łożu śmierci, podłączony domonitorów i rurek, przez które ściekały w niego czyste płyny, a wyciekałyciemne.Amy miała sześć lat, może siedem, nie puściła matczynej ręki anina chwilę, nawet kiedy wypchnięto ją do przodu, żeby pocałowała dziadkana pożegnanie w szczeciniasty policzek. Co robisz, tato?  zapytała jej matka, kiedy przyszły.A onodpowiedział: Próbuję sobie przypomnieć różne rzeczy.Właśnie to ludzie robili, wywnioskowała Amy, kiedy czekali na śmierć,leżeli i usiłowali przypomnieć sobie szczegóły swojego życia, wszystkiewydarzenia, które wydawały się takie niezapomniane, kiedy je przeżywali,rzeczy, które słyszeli, wąchali i smakowali, myśli, które wydawały się ob-jawieniem, a teraz Jeff też to robił.Poddał się.Nie przeżyją w tym miejscu,skończą jak Henrich, podziurawieni strzałami, a kwitnąca winorośl oplecieich kości.Ale nie: Jeff nie był taki.Powinna wiedzieć lepiej. Jest sposób na destylację moczu  powiedział. Wykopujeszdół.Wstawiasz do niego mocz w otwartym pojemniku.Nakrywasz dółnieprzemakalnym brezentem, obciążasz, żeby się nie przesuwał.Pośrodkukładziesz kamień, tak, że brezent opada.A pod tym miejscem, w dziurze,stawiasz137 pusty kubek.Słońce nagrzewa dziurę.Mocz paruje, potem skrapla się nabrezencie.Kropelki wody ześlizgują się do środka i skapują do kubka.Według ciebie to ma sens?Amy tylko na niego spojrzała.Przestała słuchać prawie od razu, gdytylko zaczął mówić.Zresztą nieważne, wiedziała, że Jeff właściwie nie mówił do niej.Myślał na głos i pewnie nawet nie usłyszałby odpowiedzi, mogła się niefatygować. Po mojemu to się zgadza  ciągnął. Ale mam wrażenie, że oczymś zapomniałem.Znowu zamilkł i dalej się zastanawiał.W nikłym świetle nie widziałajego twarzy, ale łatwo mogła sobie wyobrazić.Brwi ściągnięte, lekkazmarszczka na czole.Zmrużone oczy wpatrują się w nią intensywnie, ale tozłudzenie.Patrzą przez nią na wylot. To nie musi być mocz  powiedział wreszcie. Możemy teżnaciąć winorośli.Włożyć do dziury.Słońce wyssie z niej wilgoć.Amy nie wiedziała, co na to powiedzieć.Odkąd tu przyjechali, Jeffwydawał się jakby pobudzony, szybciej mówił, szybciej gestykulował.Zakładała, że to objaw niepokoju, tego samego strachu, tego samegozdenerwowania co u pozostałych.Ale może się myliła, może chodziło o cośbardziej nieoczekiwanego.Może to było podniecenie.Amy nagle doznaławrażenia, że Jeff przez całe życie przygotowywał się na coś takiego  jakiśkryzys, jakąś katastrofę  uczył się, trenował, czytał książki, zapamiętywałfakty.W ślad za tą myślą napłynęło zrozumienie, że jeśli ktoś ich stądwyciągnie.to tylko Jeff.Wiedziała, że dzięki temu powinna się czućbezpieczniej, ale jakoś tego nie czuła.Czuła się nieswojo: chciała odsunąćsię od niego, ukryć się w namiocie.Wydawał się szczęśliwy, wydawał sięzadowolony z tej sytuacji.Płakać jej się chciało na tę myśl.Nie będę piła moczu, powtarzała w duchu.Nawet destylowanego, niebędę tego piła.138 Potem uniosła głowę, wciągnęła powietrze przez nos.Wyczuła slaby,nieco piżmowy zapach płonącego drewna, zapach obozowego ogniska, ijej żołądek zareagował burczeniemi.Była głodna, nie jedli nic od rana.- Czy to dym?  szepnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire