Henryk Sienkiewicz Pan Wołodyjowski 2

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy okazji dokumentzapewniał również wolność wyznania.Pan Wołodyjowski 40choóą jak Szweói, więc pewnie i tak samo przysiąg nie dotrzymują.Carolus Gustavusgotów ci był co goóina przysięgać.U nich to jak orzech zgryzć.Co tam pakta, jeśli ktopoczciwości nie ma! Ale Rzeczpospolita obrony potrzebuje! Ot, żeby taki książę Jeremi Wiśniowieckiżył! nani i a �t � byśmy go królem obrali! %7ływie syn jego, ta sama krew! Ale nie ta sama fantazja! %7łal się Boże na niego patrzeć, bo on do pachołka niżdo księcia z tak zacnej krwie�t t podobniejszy.%7łeby to jeszcze inne czasy były! Ale óiśpierwsza rzecz wzgląd na dobro ojczyzny.To samo ci i Skrzetuski powie.Cokolwiek panhetman uczyni, to i ja uczynię, bo w jego szczerość dla ojczyzny jak w ewangelię wierzę. I! Czas o tym myśleć.Gorzej to, że teraz jeóiesz. A waćpan co uczynisz? Wrócę do Skrzetuskich.Basałyki�t u mnie tam czasem oprymują, ale jednak, gdyich długo nie wióę, to mi za nimi tęskno. Jeśli po elekcji bęóie wojna, to i Skrzetuski ruszy.Ba! Kto wie, czy i waćpan w po-le jeszcze nie wyciągniesz.Może razem na Rusi bęóiem wojować.Tyleśmy w tamtychstronach zaznali złego i dobrego! Prawda! Jak mi Bóg miły! Tam nam najlepsze lata spłynęły.Chciałoby się czasemzobaczyć wszystkie owe miejsca, które świadkami naszej chwały były. To jedz waść teraz ze mną.Bęóie nam wesoło, a za pięć miesięcy wrócim tuznowu do Ketlinga.Bęóie i on wówczas, i Skrzetuscy& Nie, Michale, teraz mi nie pora, ale za to przyrzekam ci, że jeśli się z jaką pannąmajętność na Rusi mającą ożenisz, tedy cię tam odprowaóę i na instalacji waszej będę&Wołodyjowski zmieszał się nieco, ale zaraz odparł:Roóina, Ojczyzna Góie mnie tam żeniaczka w głowie.Najlepszy masz waść dowód w tym, że dowojska ruszam. Toż to mnie i trapi, bo ja myślałem: nie jedna, to druga.Michale, miej Bogaw sercu, zastanów się, góie i kiedy znajóiesz lepszą sposobność, jako właśnie masz w tejchwili.Pomn3, że przyjdą pózniej lata, w których powiesz sobie: każden ma żonę, óieci,a ja sam niby maćkowa grusza w polu sterczę.I żal cię chwyci, i tęskność okrutna.Bo żebyśbył onę niebogę poślubił, żeby ci była óieci zostawiła, no! dałbym spokój; już miałbyśdla afektów upust jakowyś i gotową pociechy naóieję, ale tak, jak jest, może przyjśćgoóina, że próżno bliskiego ducha bęóiesz koło siebie szukał i że sam siebie spytasz: zalija w cuóoziemskim kraju mieszkam?Wołodyjowski milczał, rozważał, więc pan Zagłoba znów mówić począł, bystro patrzącw twarz małego rycerza: W imaginacji i w sercu owego różowego hajduczka w pierwszym rzęóie ci wy-znaczyłem, bo i o: to złoto, nie óiewka, a s ndo: tak jadowitych żołnierzy, jakichwy byście na świat wydali, jeszcze chyba na ziemi nie bywało& To wicher; zresztą już tam Nowowiejski chce z niej ognia wykrzesać. Otóż to, otóż to! �iś by ona pewnie jeszcze ciebie wolała, gdyż się w sławie twojejkocha; ale gdy pojeóiesz, a on zostanie, wiem zaś, że szelma zostanie, bo to nie żadnawojna, to kto wie, co bęóie. Baśka wicher! Niech ją Nowowiejski bierze.Szczerze mu życzę, bo to setny chłop. Michale! rzekł składając ręce Zagłoba pomyśl, co by to było za potomstwo!Na to mały rycerz odpowieóiał baróo naiwnie: Znałem dwóch Balów, którzy z Drohojowskiej byli uroóeni, a też byli żołnierzewyborni. Ha! Tum cię czekał! W tę stronę skręcasz? krzyknął Zagłoba.Wołodyjowski zmieszał się naówyczajnie.Przez chwilę wąsikami tylko ruszał chcącowym ruchem konfuzję pokryć; nareszcie rzekł: Co waćpan mówisz! W żadną ja stronę nie skręcam, jeno gdyś fantazję Basi, istot-nie kawalerską, wspomniał, zaraz mi po prostu przyszła na myśl Krzysia, w której baróiej�t � nani i a jednogłośnie.�t t k wi (starop.forma D.i Msc.lp) krwi.�t u asałyk (daw.) żart.małe, niesforne óiecko; urwis.Pan Wołodyjowski 41białogłowska natura obrała sobie rezydencję.Gdy się o jednej mówi, to druga przychoóido głowy, bo są razem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Odnośniki