[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obydwaj panowie wstali.Wymieniono zwyczajowe uprzejmości.Laurence, napotykającwzrok Helen, uniósł brew.Odpowiedziała mrugnięciem oka.- Ale, Redbourn - serdecznie zawołał sir Robert - niewidziałeś jeszcze mojej siostrzenicy! Nie wolno nam postępować tak pochopnie.To nie średniowiecze, żebyśmy łączyliłudzi, którzy nigdy się nie widzieli!- Panna de Cardonnel jest Francuzką, sir Robercie - pospiesznie wtrąciła lady Broxhead.- Francuzi uznają aranżowanemałżeństwa.Zlub twojej siostry z wicehrabią także był aranżowany, czyż nie?52Laurence zorientował się, że lady Broxhead bardzo zależyna sfinalizowaniu małżeństwa.Trzeba będzie podziękowaćHelen za doskonale wykonaną robotę.Siedziała cicho z boku, ale nie była taka obojętna, jak sięwydawało.Nie wspominała o niczym Laurence'owi (dostałanauczkę i od tej chwili postanowiła, że już nigdy mu się niezwierzy), ale ona także odrobiła lekcję.Kazała Peggy, swojejgarderobianej, zaciągnąć języka na temat sir Roberta.Peggydowiedziała się o romansie sir Roberta z pewną aktorkąi o działaniu lady Broxhead, które zakończyło ten epizod.Helen znała aktorkę, o której była mowa; raczej hałaśliwa,bezczelna kobieta, lubiąca błyszczeć i robić wokół siebie dużoszumu.Helen ukradkiem przyglądała się sir Robertowi.Wcaleprzystojny mężczyzna, pomyślała, tylko trochę staromodny.Zachował dobrą figurę.Zauważyła, że kiedy na nią patrzy,w jego oczach pojawia się błysk aprobaty.A więc jest wrażliwyna kobiecy urok.Jakby wyczuwając spojrzenie, sir Robert odwrócił głowęi napotkał wzrok Helen.Uśmiechnęła się lekko, skromnie, aleoczy zasnuła jej uwodzicielska mgiełka.3Na czas wizyty Redbourna Julia została wysłana do matkichrzestnej, a Anna w towarzystwie Charlesa na Bond Streetpo nowy czepek dla lady Broxhead.- I koniecznie sprawdz, czy wstążki pasują do mojegobrązowego płaszcza, Anno - poinstruowała na pożegnanielady Broxhead.Anna posłusznie spełniła polecenia ciotki, trochę zdziwiona,dlaczego to ona, a nie Martha, pokojówka, ma się tym zająć.Wybrała czepek, potem kupiła nici do wyszywania, ale niestetynie udało jej się znalezć w bibliotece Bell Circulating drugiegotomu Psalmów Fordyce'a, o który także prosiła ciotka.Wróciłanieco wcześniej, niż się jej spodziewano, i dzięki temu natknęłasię na opuszczających dom Laurence'a i Helen.Podjechaładorożka i Anna zdążyła dostrzec tylko rąbek czarnej sukniHelen, ale to Laurence przykuł jej uwagę.Wysoki, przystojnydżentelmen.Jeszcze przez kilka sekund po zamknięciu drzwidomu stał na szczycie schodów.Potem nagle się obrócił,z całych sił splunął na drzwi, zbiegł po stopniach i wskoczyłdo dorożki.Anna spojrzała na Charlesa, który stał dwa kroki za nią54z paczkami, ale widok przysłaniała mu furmanka z węglem,więc zdaje się, że niczego nie zauważył.Weszli do domu.Anna kazała służącemu odnieść paczki doMarthy, a sama podeszła do marmurowego stoliczka, na którymstała porcelanowa waza z Sevres, przeznaczona do wrzucaniakart wizytowych.Leżały w niej tylko dwie: Mr L.Redbourn,Handel Towarami, z adresem z Ludgate Street i Mrs L.Redbourn.Anna ze zdumieniem przyglądała się wizytówkom.Kupiec z City z żoną - a może matką - z wizytą u wujostwa?To mało prawdopodobne.Odwróciła się do pokojówki, którawłaśnie pojawiła się w drzwiach.- Dżentelmen, który niedawno wyszedł - powiedziała -kto to był?- Pan Redbourn, panienko Anno.Przyszedł z matką, żebyzobaczyć się z sir Robertem i lady Broxhead, tak.I nie dałnikomu napiwku - dodała cichutko.- Dziękuję, Sarah.Anna szła wolno na górę, ogarnięta niemiłym przeczuciem.Zapowiedz niebezpieczeństwa owiała ją jak lodowaty podmuchwiatru.Nie wiedziała dlaczego, ale przeczuwała, że wizytanieznajomych ma coś wspólnego z jej osobą.Prosty kupiecnie wchodziłby do tego domu frontowymi drzwiami i nieprzyprowadzałby matki.To byli uprzywilejowani goście.I widzieli się z wujem i ciotką.Sir Robert nie uczestniczyłby w tejwizycie, gdyby dotyczyła spraw domowych.Z drugiej stronylady Broxhead nigdy się nie mieszała do interesów męża.Nie,z pewnością chodziło o sprawy rodzinne.Pan L.Redbourn, Handel Towarami.Annie przyszła dogłowy bardzo niesympatyczna myśl, mianowicie, że to ona jesttym towarem.55Lady Broxhead przemyślała wszystko kilkakrotnie i postanowiła kuć żelazo póki gorące.Trzeba za wszelką cenę przytrzymać pana Redbourna.Zlub córki ma się odbyć za kilka tygodnii zaraz po nim można będzie ogłosić zaręczyny siostrzenicy -może małe przyjęcie? - potem szybki, cichy ślub.Wypada okołolipca.Socjeta w większości przeniesie się na wieś, ale to bezznaczenia.Pan Redbourn nie ma prawa oczekiwać nic więcejponad skromne przyjęcie dla uczczenia uroczystości.Zbliżała się druga po południu i obiad miał być podanyw małym śniadaniowym saloniku.Julia nadal była u matkichrzestnej.Doskonała okazja porozmawiania z Anną.- Och, Anno, kochanie! - zawołała lady Broxhead, wchodzącdo pokoju.Siostrzenica akurat odkrawała plasterek pieczeni.-Właśnie ciebie chciałam spotkać.- Uhm? - zdziwiła się Anna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]