[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy dostojnicy zgromadzeni już byli i oczekiwano tylko nahrabiego z Namur, który po wczorajszej, długo przeciągnięte] uczciespoczywał, gdy skromnie i po cichu wsunął się Bernard i stanął nauboczu.Nikt na niego nie zwrócił uwagi, chociaż piękna ta postaćdziś tak odbijała od innych wyrazem posępnym, smutkiem i bolemprawie, a tak wśród ogólnego wesela i ożywienia zdała się tu obcą irażącą, iż pierwsze na nią wejrzenie powinno było wywołać pytanie:co ten człowiek przynosił z sobą? jaką klęskę, jaką wieść złą, jakągrozbę?Większa część Krzyżaków nawykłą tak była widzieć brata Bernardasurowym, ścisłym zachowawcą reguły i stróżem jej nad innymi, iż jejmoże posępne to oblicze nie zdziwiło wcale.Zbywano je wejrzeniem przelotnym, ukłonem nieznacznym i nikt nieśpieszył do rozmowy i towarzystwa z tym, który tu dziś zwłaszcza,wśród tych saturnalii, był jakby dysharmonijną nutą.Ten i ów rzucił nań okiem i uchylił się prędko.Goście przysłuchiwali się z upodobaniem powieściom Krzyżaków zczasów pierwszego ich osiedlenia się i pierwszych walk zniewiernymi.Czasy to już były niemal w bajeczne obleczone legendy,postrojone poetycznymi wymysły.Chlubiono się tymi przodkami,których pierwszym zamkiem obronnym był stary dąb rozłożysty,obwiedziony parkanem, opasany rowem, na gałęziach swych dającyschronienie przyszłym zdobywcom.W opowiadaniach rycerzy malował się ów lud litewski, bohaterskobroniący swej ziemi, bogów, obyczaju, świętości wiekamiubłogosławionych, jako dzicz na pół zwierzęca.Stary Siegfried, z twarzą rozpromienioną młodszych latwspomnieniami, właśnie popierał przekonanie to, które większośćbraci dzieliła, iż zdradnej dziczy tej wcale oszczędzać nie byłopotrzeba. Chrzcić ich? wołał ale co im chrzest pomoże? Tak samo bygrzechem było: święconą wodą oblać nierozumne zwierzę! Pogańskaślepota odwieczna nie dopuści im nigdy ujrzeć światła.Nawet wkolebce wzięte dzieci, gdy dorosną, krew w nich gra i jak wilczętazbiegają do lasu.Jedyny środek wytępiać to plemię.Ja mówił nigdym żadnemu, co się mi pod włócznię lub miecz nawinął, nieprzebaczył; chrzczę ich mieczem i krwią.Ego te baptiso in gladio!Zmiał się stary, mówiąc to. Ziemia opustoszeje, powiadają dodał poważniej znajdziemyu siebie, kim ją zaludnić.Rodzi się u nas dosyć dzieci, dość mamyludzi bezziemnych.Gdzie siądzie nasz przybysz, chorągiew z sobąniesie Cesarstwa i zajmuje ziemię tę dla Apostolskiej Stolicy i dlapaństwa rzymskiego.Ziemię tę darowizną otrzymaliśmy od papieżów,królów, cezarów, do których z prawa cała kula ziemska należy;własnością jest naszą.więc tych przywłaszczycieli w pień. Probowali przerwał Lampert z Mulbergu chrzcić siępozornie, aby nas z niczym odprawić.Słali wprost do Rzymupoddając się.ale się to im nie powiodło.Za pózno było.ziemia tonasza. Gorzej jeszcze mówił Hans Wirnburg zaczęli stawiaćkościoły i sprowadzać sobie mnichów, aby się nimi od nas zasłonić.aleśmy im i tym klechom odebrali ochotę oszukiwania nas.Cha!cha! Kazałem wieszać księży i kościoły popalić.Cicho się zrobiło.Siegfried dodał: Jacy to tam przez pogan żywieni księża być mogli i jakie te ichkościoły.Bożnice Baala. Tępić, bić, palić tabula rasa zrobić, to sposób jedyny dodał. Gdy się ziarno ma siać, trzeba ziemię rozdzierać bez litości,dopiero ono na niej wzejdzie, krew użyzni.Bernard przysłuchiwał się z daleka; na twarzy jego nie widać było anioznaki przyzwolenia, ani oburzenia i oporu; mowy podobne nie po razpierwszy obijały się o uszy jego. Dziś odezwał się wielki mistrz Luder dzięki Bogu i opiecepatronki naszej Marii, świętym orędownikom Zakonu, możemy jużspokojnym okiem w przyszłość spoglądać.Ziemi zagarnęliśmy wiele,dosięgamy brzegów morza; a choć z Polakami potrwa jeszcze walka ispór długo, choć Litwa się z nimi sprzęgać zaczyna, stoimy już tak, żesię i im obojgu oprzemy, i ziemie dla Stolicy Apostolskiej a cesarstwazdobyte dla nich utrzymamy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]