[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To był normalny, dobrzeodżywiony dziesięciolatek.Szczepiony na ospę.W dzieciństwie operowany na kolano.Krewzwyczajna, grupy 0, RH+.W żołądku niestrawiona pizza. A jego mózg? Również w normie.Może odrobinę większe podwzgórze odpowiadające za nerwwzroku.Poza tym nie znalazłem żadnych guzów, zmian tkanki, obecności obcej substancji.Jeśli jest w nim coś kosmicznego, to musi być równie nieuchwytne jak dusza.Ronaldowi zrobiło się nieprzyjemnie.Czyżby uległ złudzeniu i w amoku zabił normalnedziecko? Postanowił zajrzeć do umieszczonej w sąsiedniej izbie Dziewczynki i spróbować znią porozmawiać. Niech mnie pan uwolni pisnęła spod szmaty, którą zawiązał jej oczy. Jestemranna, powinnam już dawno znalezć się w szpitalu. Wiesz dobrze, że to niemożliwe, póki nam wszystkiego nie powiesz. Kiedy ja nic nie wiem, to Alex był jakiś inny& Ja jestem tylko jego małą, bezbronnąsiostrzyczką. Nie kłam przerwał jej wiem, do czego jesteś zdolna.Od kiedy Obcy jest wtobie? Nie wiem, o czym pan mówi, zawsze byłam taka, jaka jestem. Z nadzwyczajnymi zdolnościami do telepatii i z umysłem dojrzałego człowieka? Jestem po prostu troszkę zdolniejsza od innych szepnęła rozbrajająco.Pomyliliście się. Z kim w takim razie kontaktowaliście się przez telefony komórkowe? Rodzice nam dali. I to jest głos waszych rodziców? Baxter włączył pocztę głosową.Zabrzmiałdziwny mechaniczny bas: CA 211, CA 212, zgłoście się& Nic więcej ci nie powiem! Dziewczynka odwróciła się do niego plecami.* * *Wnioski nasuwały się wielce niepokojące.Jeśli 211 i 212 były numerami porządkowymiObcych, to w samej Kalifornii musiało być ich parę setek.A w całych Stanach? A na świecie?Baxter przejrzał pamięć komórek.Ostatnie trzy rozmowy Dzieciaki odbyły z panną Stein.Dodiabła! Czyżby agentka Herberta Queena też była kosmitką?! A może ktoś przejął kontrolęnad jej telefonem.Było to o tyle prawdopodobne, że na stronie internetowej Agencji LizyStein pojawił się tej nocy obszerny anons o kontynuacji powieści Nadchodzą.Porządkującpapiery nieodżałowanego Queena natrafiła ponoć na prawie kompletną, drugą cześćbestsellera pod roboczym tytułem Oni już tu są. Co mamy o tym myśleć? spytał Brian Ronalda, a ten odrzekł, iż jego zdaniem jestto dość fachowa przynęta, na którą ktoś chce ich złapać.* * *Biedna Liza Stein, mimo spełnienia żądań Dzieciaków nie odzyskała wolności.Daremnie próbowała wydostać się z domu.Za każdym razem zaraz za drzwiami napotykałaktóreś z tych okropnych dzieci.A samo wejrzenie ich przerazliwie błękitnych oczu cofało jądo środka.Próbowała ich prosić, starała się być przymilną, na próżno.Jedyna odpowiedz,którą słyszała, brzmiała: Proszę z nami współpracować, a będzie pani żyć. A jeśli nie zechcę?Wlepili w nią swoje ślepia.Ubezwłasnowolniona powlokła się do kuchni.Jej rękapozbawiona autokontroli sama powędrowała do kurków z gazem.Dzieciaki odwróciły wzroki parsknęły śmiechem. Po co ma ci się przydarzyć jakieś nieszczęście? Prawda?* * *Mimo braku porozumienia z Dziewczynką, samotni obrońcy naszej planety niepróżnowali.Baxterowi udało się porozmawiać z pewnym emerytowanym policjantem z LosAngeles, kolegą jeszcze z Akademii Policyjnej.Hugh Murdock o nic nie pytał i zgodził siępomóc.Efektem jego paru rozmów było ustalenie imion Dzieciaczków.Dwunastoletnieblizniaki nazywały się Alex i Eva Graham.Urodzili się w słynnej klinice w San Femando wwyniku zapłodnienia in vitro.Zabiegu dokonała doktor Amy La Foret.Hugh zdołał jeszczeustalić, że w ciągu roku pani doktor przyjęła około dwustu porodów będących efektemsztucznego zapłodnienia.Wnioski nasuwały się same. Chyba powinniśmy jak najszybciej porozmawiać z panią doktor zawołał ożywionynagłą nadzieją Brian. To będzie trudne Ronald westchnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]