[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wspomniałem, żetym, co z królem jego mością i z hetmanem świeżo przyszli,mało na tym należało; uważali też niewczasy, jakie mogły być ibyły potem na stolicy; przestali na hetmańskiem zdaniu.Jamtylko z Wojtkowskim przykrzył się, płacąc panu hetmanowi jegoracje.Ale już i Wojtkowski nie tak, ja najbardziej.Powiedziałem naprzód, że waszmość mój miłościwy pan niemasz Moskwy za tak potężną rachować, jaka była za Dimitra, inas też za tak słabych, jako byli ci, co na wesele gwoliDimitrowi przyjechali.Pytaj się waszmość Moskwy, powiedząto waszmości, że od wejścia Rużyńskiego aż do tego czasu,trzykroć sto tysięcy samych synów bojarskich zginęło.80Naonczas, kiedy Dimitra i naszych znieśli, dał był Dimitr samokazją, na wojnę się gotując do Krymu, że się tu wszystkaziemia była zgromadziła.A choć ich było tak wiele, a nasi niemieli wojennych ludzi, tylko trzy chorągwie, a jednak się o nichaż zdradą pokusili.Myśmy są ludzie ci, cośmy na wojnę, nie nawesele przy-1dla przykładu " z roś.- osada 3 posłemHistoria moskiewskiej wojny.81jechali, i pieszo, kiedy będzie trzeba, bić się my będziemy;wszak i sami z sobą, kiedy się trafi, pieszo się bijamy.%7łewaszmość mój miłościwy pan mało masz piechoty, a będzieszstał w Krym Grodzie, gdzie im jest okazja gromadno bywać; a todo tej piechoty, co waszmość masz, damy na każdy dzień spodkażdej chorągwi pieszo z rusznicami tyle, ile waszmośćzaordynujesz.Co waszmość mój miłościwy pan mówisz, że unich blamki, u nich bramy w mocy; ażasz z nimi wespółmieszkając, tychże bram, tychże blamków nie będziemuczestnikami.A jeśli waszmość rozmyślasz i obawiasz postawićwojska wszystkiego w stolicy, postawże waszmość nasz pułksam; myśmy się rezolwowali, albo śmierci, albo zasług doczekaćsię w Moskwie."Słuchał mnie tu cierpliwie.Dopiero, kiedym mu się jego zdanie,żeby wojsko po słobodach postawić, tymi słowy ganić począł: To żebyś waszmość mój miłościwy pan wojsko po słobodachpostawić miał, zda mi się, że waszmość wdasz wojsko wwiększe niebezpieczeństwo, niż kiedy byś ich w mieściepostawił.A to nie dawno ta przyjazń nasza z Moskwą, a jużeśmytak bezpieczni, że z obozu naszych większa część w Moskwie81zawsze bywa; a tak jadą nieostrożnie, żeby i do Krakowa tak niejechał.I nocuje ich tam siła czasem, i nie w jednym miejscu,różno kędy się komu podoba.Tożby było i jeszcze bardziej,kiedy byśmy po słobodach stali; byłaby nas zawsze większaczęść w mieście, niż przy chorągwiach.Moskwa czasupatrzywszy, jako są przezorni z tymi by miasto zamknęli,podławili, ostatek by odpędzili od murów i daleko byś waszmośćlepiej uczynił i bezpieczniej, kiedy byś jak najdalej od stolicywojsko odwiódł."Tu się na mnie ofuknął: Ja nie widzę takich sposobów, którewaszmość widzisz; bądzże waszmość hetmanem, puszczę jawaszmoś-ci regiment."Powiedziałem, że ,ja regimentu waszmości mego miłościwegopana nie chcę i perswazjami swymi więcej się przykrzyć niebędę.Ale upewniam w tym, gdzie waszmość wojska w stolicynie postawisz, trzech niedziel temu nie wynijdzie, a Moskwazmieni.A w tym też Waszmość od pułku mego upewniam, że tudrugich trzech lat, dobywając jej, trwać nie będziemy."82 Mikołaj MarchockiZ tymeśmy się wtenczas rozeszli.A potem też przyjechał zestolicy pan Gąsiewski, litewski naonczas referendarz;przyjechał z nim także ze stolicy pan Piotr Borkowski, obadwabędąc do tego sposobni, jezdzili z bojary się znosić.Ciprywatnie przynukiwali pana hetmana, aby się nie rozmyślałwojska postawić w stolicy; więc i sami bojarowie inaczej nieradzili.Tymczasem niż wojsko wprowadziło się do stolicy; jezdził82Zarudz-ki pod Smoleńsk do króla; gdzie, iż go nie takuszanowano, jako on sobie życzył, i jako się spodziewał, uraziłsię i pojechał znowu do Di-mitra do Kaługi.Jezdził też z nimcar kasimowski, ale się ten wrócił, a potem uprosił się u panahetmana, aby mógł jechać do Kaługi, azaby syna swego,którego tam miał, mógł z sobą wywieść.Jak tam przyjechał,uczynił nań sobie Dimitr suspicją zdrady i kazał go zabić.Te-goż kasimowskiego śmierć była i samemu Dimitrowiprzyczyną śmierci, jako się niżej wspomni.Miawszy DimitrZarudzkiego przy sobie, zmocnił się znowu i bardzo się goobawiali bojarowie w stolicy; i dlatego życzyli aby wojskonasze stanęło, bo nie ufali pospólstwu.Wprowadził nas tedy pan hetman jakoś o świętym Michale1 wstolicę, i sam z nami pomieszkał ze trzy niedziele.A [gdy] sięmu zdało, mało wszystkich wprowadzić, to nam jeszcze urwałpułk Stru-sów i postawił go w Możajsku, gdzie zrazu było nanas przyciężem, bośmy z grosza żyć musieli.A potembojarowie naznaczyli nam i rozdali przystastwa, z których nampotem dodawano żywności.A kiedy już hetman poczuł, że tam odmiana ze strony daniakróle-wica zaczęła się dziać pod Smoleńskiem, bojarom teżbyła ta zwłoka za przykre.Do tego usłyszeli się, że Szujscy iich posłowie odesłani do Polski.Hetman wyjednał to sobie unas, żeby on jechał pod Smoleńsk, mówiąc, że , jeśli ja niepojadę, królewic nie przyjdzie do was".Pozwoliliśmy mu tegoodjazdu, ale inaczej nie puścilibyśmy go byli od siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]